Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 19, 2012 17:35 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

własnie dzwoniłam do Marzeny....juz wiem Daga :cry: :cry: :cry: biedactwo...ona jest silna ..przeżyje...powiedzialam Marzenie ze gdyby bylo bardzo źle w nocy lub sobota niedziela a weci by nie przyjmowali to w razie czego wet calodobowy.....do Molickich bo najblizej...kazałam jej dzwonic nawet w nocy....acha...i ja w razie czego za wizyte zapłace...

Lucky ma własciciela :twisted: nie wiem czy to dobrze czy źle ....ale ma ....rozwieszalam ogloszenia i Pani podbiegla ze to jej kot....ma dom wychodzący...kilka kotów ma...kotki niekastrowane...bo po co....lajtowa kobieta jeszcze nakrzyczala na mnie ze juz 2 koty zabraliśmy jej:) i mamy jej natychmiast tego kota przywieźc:)na taki ciężki przypadek jeszcze nie trafilam....rozmawialam z Basia ...Basia zdecyduje co i jak
agula76
 

Post » Pt paź 19, 2012 17:40 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Wstrzyknięcie krwi od ozdrowieńca też niesie z sobą ryzyko. Chyba zimą chorowała ruda Zgaga od Uli - Faflok. Po kilku godzinach od zabiegu koteczka odeszła. Choroba miała podobny przebieg, było kiepsko, potem lepiej i znów kiepsko. Myślę, że jak kotek osłabiony chorobą, to wstrzyknięcie krwi od innego kota może przyspieszyć koniec. To przecież jakaś ingerencja. Nie znam się za wiele, ale postanowiłam wtrącić swoje trzy grosze, bo ciężko było wszystkim i strasznie żałowałyśmy Zgagi. :cry:

elape

 
Posty: 717
Od: Pon mar 21, 2011 17:52
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt paź 19, 2012 17:41 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

nie ma na kociarni ozdrowienca???? wiem tez ze krew moze byc pobrana od zdrowego kota szczepionego na pp...ktos szukal juz na miau.pl dawcy krwi ...moze akcja????
agula76
 

Post » Pt paź 19, 2012 17:46 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

elape pisze:Wstrzyknięcie krwi od ozdrowieńca też niesie z sobą ryzyko. Chyba zimą chorowała ruda Zgaga od Uli - Faflok. Po kilku godzinach od zabiegu koteczka odeszła. Choroba miała podobny przebieg, było kiepsko, potem lepiej i znów kiepsko. Myślę, że jak kotek osłabiony chorobą, to wstrzyknięcie krwi od innego kota może przyspieszyć koniec. To przecież jakaś ingerencja. Nie znam się za wiele, ale postanowiłam wtrącić swoje trzy grosze, bo ciężko było wszystkim i strasznie żałowałyśmy Zgagi. :cry:


Ela, dlatego zostaje się godzinę u weta w razie wstrząsu. Jak będzie naprawdę źle, to wtedy nie pomoże krew od ozdrowieńca, wtedy pozostaje się już tylko modlić. Pyśka od Iwo jednak nie może być dawcą, poza glutem ma też wysięk z oka, trzeba znaleźć innego ozdrowieńca. Wychodzę teraz. Jakbyście jednak jechali do weta, dajcie znać jak nie macie transportu, posuszę głowę tacie.
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Pt paź 19, 2012 17:55 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

niestety podejrzewałam to od początku, choć wczoraj miałam już nadzieje, że się myle, bo wet nie dawał jasnej diagnozy :cry:

nieszczepiona jest jeszcze Bercikowa chyba z tych za woliera? to też nauczka dla nas- koty do czasu szczepienia powinny siedzieć w boksach. wiem, że czasem o to ciężko, ale jednak gorzej jest, jak dochodzi do takich sytuacji. myśle, że na tym etapie wszystkie koty miały kontakt (pośredni czy bez) z Klarisą. musimy im nadal podawać immunodol, żeby żadnemu nie spadła odporność.


co do podawania krwi od ozdrowieńca, to znam przypadki , kiedy pomogło, ale też takie, kiedy nie. tak jak z każdym leczeniem chyba. a to jest dość kontrowersyjne.

