DOM KOCIEJ SPOKOJNEJ STAROŚCI u kotydwa12 Gapa odeszła :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 26, 2012 16:33 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Zachwycona bo to taka duża piękna mężczyzna.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 30, 2012 17:32 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Państwo Kotostwo miewają się dobrze (tak opieka ocenia po wyglądzie i zachowaniu).
A dziś - czy to upał na nie tak podziałał? Romuś, Szaruś i Femek wpadli w nastrój bojowy i bohaterski, i zgodnie zaatakowali warczący odkurzacz. A może ja nadmiernie dbam o porządek a one do swego brudku są bardzo przywiązane.
Muszę to przemyśleć.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 06, 2012 11:59 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Femuś bardzo chory, podejrzewana jest kwasica ketonowa, po południu odbieram wyniki badań.
Pan Kot zaczął choróbsko wymiotami w sobotę. Było przypuszczenie, że się zakłaczył - zaaplikowano: kroplówkę, parafinę, coś przewciwwymiotnego i wróciłam z chłopakiem w dużo lepszej formie. Do popołudnia w niedzielę było dobrze, to opieka zostawiła kotecki na gospodarstwie i poszła na szanowne kotostwo zarabiać.
Po powrocie zastałam Femidło siedzące w stanie jakby stuporu, zaślinionego i z wywieszonym językiem.
Kolacji Jaśnie Pan do pyska wziąść nie raczył, pić też nie bardzo, to po wypróbowaniu wszystkich domowych sposobów
dziś o drugiej spakowałam kota i udaliśmy się szybkim marszem do całodobowej kliniki.
Kocio dostał kroplówkę (tym razem dożylną) i ciężarówkę leków, pobrano krew do badań i usłyszałam wstępną
diagnozę. Femkowi bbaarrddzzoo nie podoba się założony wenflon, ale jutro też rano (no może o bardziej humanitarnej porze) kontynuujemy kroplówkowanie.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 19, 2012 7:59 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

I jak Femuś? Poprawiło się staruszkowi?
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 20, 2012 10:49 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Lepiej, dużo lepiej ino scerbato.
Po tygodniu kroplówek zaczęło kocisko jeść i wróciło w miarę do formy.
Femidło chyba polubiło "bywanie" bo już w czwartek znów wylądowaliśmy u weta - cóś paniczowi zaczęło się wykluwać
na nosie - to zaaplikowano convenię i zajrzano do pyska. W sobotę w trybie pilnym odbyła się sanacja paszczy (i pięć ząbków wyrwali).
A poza tym "na ogródkach działkowych nic się nie dzieje" tylko dwa kotecki mają większe (Miś) i mniejsze (Miruś) problemy z nerkami. Ale jakoś dajemy sobie radę, bo nie da się inaczej.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 07, 2012 19:26 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Femek znów miał załamanie/lekki kryzys, ale sytuacja opanowana.
Mam pilnie kotecka obserwować i patrzeć w przyszłośc z ostrożnym optymizmem.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 07, 2012 21:20 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

To jak zawsze trzymam kciuki, żeby przyszłość okazała się naprawdę różowa :ok:
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 16, 2012 17:43 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

No i jest prawdziwa jesień, więc dzień bez weterynarza jest dniem straconym.

Od soboty Dzidzia Piernik była jakaś markotna (żadnych genialnych pomysłów, tylko "przytul kocinę") to w poniedziałek Cwana z (tymczasową lokatorką) Fridą zostały okazane weterynarzowi, panienka ma znów zapalenia krtani; dziś rano
Romuś zaczął podkaszliwać jak stary gruzlik to była przebieżka do weta - tyż początki zapalenia krtani. Jest w domu jeszcze czwórka rezydentów i daleko do końca tygodnia więc przedemną tzw. perspektywy.

No i wykazuję się tradycyjnie okrucieństwem i brutalnością bo dotychczasowi moi współmieszkańcy chcą
z Fridą się zakolegować i wzajemnie ona z nimi też, a ja zamknęłam ją w kuchni i bardzo pilnuję co by państwo kotostwo nie miało styczności więc kotecków sześć siedzi w przedpokoju pod kuchennymi drzwiami i dopomina się o wpuszczenie
a z drugiej strony drzwi kotecka też piłuje mordę: ja chcę dołączyć do towarzystwa.
Nudno nie jest, tylko mam nadzieję, że sąsiedzi się nie znerwicują.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 19, 2012 16:24 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Jak się ma perspektywy to się ma a kotków jest w domu siedem.
Dziś u Polci zdiagnozowano początki zapalenia krtani.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 19, 2012 16:57 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

:( Co my byśmy robili bez tych kotecków - nudzili się czy co? Mnóstwo kciuków za całą siódemkę :ok: Kotydwa12! Tak się cieszę, że Diuna vel Frida wyszła ze schronu! Proponowano ją mnie, ale bałam się że w razie konieczności podawania kroplówek nie dam rady (pracuję dość dużo i w dość głupich godzinach). Tak się bałam, że wydałam na kotkę wyrok, a tu masz: taka niespodzianka!
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 03, 2012 22:48 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Fridziu, trzymaj się maleńka! Trzymam kciuki, żeby było ok.
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 04, 2012 2:38 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

U Fridusi kryzys. Około 1-szej znów kłopoty z oddychaniem (kotecka prawie się dusiła). No to podreptałyśmy do całodobowej kliniki; została w szpitalku "pod tlenem" bo inaczej nie miałaby szansy.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 04, 2012 9:59 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Biedactwo :( Jak można jej pomóc? Czy to od chorego serduszka? Cały czas mam ją przed oczami w szpitaliku w schronie...
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 04, 2012 14:47 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Byłam u Fridy w szpitaliku; lepiej zdecydowanie; jak otworzono inkubator to myknęła na rączki i marudziła "wracamy do domu" ale została, bo jest obawa, że problemy mogą się powtórzyć a ja nie mogę siedzieć z nią bezustannie a nawet jakbym mogła to nawet te kilkanaście minut na dojście do kliniki to może być za długo.
W tej chwili najpoważniejsze są problemy kardiologiczne i takie nieciekawe podejrzenia co do tarczycy bo przy lekkiej niedoczynności cóś wetom "nie pasuje".
I Frida zostanie u mnie (długiego życia przed sobą to kocina nie ma), a i ja i ona i stado zżyliśmy się i przyrzekłam jej to zachęcając by dała radę. Weci też stwierdzili, że fundowanie jej jakiegokolwiek dodatkowego stresu jest mocno niewskazane.
Wieczorem znów nawiedzamy chorych i najprawdopodobniej zostanie na przynajmniej jeszcze dobę w szpitaliku.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 04, 2012 14:50 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Biedna kocina, miejmy nadzieję, że i tym razem rację będzie miało przysłowie że jak pacjent chce żyć to medycyna jest bezradna :mrgreen:
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 125 gości