Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 18, 2012 9:35 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Wyluzujcie. Nie zniechęcajcie ich. To dopiero początek. Pojawi się kłopot to będą reagować a na razie ich nie straszcie. Zostawienie kota samego nie oznacza że się będzie denerwował i stresował i będzie złośliwy. Rozumiem, że nie chcą żeby kotek spał z nimi w łóżku. Moje ze mną śpią ale cały czas się boję że z tej ilości sierści może mi się z czasem przyczepić jakaś alergia. Mój kot też na początku ze mną nie spał a teraz jak jest u mnie mój TŻ to koty też do sypialni i kuchni wejścia nie mają bo on za nimi nie przepada aż tak bardzo. Dopóki Tygrys był sam to mi go było szkoda jak był sam za zamkniętymi drzwiami. Teraz są 3, ale jak rano usłyszą budzik i pokapują się, że nie śpię to próbują się włamać do sypialni...
Miejmy po prostu nadzieję, że tak polubią swojego kotka że trochę zluzują i będą mu pozwalali na więcej. :)
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 18, 2012 9:53 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

I jak widać nie tylko u mnie sypialnia i kuchnia stanowią strefy "wolne od kota" :D

A co do karmienia. Najchętniej to dawałabym tylko suche. Na razie kicia dostaje Orijen Cat and Kitten i się nim zajada bardzo chętnie.
Dajemy jej też Animondę Carny dla maluchów. No i oczywiście uwielbia surowiznę!

Nie wiem tylko tak do końca czy to dobrze. W necie jest mnóstwo informacji na ten temat. Jedni piszą, żeby absolutnie nie samą suchą, bo się odwodni. Żeby dawać samą mokrą, a przynajmniej mieszać. A wczoraj znalazłam w necie opinię jakiegoś doktora, że mieszanie to najgorsza rzecz, bo wtedy koci żołądek jest rozregulowany, bo np. rano ma trawić mokre, a wieczorem suche i że kończy się to tym, że większość jedzenia wydala niestrawionego. I gdzie jest prawda?!?

justa.poli

 
Posty: 16
Od: Śro paź 17, 2012 18:18

Post » Czw paź 18, 2012 10:17 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Mi wet też powtarzał od zawsze że podstawa powinno być suche dobrej jakości żeby zaspokajało potzreby WSZYSTKIE. a mięsko/saszetki żeby było tylko dla smaczku taki deserek, że jedna saszetka podzielona na 3 dni np trzymana w lodówce. A jeżeli chodzi o wode w organiźmie to stały dostęp do wody musi mieć w miseczce, można np podawać mleko dla kociąt- dodatkowa porcja płynów, albo np przyzwyczaić kociaka do suchego zalanago wodą - to też jest dodatkowy płyn. Dajac tylko mokre kot może mieć na starość problemy z zębami (wyczytana teoria). Ja karmie suchą która jest w misce cały czas, dodatkowo rano i wieczorem daje surowe miesko. Do niedawna dawałam tylko troszke dla smaku, ale sobie pomyślalam że za mało dla nich...i od jakiegoś czasu daje im dość spore porcje co chyba nie wychodzi im na zdrowie bo Basi zaczyna być widać wizący brzuszek a to juz oznaka otyłości. Dużo osób uwielbia milutkie grubiutkie kotki ale to nie jest zdrowe dla samego kota. Kiedys pytałam weta, że ona taka chuda może ją podtuczyć? to usłyszałam A PO CO? później robią się problemy i trzeba kotu zabraniać jeść bo ma rozepchany żołądek a trzeba go ochudzać! :D