hidi

 
Posty: 1286
Od: Pon lis 03, 2008 7:04
Lokalizacja: Wałbrzych

Post » Pt paź 19, 2012 17:56 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

agula76 pisze:Lucky ma własciciela :twisted: nie wiem czy to dobrze czy źle ....ale ma ....rozwieszalam ogloszenia i Pani podbiegla ze to jej kot....ma dom wychodzący...kilka kotów ma...kotki niekastrowane...bo po co....lajtowa kobieta jeszcze nakrzyczala na mnie ze juz 2 koty zabraliśmy jej:) i mamy jej natychmiast tego kota przywieźc:)na taki ciężki przypadek jeszcze nie trafilam....rozmawialam z Basia ...Basia zdecyduje co i jak


Agula, a czy Lucky ma książeczke zdrowia, czipa? jak nie, to chyba nie ma właściciela.

a jakie koty jej "zabraliśmy"?

hidi

 
Posty: 1286
Od: Pon lis 03, 2008 7:04
Lokalizacja: Wałbrzych

Post » Pt paź 19, 2012 18:00 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Duże może nie zachorują, ale maluchy :roll:
Obrazek

Axa76

 
Posty: 3889
Od: Śro wrz 24, 2008 13:56
Lokalizacja: Cieszyn

Post » Pt paź 19, 2012 18:06 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

hidi...a tego nie wiem bo pani nawet dokladnie nie pamietala kiedy jej zginął...dni jej sie pomylily:)...
agula76
 

Post » Pt paź 19, 2012 18:14 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

TYPOWA dla tej choroby kolejność objawów to:
1. apatia, brak apetytu, osłabienie
2. przykulona pozycja, wiszenie nad miskami z wodą, leżenie na brzuchu, podparte na mostku - pozycja minimalizująca ból brzucha
3. (zwykle dopiero po 2-3 dniach!!!) biegunka i wymioty.

Biegunka jest zwykle jasna, wręcz żółta, makabrycznie śmierdząca (ma specyficzny słodkawy zapach). Wymioty mogą być różne, dość typowe są żółte, pieniste. Niekiedy zarówno biegunka, jak i wymioty są podbarwione krwią.

W pierwszych dniach temperatura zwykle rośnie, czasem gwałtownie. Należy jednak zwracać szczególna uwagę na SPADEK temperatury, zwykle po 2-3 dniach od pojawienia się biegunki. Absolutnie konieczne jest dogrzewanie wtedy zwierzęcia - jeśli nie uda nam się ustabilizować temperatury, zwierzę umrze.

Częste są też nadżerki na języku."

Przy łagodniejszej wersji tej choroby koty nieszczepione umierają w ciagu 5-6 dni, w przypadku ostrego przebiegu już po 1-2 dniach. Nie ma czasu na szukanie cykloferonu, który zresztą jest mało skuteczny w tego typu chorobie. Trzeba znaleźć na cito kocich dawców krwi (lub zakupić surowicę w Mikołowie) - sporządzić ilość surowicy wystarczającą na 1-krotne podanie wszystkim (bo czas nam ucieka) i zawieźć do tej kobiety. Innej drogi nie ma.

"LECZENIE

1. SUROWICA (z krwi ozdrowieńca, feliserin, serocat, canglob lub ewentualnie z krwi szczepionego kota)
2. SILNY antybiotyk dożylnie (biotrakson lub biodacyna)
3. bardzo intensywne (często!) nawadnianie dożylne (na zmianę NaCl z glukozą i płyn wieloelektrolitowy lub płyn ringera, oba z dodatkiem duphalite)
4. ZERO jedzenia
5. leki przeciwwymiotne (cerenia lub torecan) i przeciwbiegunkowe (enterogelan, diarsanyl)
6. leki podnoszące odporność (TFX, zylexis, neupogen)
7. leki dodatkowe, zależnie od sytuacji: no-spa (rozkurczowo), leki przeciwzapalne (tolfedyna, metacam), leki przeciwkrwotoczne (cyklonamina), krew, vagothyl"

Feliserin i serocat są niedostępne - canglob lub parwoglobulina (surowica na parwowirozę u psów, która jest wywoływana bardzo podobnym wirusem) są zamiennikiem, choć na wszelki wypadek do 1-krotnego podania. Podanie canglobu daje czas na znalezienie kocich dawców. Surowica krwi odwirowana od kociego dawcy musi jechać zamrożona - dziewczyny stosował z tego co pamiętam dobry termos wypełniony mrożonym groszkiem luzem i w niego powciskane fiolki z surowicą). Potem wstrzykuje się ją podskórnie.

