PKDT mpacz78 - D T z widokiem na morze ;-) NOWE ZDJĘCIA!

pieprzowa, dzięki za wieści

Super zdjęcia :ok:

Mam nadzieję, że oczko da się zaleczyć.

Ja co rano mam zabawę z podawaniem tabletek: młodziaki to jeszcze ładnie łykają, Alvie bym nic do pyska raczej nie włożyła, ale na szczęście jest mega łakomczuchem to w jedzeniu nawet nie zauważa, że włożę lekarstwo jak wezmę dobry przysmak. Najgorzej z Tygrysem, jej podać tabletkę jest nierealne, w jedzeniu zawsze wyczuje, tak memła że i tak wypluje, tylko rozpuszczona w małej ilości wody i podana do pyska strzykawką może być skutecznie podana, jeszcze najpierw muszę zołze złapać a mimo, że ma ponad 12 lat jest tak zwinna, że nie jest tom łatwe jak już wyczai, ze ja coś kombinuję.

Ojj, wiem coś o tym.

Mój poprzedni kot - charakterna syjamka - żadnej tabletki nie przyjmowała do wiadomości. Co się nakombinowałam zawsze... Najlepiej wychodziło mi to, jeśli rozkruszyłam ją z tuńczykiem.

Mamy pozdrowienia z DS Dulki:
"Witam,
trochę ponad pół roku temu przygarnęliśmy od Pani Dulcię. Maleństwo jest zdrowe, rozgadane, ciekawskie i ładnie rośnie:-)
możemy się nawet pochwalić, że już drugiej nocy wskoczyła nam do łóżka, czym nas absolutnie zaskoczyła, bo wydawała się bardzo nieśmiała.
nie wspominając już, że zaprzyjaźniła się z kotem rodziców, także tworzą zgrany duet (a i dzięki niej nasz 12-stolatek zrobił się bardziej żwawy).
podsyłamy kilka zdjęć, żeby słowom nadać sensu:-)"

Wczoraj Makatka znalazła dom :ok:

Niech jej się szczęści :1luvu:

Znów gorący opkres sterylkowy, w piatek złapałm 5 kotek, robię naprawdę setki kilometrów po trójmieście, bo prawie codziennie, łapanki, transporty do wetów, odbiory od wetów, odwożenia w miejsce bytowania, przy większych ilościach, to już jestem tak zakręcona, że budzę się w środku nocy zlana zimnym potem, że np. zapomniałam jakichś kotów z lecznicy odebrać, albo wypuścić... oczywiście nigdy coś takiego mi się nie zdarzyło, ale naprawdę są to złożone logistycznie operacje, bo ze względu na lokalizacje i inne możliwości ciągle trzeba kombinować co gdzie złapać, gdzie zawieźć, gdzie przetrzymać....

Wczoraj np. zrobiłam 240km w ciągu jednego dnia, no ale większosć do Ds Makatki.
Kupiłam też wczoraj okazyjnie klatkę wystawową w stanie idealnym za 150zł, przyda sie na pewno.

mpacz78 pisze:Wczoraj Makatka znalazła dom

Niech jej się szczęści

Znów gorący opkres sterylkowy, w piatek złapałm 5 kotek, robię naprawdę setki kilometrów po trójmieście, bo prawie codziennie, łapanki, transporty do wetów, odbiory od wetów, odwożenia w miejsce bytowania, przy większych ilościach, to już jestem tak zakręcona, że budzę się w środku nocy zlana zimnym potem, że np. zapomniałam jakichś kotów z lecznicy odebrać, albo wypuścić... oczywiście nigdy coś takiego mi się nie zdarzyło, ale naprawdę są to złożone logistycznie operacje, bo ze względu na lokalizacje i inne możliwości ciągle trzeba kombinować co gdzie złapać, gdzie zawieźć, gdzie przetrzymać....

Wczoraj np. zrobiłam 240km w ciągu jednego dnia, no ale większosć do Ds Makatki.
Kupiłam też wczoraj okazyjnie klatkę wystawową w stanie idealnym za 150zł, przyda sie na pewno.

Dobrego dlugiego życia dla Makatki!

Zapraszam na wątek trikolorki z Zaspy:
viewtopic.php?f=1&t=147165
Koteńka ma tymczas to plus ale miała ataki padaczki

Dziś dalsze łapanki: jedna kocica z Meissnera z Zaspy, dwie z wydm w Brzeźnie.

Dwójka kociaków od jednej z brzeźnieńskich jest u mnie na przechowaniu:

Jak widzę to wszystko, to z ogromną chęcią bym się dokociła. Szkoda, że Luna woli zostać jedynaczką.

