jopop pisze:o rety, on ma futro

ostatnio jak go widzialam byl lysy i w opatrunku

Pamiętam ten czas... pocięłam prawie wszystkie swoje bluzy polarowe, bo robiłam z rękawów "anty-lizaniowe" sweterki

Miód zdziałał cuda, ma teraz futro, kochających i bardzo cierpliwych Dużych (Maczek aka Maciek aportuje piłeczki z grzechotką w środku nocy

), jedzenie z najwyższej półki suche i mokre, śliczną koleżankę Musz, która się powoli do niego przekonuje (póki co daje mu się o siebie ocierać wyłącznie przy jedzeniu) i wspaniały widok z okna, który podziwia ze swojej miejscówy na parapecie
Obiecałam mu jak innym tymczasowom, że tu u mnie ma dom, dopóki nie znajdzie się taki, który na niego zasłuży, opłacało się dać mu ten czas, bo teraz jestem pewna, że ma dobrze i nie będzie więcej się bał ludzi
To dla mnie sens tymczasowania, wraca z adopcji - trudno, ludzie nie zasłużyli na niego a nie on na ten domek i szukamy dalej

Bez pośpiechu i stresu. Przekonałam się, że są ludzie, którzy nawet wolą wziąć dorosłego, zrównoważonego kota i jest to decyzja przemyślana. Kociaka każdy chce na chwilę, bo śliczny i puchaty, a potem ... ech (choć nie zawsze, nie generalizuję).
Ostatecznie przekonał mnie, że mu tam dobrze kiedy wzięłam go na ręce po ponad tygodniu, w czasie odwiedzin a on zeskoczył i poszedł na swój parapet, zaczął się myć i wysłał "kociego buziaka"
A dziś proszę o kciuki, mantry, modlitwy i dobre myśli o 15tej, bo mam rozmowę o pracę
