Broszka pisze:felin pisze:Rany, co mnie podkusilo? Z wiaderka z pigwą malo co ubylo, a w ogrodzie leży kolejne O jablkach nie wspominam; oraz o chęci wybrania się jeszcze raz na grzybki
Chyba trzeba przedłużyć pobyt
Jak przewieziesz do Wro te wszystkie przetwory? Chyba będziesz musiała do domu wielką ciężarówką jechać

Nie ma mowy o przedlużaniu pobytu, bo zamarznę razem z kotami. Poza tym, to już będzie ostatnia dekada miesiąca i trzeba na groby jechać, a rozrzut mamy spory: Krosno Odrzańskie i Bydgoszcz, że wymienię tylko te dwa miejsca, a to nie wszystko.
Nie zamierzam wszystkiego brać, nie mialabym gdzie zadolować (no może parę sloiczków, żebym choć spróbowala tej swojej produkcji zanim zostanie pożarta). Po coś w końcu jest tu spiżarnia, a moja mama jest tu co tydzień, bo ma tu prywatny gabinet, więc przy okazji może wpaść i przywieźć co nieco.
Nawiasem mówiąc, mam przeczucie, że produkuję hit sezonu - dodalam do tej mikstury dyniowo-pigwowej gruszki, bo coś mi wersja pierwotna nie pasila i teraz wygląda, pachnie i smakuje suuper
wiewiur pisze:felin pisze:Bo tym panom trzeba mięchem rzucić albowiem innego języka nie rozumieją. Wtedy nabierają szacunku
Na temat fachowców nie wypowiem się za wiele, bo u nas remonty niezmiennie robi szwagier. I o nim właśnie pomyślałam od razu po przeczytaniu tego zdania. Szwagier ma wyższe wykształcenie (magister inżynier), wynajmuje się do remontów z kolegą, prawda, że kolega tylko z maturą, ale wydało mi się krzywdzącym określenie, że nie zrozumieją ludzkiej mowy
Broszka pisze:Męczy mnie strasznie ten głuchy telefon bo jestem przekaźnikiem między TZtem a robociarzami a oni próbują mnie traktować jak wsiową gospodynię co to na niczym się nie zna
.
O właśnie, chyba problemem jest myślenie schematami. Kobieta mieszkająca na wsi to głupia baba, fachowcy od remontu to prostaki.
wiewiur, ja mam na myśli przyslowiowych "roboli budowlanych", a takich jest jednak więcej. To osobny gatunek i czasem mam wątpliwości czy ludzki

Dla nich każda kobieta - obojętnie czy ze wsi czy z miasta - to idiotka w kwestiach budowlanych; każdy czlek wyksztalcony takoż, bo co taki prawnik czy lekarz mogą wiedzieć, np. o gladziach

Na nich solidna wiącha dziala bardzo mobilizująco
U mojej ciotki ostatni remont robil, polecony przez kogoś, gość z autentycznym tytulem szlacheckim

Normalny, kulturalny i do tego uważający dokladne posprzątanie po sobie za część swojej pracy, co nie jest zjawiskiem powszechnym wśród tzw. fachowców. Do tego żadnych problemów z rozliczeniem nie bylo (co z kolei, jest bardzo powszechne); gościu nawet z wlasnych funduszy kupil wiaderko farby, kiedy się okazalo, że machnąl się w obliczeniach i nie chcial za to kasy, bo to on się przecież pomylil, a nie może być tak, żeby klient placil więcej niż ustalono