Rozliczenia za październik wkleję jutro, dziś już nie ma siły ogarnąć tego aby było przejrzyście.
W kazdym razie łaczna wysokość wpłat przekroczyła wysokość mojej miesięcznej pensji i jestem w bardzo pozytywnym szoku

. Udało się zrobić bardzo dużo, naprawdę.
Jeszcze w listopadzie będę cisnąć na maksa ze sterylkami, póki pogoda jest łaskawa, zanim zima przyjdzie.

Na dziś kilka migawek z ostatnich dni:

To jest opuszczony dom na Wiczlinie, który jest jedynym schronieniam dla 6 kotów: 4 czarnych dzikich (dwie kocice wysterylizowałam), jednego burego oswojonego kocurka, i biało czarnego kocurka.

To wnętrze tej rudery.

To jest koteczka z małymi z działek na Wiczlinie, już wysterylizowana. Maluchy oswojone - można brać i kochać, ale nie ma chętnych.

Bury kocurek z Wiczlina, oswojony, już wykastrowany, szuka kochającego domu.

To jest mały kotek z Olimpijskiej w Gdyni, nazywam go 'Ruskiem' jest grubiutki i taki niezniszczalny, on jedyny przeżył z miotu, jego mamusia wysterylizowana, polujemy na kolejne kotki z tego terenu.

No i taka tam jesienna łapanka...

6 kocich domków trafiło na Wiczlino w 3 miejsca gdzie żyją koty bez żadnego ciepłego schronienia.

3 czarne maluszki (3 kocurki) z ul. Śląskiej 52 są u mnie na DT, po tygodniowym pobycie w lecznicy, gdzie super wet. Dominika z zaropiałych szkielecików zrobiła grubiutkie czarne miśki.

Nie mam już weny - jak nazwać 3 czarne kocurki? Jakieś propozycje? Chce ktoś zostać matką/ojcem chrzestnym?

Lista wpłat paźdzernik 2012:

2865,25zł
Sumę należy pomniejszyć o 2% jakie Viva potrąca za prowadzenie księgowości:
Czyli pozostaje: 2807,95zł

Koszty fakturowane na Vivę!:

1. Krakvet – 244,99zł - zakup karmy suchej dla kotów 30kg

2. wet. Łukuć – 1525,00zł
- 17 sterylizacji kotek:
- 3 kotki wolnożyjące z ul. Słonecznej, Gdynia Witomino
- 1 kotka wolnożyjąca ze Skweru Kościuszki
- 6 kotek wolnożyjących z Wiczlina (działki i ul. Śląska)
- 1 moja tymczaska
- 3 kotki wolnożyjące z ul. Śląskiej 52 (w tym mamusia 3 bąbli, które trafiły do mnie na DT)
- 1 kotka wolnożyjąca z Gdańska-Borkowa
- 1 kotka od p. Mariana - Pikusia
- 1 kotka wolnożyjąca z Warszawskiej w Gdyni

- 4 kastracje kocurów
- 2 kocury z Wiczlina (wolnożyjące ale oswojone - można adoptować, przepiękne burasy)
- 1 mój tymczas Oskarek
- 1 Donatello od p. Mariana

oraz leczenie kilku kotów i zakup środków na odrobaczanie, odpchlanie.

3. Leroy Merlin – 99,86zł - materiały na kocie domki
4. sklep zoologiczny Bon Zoo – 169,99zł - zakup żwiru do kuwet 80L
5. Przychodnia Kot i Pies – 297,00zł - pobyt tydz. w szpitaliku, odrobaczenie, odpchlenie i leczenie z kk 3 kotków oraz karma dla nich
6. Przychodnia wet. Stogi ul. Hoża – 350zł sterylizacja 1 suczki
7. wet. Kasprzyk – 80zł (za leczenie Hypii kotki od p. Mariana)

Razem koszty: 2766,84zł

2807,95 - 2766,84 = 41,11 zł na plusie, które przechodzi na listopad (juuuuuupi) :1luvu:

Oprócz tego wydałam 875zł na paliwo do samochodu, większość jeżdżenia była w kocich sprawach, ale to mój wkład.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy w wyżej wymienione działania włożyli jakąkolwiek cegiełkę, nieważne mniejszą czy większą, bez wspólnego zaangażowania nie byłoby to możliwe.
Proszę o dalsze wsparcie głównie działań sterylkowych póki pogoda pozwoli, ja ze swej strony obiecuję dalej działać z niesłabnącym zaangażowaniem.