Jeśli Twój kot był szczepiony mniej niż pół roku temu (ale nie np. tydzień temu) i waży powyżej 4kg i nie ma innych chorób a przy tym w miarę znosi weta, to może być dawcą i uratować 1-2 koty. Moje niestety przez to, że miały kontakt z białaczką nie były szczepione w sierpniu i na dawców się nie nadają.

PS - przekaż te wszystkie informacje opiekunce kotów - niech wie z czym i jak walczy. I niech się nawet nie zbliża do innych kotów - wystarczy pogłaskanie, żeby przenieść wirusa. !!!!!!!!!!!!

MARZENA NIE MOZE CHODZIC NARAZIE NA KOCIARNIE NA DYZURY
agula76
 

Post » Pt paź 19, 2012 18:15 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

:cry:
agula76
 

Post » Pt paź 19, 2012 18:20 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

dzwoniła ta kobieta od Luckiego :evil: tzn teraz jakaś starsza (podobno matka tamtej, którą spotkała agula). ma zadzwonić jeszcze raz z niezastrzeżonego i chce kota. ten kotek, co zaginął z niedowładem łapek też jej. mówi, że kota wyskastruje (ale nie wiem, czy nie mówiła tego, bo agula coś napomnkęła córce). awantura na cztery fajery, córka krzycząca w tle. babka mówi: no już nam kilka kotów zaginęło, na moje pytanie- i dalej je pani wypuszcza, powiedziała, że kot nie żyje na uwięzi.

nie na moje nerwy. chyba wkopię Baśkę :evil:

hidi

 
Posty: 1286
Od: Pon lis 03, 2008 7:04
Lokalizacja: Wałbrzych

Post » Pt paź 19, 2012 18:23 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

po co ja latalam z tymi ogłoszeniami...ale kto wiedzial ze to takie ciężkie przypadki!!! ogrodzenie tam jest zamkniete....w sunmie to sa domy wychodzące....ale te koty powinny byc wykastrowane...
agula76
 

Post » Pt paź 19, 2012 18:27 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Tak jak mówiłam - na pp nie ma tabliczkowego przebiegu choroby. Można przeczytać o tym na całym forum.
Wycieczka przełożona na jutro. Więc trzymajcie kciuki i próbujmy nie panikować, sama chętnie wezmę głęboki wdech...
Obrazek Obrazek Nefi - moje serduszko <3 Obrazek

LadyStardust

 
Posty: 3032
Od: Pon cze 25, 2012 21:02
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt paź 19, 2012 18:34 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Rozumiem, że tak samo jak przyjęcia - również adopcje wstrzymane?
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Pt paź 19, 2012 18:35 Re: Część VIII z życia Kociej Przystani :)

Środki ostrożności po panleukopenii

Po stwierdzeniu choroby, gdy już wiemy, że nasze mieszkanie skażone jest obecnością wirusa, należy bardzo starannie i dokładnie je odkazić. W tym celu stosuje się środki chemiczne (skuteczny jest virkon) lub odkażanie promieniami lampy UV (lampę można pożyczyć z lecznicy weterynaryjnej lub od kogoś, kto ją posiada).

Wszystkie kocyki, posłania i inne przedmioty, z którymi chory kot miał styczność należy spalić lub w odpowiedni sposób zutylizować (nie wolno ich zakopywać ani wyrzucać do śmietnika, gdyż można w ten sposób zakazić koty żyjące na wolności!).

Do domu, w którym panowała panleukopenia nie wolno przez około pół roku do roku wprowadzać nieszczepionych kotów i psów. Musi upłynąć czas 2 tygodni od drugiego szczepienia, aby takie zwierzę mogło zostać wprowadzone
agula76
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie i 721 gości