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Czw paź 18, 2012 11:05 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

mój ex kiedyś też się tak zarzekał a to zwierzaki tylko na przedpokoju i w kuchni, a to to a to tamto. Minął jakiś czas i poza psem, którego miał przygarnął kota (inne próbowały go zagryźć pod balkonem) kot obrywał firanki, sikał do doniczki, wywalał kwiatki i skakał po szafkach (chyba świętego by to z równowagi wyprowadziło) i dodatkowo pieska ma drugiego (ktoś go wyrzucił z samochodu na ulicy, starsza sunia) no i z trzymania psa na przedpokoju skończyło się tak, że cała 3ka śpi u niego na łóżku (całe szczęście, że ma duże i się mieszczą :D). Co do żywienia to tak jak z człowiekiem, złotego środka nikt jeszcze nie znalazł. Ja karmię kota mokre+suche - ma 12 lat i żołądkowo/wątrobowo/nerkowo/jelitowo jest wszystko w porządku (gdyby nie bakteria w uchu, którą złapał to byłby okazem zdrowia), co więcej każdy weterynarz powie Ci co innego (ja zwiedziłam już wielu, każdy poleca inną metodę, inną karmę, inną markę itd.).
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw paź 18, 2012 11:57 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Osoby uczolone na koty ,nie maja kotów :!: :!: :!: :!: :!:
Oj wydaje mi się ,ze masz tego kota tylko dlatego , ze taka jest teraz moda .....na koty!!!! Nie ma w Was uczucia i miłości do kota !!!!!! A po to tylko żeby mieć kota, zeby sie pochwalić jaki to on ładny ,grzeczny , dobrze ułożony i mieć wszystko sterylnie czyściutkie i nie zniszczone ,żadnych włosów , śladów łapek........... To po co brać zwierzę :?: :?: :?: :?: Które , czuje lubi wszędzie wejść i jest ciekawskie (taka jest natura kocia!!!!!)Wieczne zakazy tylko wpędzą Twoja kicię w stres i tylko patrzeć jak zacznie sikać po za kuwetę !!!!! I co wtedy go oddasz ??????? :kotek: :kotek: :kotek:
Obrazek Obrazek

Monika53

 
Posty: 3594
Od: Sob maja 29, 2010 17:19
Lokalizacja: Łódz

Post » Czw paź 18, 2012 12:14 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Widzę, że zaczyna się robić naprawdę sympatycznie... :?

Nie ma w Was uczucia i miłości do kota !!!!!!


...

Osoby uczolone na koty ,nie maja kotów :!: :!: :!: :!: :!:


To rozumiem, że jak ktoś uczulony nabędzie, przygarnie, dostanie kota, to ma go czym prędzej oddać. Pewnie można i tak.
U mnie nikt nie jest uczulony, więc ten problem mnie nie dotyczy.

taka jest teraz moda .....na koty!!!!


Przeglądając różne strony, czy chociażby to forum, jakoś trudno dojść do wniosku, że mamy modę na koty.
Zdaje się, że jednak jest troszkę więcej kotów, które szukają właściciela, niż ludzi, którzy szukają kota dla siebie.

justa.poli

 
Posty: 16
Od: Śro paź 17, 2012 18:18

Post » Czw paź 18, 2012 13:42 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

jest spora ilość kotów, które szukają właścicieli bo po prostu rośnie ich ilość, podobnie jak psów (nie każdy kastruje/sterylizuje kota/psa i taki jest finał), wzrost ilości "opiekunów" (nie lubię słowa właściciel) kotów widać po kolejkach u weterynarzy. Kiedyś (jeszcze jakieś 10 lat temu) było mało osób, które chciały opiekować się kotem więcej za to było opiekunów gryzoni wszelakich i psów. Teraz jakby się to poodwracało. Zresztą widać po kwejkach/demotach/stronach poświęconych miłości do kotów w których pokazywana jest wyjątkowość kota nad psem.

