słuchajcie... naprawdę nie wiem, jak to powiedzieć...
więc może po cichutku na razie...
ale Stasio chyba "zaskoczył"
Jeszcze wczoraj popołudniu taki był jakiś drętwy, że aż się zastanawiałam, czy nie podjechać z nim do Seidla, ale kolację zjadł i to ładnie, więc odpuściłam. Do tego mu się takie jakby zajady w kącikach ust porobiły
A dziś? po wypuszczeniu z klatki - bieg do kuchni i dopominanie się śniadania (niestety mały ciągle jeszcze niemo miauczy). Zjadł prawie pół saszetki Conva z łyżeczką Smilli

Po śniadaniu poszedł do sypialni, wlazł pod krzesło i zaczął bawić się paskiem od szlafroka

a potem Rastkowy ogon usiłował złapać

Orest oczywiście zachęca do zabawy, trochę mało delikatnie, bo skacząc na Staśka i przewracając go na ziemię, ale dziś zanim Stasio uciekł - jednak ze trzy razy baraszkowali. Próbował też wspinać się po drapaku

co prawda jeszcze jest za słaby i siły starczyło na 50 cm w górę tylko, ale zawsze. No i ogólnie bardziej był dziś zainteresowany światem: zaglądał do butów i za szafki, spacerował, przyglądał się psom.
Antybiotyk chyba tym razem naprawdę trafiony! dwie dawki i taka poprawa? Mam nadzieję, że to już naprawdę przełom.
A dziś szczepimy Oresta