Dziś złapałam 4 kotki do sterylek :ok:

. Dwie z Grunwaldzkiej we Wrzesczu i dwie z Jelitkowskiego Dworu na Zaspie. Za zabiegi zapłaci częściowo PKDT, częściowo osoby dokarmiające te koty.

Kocurek, którego odłowiłam tydzień temu na Zaspie na Pilotów z powodu wypadającej prostnicy miał dziś trzeci już z kolei zabieg, niestety dwa poprzednie mniej inwazyjne próby naprawienia go nie powiodły się, dziś miał zabieg z otwarciem jamy brzusznej i przyszyciem do powłok brzusznych. Straszny biedaczek, mam nadzieję, że teraz już będzie dobrze, to młodziutki około 5 mies. kocurek, cały czarny, potem wstawię zdjęcia.
Trzymajcie kciuki aby się udało go naprawić, tyle się nacierpiał taki maluszek

No i trzeba zbierać kaskę aby zapłacić weterynarzom za jego ratowanie.
Dziś mały jest u mnie w klatce, jutro przekazuję go karmicielce p. Danusi.

No i jeszcze dziś rano odkryłam kolejne miejsce, gdzie trzeba pilnie wysterylizować co najmniej 3 kotki: na Płycie Redłowskiej - na końcu ulicy Orląt Lwowskich - tam jest wjazd do jednostki Marynarki Wojennej - tam byłam dziś w sprawach zawodowych, ale zaobserwowałam przy biurze przepustek grupę kotów. Rozmawiałam o tym z pracownikami, kotek do sterylizacji jest chyba 3 sztuki, może 4, pracownicy są jak najbardziej za sterylizacjami, bo nie dają rady karmić powiększającego się stadka, pytałam czy są w stanie się zrzucić na zabiegi, mówili, że pomyślą i się zastanowią...
zobaczymy czy coś wysupłają czy nie, ale kocice trzeba koniecznie posterylizować... jedna kotka jest chyba w ciąży...
Zgarniałabym ją od razu dziś jak tam byłam, ale poszła sobie gdzieś wgłąb jednostki i nie dała się zwabić.

Wetka strasznie mocno ogoliła boczki kotkom z Grunwaldzkiej, były takie grube, że podejrzewała ciąże lub ropomnacicze, na szczęście nie było ani jednego ani drugiego , tylko solidnie odkarmione.

Dziś z tego samego podwórka zabrałam 5-mies. koteczkę bardzo chorą, ropa z nosa leci, jest w szpitaliku w lecznicy. Konieczne środki na pokrycie kosztów u weterynarza.

Dziś 6 kotów zostało dowiezionych na sterylizacje/kastracje.
3 młode koteczki z Gdyni, wiosenne mioty, oswojone, miłe,
proludzkie - będę im szukac domów: dwie pingwinki i jedna bura szylkretka. Na szczęście jeszcze żadna z nich nie była w ciąży.

Oraz z Gdańska Zaspy z Małgosią Stańczak złapałyśmy 3 szt., z czego 1 była kotką, 1 młodym kocurkiem a jedno co na 100% brałyśmy za kotkę w ciąży okazało się bardzo chorym kocurkiem ze zmianami nowotworowymi, stąd taki brzuch, i kotek jest już niestety za TM (ale nie było dla niego szans, dobrze, że go złpałyśmy, zostały mu oszczędzone długie cierpienia...)...
No i tak to jest...
Wróciłam do domu po 22.00, jeszcze obrobię swoje kuwety i padam na pysk.

Musimy jeszcze odłowić bardzo pilnioe drugie coś z dziwnym brzuchem, z tego samego miejsca gdzie ten kocurek - albo jest to jego siostra w ciąży albo chory brat....

Na Zaspie w ogóle odkrywamy coraz to nowe miejsca wymagające interwencji, ale skala problemu jest ogromna, potrzebna pomoc, osoby z samochodem do transportu i łapania, pomoc finansowa, tam większosć karmicielek nie jest w stanie wygospodarować więcej niż 50zł na miesiąc na sterylki a kotów sa dziesiątki...

Dziś łapanki na Zaspie na Pilotów bez pudła - dwie kocice :ok:

Dziś na sterylizacje została złapana kocica ze Słonecznej na Witominie, która wydawała się trudna do złapania, a dziś cała akcja trwała 5 minut - taki początek tygodnia lubię :ok:

Potem zgarnęłam kocicę z Jednostki Marynarki Wojennej na sterylizację, kicia nie ma oczka, jest oswojona...
Będzie miała też zabieg zaszycia oczodołu.

PKDT mpacz78 - D T z widokiem na morze ;-) NOWE ZDJĘCIA!

Kto przegląda forum