Co do komentarzy, które tutaj padają widzisz sądzę, że żaden opiekun wieloletni kota nie potrafi zrozumieć nakazów nałożonych na kota, bo owszem Ty możesz kotu coś powiedzieć, ale on i tak zrobi swoje jak nie w ten to w inny sposób. Może powstać taka sytuacja jaka tutaj już padła, że kot będzie sikał poza kuwetą, może zacząć chodzić osowiały, są przypadki zwierząt, które (jeszcze nie do końca jest opisany mechanizm tego, jak to powstaje ale...) potrafią popełnić samobójstwo (najwięcej takich przypadków jest na razie wśród więzionych zwierząt np. w hodowlach przemysłowych i wśród dzikich zwierząt, którym ludzie ograniczają miejsca lęgowe i mieszkalne). Jeżeli chciałaś zwierzaka posłusznego, którego wytresujesz, żeby pomieszkiwał tylko w wybranych pomieszczeniach może trzeba było zdecydować się na psa? Kot jest indywidualistą, ma swoje wlasne potrzeby, pragnienia. I tak jak ktoś powiedział to my jesteśmy sługusami kota, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ale koty bardzo ładnie się za to "sługusowanie" odpłacają. Jak zachorowałam na nowotwór i musiałam mieć operację i byłam dosłownie "zwłokiem" to właśnie Ola się mną opiekowała. Niwelowała moje stany lękowe (miałam kiepską pobudkę po operacji i po niej nie spałam bite 5 dni, zaczęłam mieć problemy z sercem), uspokajała mnie mruczeniem i byciem po prostu obok. Zresztą zawsze jak jestem chora Ola robi za pielęgniarkę. Dodatkowo (jak zostało naukowo potwierdzone) spanie z kotem/psem w jednym łóżku uodparnia człowieka na większość wirusów i bakterii (było w jednym z programów z panią Sumińską, która odpowiadała na pytanie "czy spać ze zwierzakiem w łóżku" - odpowiedź brzmiała tak i tu seria argumentów ale tylko ten jeden zapamiętałam) :D

Sorry za wywód zbyt długi.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw paź 18, 2012 13:48 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

A dlaczego właściwie nie chcecie wpuszczać kota do sypialni czy kuchni ? Czego się obawiacie ? Co Was brzydzi ?

tretwa

 
Posty: 48
Od: Wto lut 15, 2011 22:44

Post » Czw paź 18, 2012 14:02 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Chętnie czytam i długie wywody, pod warunkiem, że nie są przepełnione agresją czy złośliwością.
Nie żebym była jakoś szczególnie wrażliwa, ale ponieważ takie coś niczego nie wnosi, to szkoda czasu na to.
Pomijając kwestię, że gdybym była osobą wrażliwą, to czytając w odpowiedzi na mój problem (jakikolwiek by on nie był), że "nie ma we mnie miłości i uczucia do kota", więcej bym się tutaj nie pojawiła.

Doskonale wiem, że kot ma swoje potrzeby i pragnienia. Jednak w tym, to akurat wyjątkowy nie jest, bo każde stworzenie ma. I oczywiście można przyjąć, że jesteśmy "sługusami" kota ;) , podobnie jak bylibyśmy "sługusami" psa, czy własnego dziecka :) W tym nie ma zatem żadnej wyjątkowości.

Co do wyjątkowości kota nad psem... Kiedyś się nad tym trochę zastanawiałam i czytałam.
Osobiście zetknęłam się z wyjątkowymi jednostkami zarówno wśród kotów jak i wśród psów.
Spotkałam też wyjątkowo beznadziejne przypadki i wśród kotów i wśród psów.
Myślę jednak, że jeżeli chodzi o wierność i oddanie opiekunom ;) to jednak większość ma chyba rację - w tym przypadku psy generalnie są górą.
Chociaż niewątpliwie zdarzają się wyjątkowo oddane koty.

A dlaczego właściwie nie chcecie wpuszczać kota do sypialni czy kuchni ? Czego się obawiacie ? Co Was brzydzi ?

Nie chodzi o obawę czy obrzydzenie.
Do sypialnie nie, ponieważ nie odpowiada nam spanie ze zwierzęciem w łóżku - żadnym - to nie chodzi tylko o kota. Po prostu ten stopień bliskości jest nie dla nas.
Do kuchni nie, ponieważ uważamy, że to nie jest higieniczne. I nie chodzi o to, że boimy się jakichś bakterii czy pasożytów. Po prostu uważamy, że kuchnia nie jest dla zwierząt. Podobnie jak nie jest miejscem do robienia pewnych rzeczy. Nie pierzemy w kuchni, nie płuczemy szmat w zlewie, nie myjemy tam kocich misek czy kuwety.
Rozumiem jednak, że w tym przypadku można mieć różną wrażliwość i inni mogą to akceptować.
Ostatnio edytowano Czw paź 18, 2012 14:14 przez justa.poli, łącznie edytowano 1 raz

justa.poli

 
Posty: 16
Od: Śro paź 17, 2012 18:18

Post » Czw paź 18, 2012 14:11 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Może moje poglądy nie są popularne, ale nie widzę nic złego w tym, że kot nie może spać w sypialni czy łazić po kuchni. U mnie akurat i koty i psy mogą sypiać z namiw łóżku, ale przyznam, że to poszło tak, że kolejny zwierzak uczył się od pierwszego. Nie miałabym nic przeciwko, żeby z nami nie spały. Nie jest to niestety wygodne. I nawet one teraz już często rezygnują ze wspólnego spania. Nie zawsze też zwierzaki mają możliwość wchodzić do naszej sypialni. Kocham moje zwierzęta, ale ja też potrzebuję czasem odpocząć, czasem mam ochotę na seks - a jakoś nie wyobrażam sobie uprawiania go na kotach i psach. Czasem takiej izolacji nawet nie zauważą, czasem pomarudzą. Trudno. One też czasem idą sobie gdzieś, gdzie nas nie ma, bo chcą być same. Czy ja mam mieć mniejsze prawa?
Zwierze nie musi być z opiekunem non stop. Nie wiem, jak u kotów, ale u psów to krótka droga do wzbudzenia lęku separacyjnego - i co potem, jak wyjść z domu nie narażając zwierzaka na cierpienie?
Kot nie jest głupi. Wiele rozumie. Potrafi zrozumieć konsekwentnie wypowiadane prośby. Potrafi nauczyć się niektórych komend psich - nie specjalnie, ale przy okazji - by zaskoczyć opiekuna. Ja moje kotki nauczyłam słowa "nie". Z tej prostej przyczyny, że np. Brawurka jako dziecko chciała łapać płomyki na kuchni. Czy jeśli to kot decyduje co mu wolno, powinnam pozwolić jej spłonąć żywcem?
Moje kocice wszystkie trzy zrozumiały, że blaty kuchenne są im zabronione. Nie wchodzą nawet gdy nas nie ma - prosty test z mąką.
Mają mase innych rzeczy do roboty - mają zabawki, legowiska, drapaki.
Oczywiście jednej kici jest ciężej, czuje się samotna czasem. Ale czy lepiej by jej było na ulicy? Poświęcają jej maksimum czasu, zdrowo żywią, bawią się, okazują uczucia. To źle?
Dobrym rozwiązaniem jest jej mocne zmęczenie zabawą przed snem. Nie śpijce z nią, bo to przyzywczai ją do takiego zachowania i będzie się go domagała bardziej. Wymęczcie kota laserkiem, piłkami, zabawkami, czułością do przesytu i jak zacznie być zmęczona wyjdźcie do sypialni. Nie reagujcie na kwękanie i marudzenie. Nic się jej nie dzieje. Na litość, nawet matki zostawiają w nocy dziecko. To czas, gdy każdy chce odpocząć. Dziecko można przyzwyczaić do spania we własnym pokoju, a kota nie?

A ocenianie które zwierzątko jest lepsz? Skoro zwierzęta tego nie robią, to czemu ja mam któreś wyróżniać? Mojego psa wychował kocur, mój pies opiekował się kotką. Każde zwierzę ma swoje potrzeby, swoje relacje z opiekunem. Ja mam bardziej psie koty i bradziej kocie psy.

I jeszcze jedno. Czy moje koty mają służbę? Nie. Moje koty mają rodzinę.
Ostatnio edytowano Czw paź 18, 2012 14:21 przez saintpaulia, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw paź 18, 2012 14:20 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

saintpaulia - bardzo dziękuję!!! :)
To jednak zupełnie coś innego przeczytać coś takiego, co napisałaś, aniżeli teksty, że nie ma w nas miłości do kota.
Cieszę się, że takie coś napisała osoba z większym doświadczeniem aniżeli nasze.

mam ochotę na seks - a jakoś nie wyobrażam sobie uprawiania go na kotach


:D :D :D
Wygląda na to, że wielu osobom tutaj wcale to nie przeszkadza. I radzą sobie z kotami na łóżku ;)
Należy tylko pamiętać, żeby się przypadkiem nie pomylić, bo z kotem, to byłoby już przestępstwo! ;)

justa.poli

 
Posty: 16
Od: Śro paź 17, 2012 18:18

Post » Czw paź 18, 2012 14:23 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Ja jestem bardzo zżyta z naszymi zwierzakami. Nie przeszkadza mi, jeśli któreś przypadkiem liźnie mi kanapkę. Myję miski w zlewie. Całuję kota w nos. Ale rozumiem, że nie każdy musi mieć na to ochotę.
Dla mnie zwierzaki są troszkę, jak dzieci. Ale dzieciom też nie pozwala się na wszystko.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw paź 18, 2012 14:46 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Błędne jest przekonanie ,że kota nie można niczego "nauczyć",można korygować zachowanie,pokazywać czego nie wolno
koty nie są głupie przecież
tak jak z dziećmi malutkimi -też na wszystko nie pozwalamy
szczeniaki też uczymy
kota nie można wytresować ale jakieś zasady mogą być
a i jeszcze jedno alergicy mają koty ! astmatycy też ! wystarczy dobre leczenie :)
Obrazek...Obrazek

ruda32

 
Posty: 8706
Od: Pt maja 21, 2010 21:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw paź 18, 2012 14:55 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

A ja nawet nie pomyślałam, że mycie kocich misek w zlewie kuchennym może być w jakiś sposób niehigieniczne ;) .
Oczywistym jest, że zwierzętom na wszystko pozwolić nie można, wspomniany przykład z ogniem - jako opiekunowie jesteśmy za zwierzęta odpowiedzialni, ale to są kwestie bezpieczeństwa. Jak mi kot włazi na szafkę i zrzuca z niej coś to też nie patrzę na to z uśmiechem na ustach i go nie chwalę tylko go z tej szafki "zrzucam".
Co innego potrzeba bliskości,zwłaszcza gdy zwierzę jest jedno i jednymi jego towarzyszami są ludzie.
Ok na tym forum w większości przebywają prawdziwi kociarze, którzy koty traktują jak członków rodziny, przytulają, całują, kochają jak dzieci i może dlatego jak pojawia się ktoś kto traktuje zwierzę jak zwierzę jest odbierany w taki, a nie inny sposób.

tretwa

 
Posty: 48
Od: Wto lut 15, 2011 22:44

Post » Czw paź 18, 2012 15:08 Re: Młoda kotka w nowym domu - prośba o rady!

Oczywiście potrzeba bliskości zwierzęcia musi być zaspakajana. Ale można się nauczyć na zasadach kompromisów - kiedy się ją zaspakaja. Jakiś czas temu przechodziłam ostrą grypę żołądkową. Targały mną szalone torsje. A wtedy gaja wymyśliła, że będzie się tuliła i ocierala o moją głowę. Owszem to miło z jej strony, ale wylądowała za drzwiami łazienki, bo kąpiel, jaką musiałabym jej potem zapewnić już radości by jej nie sprawiła.

Moja mama zawsze myje ręce po pogłaskaniu psa. Nawet psa mojego, czy mojego brata z rodzicami wspólnej Kseny. Czy to znaczy, że jej nie kocha, że nie zabiera na długaśne spacer, nie karmi smakołykami, nie biegnie do weta? Nie. Psica ma wszystko. No, może nie w naszym ujęciu, bo jej nie wolno do łóżka również. Nie wydaje się być nieszczęśliwa. Jest zdrowa, radosna, zadbana. Ale dla mamy jest właśnie - jak powiedziałaś - zwierzęciem. Ale w końcu jest zwierzęciem. Prawda?
Ja moje psy całuję i przytulam, tulę czoło do ich puchatych szyjek. Mama wtedy stuka się w swoje czoło, ale wie, że to mój wybór.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana i 83 gości