OTW7-Żuk[*]Dziki dzik-może Piotruś? Zuzinka w DS:))

I za Dankową nożynkę! :ok:

za całokształt :ok:

Hania66 pisze:za całokształt

Się przyłączam do kciuków:)

ASK@ pisze:Na miau weekend.Cisza wielka i tłoku nie ma.
Dopiero mogłm zajrzeć do netu.

U OKI umarł Fosterek.Zadziorny,żyjący na opak, po swojemu kocik.
Tak strasznie mi przykro.
Brykaj Fosterku razem z Żukiem.

[*]

Dzisiaj miałam okazję o Żuku opowidać. Ciężkie dla mnie to było.Trudno bez wzruszenia to robić. Wszystko jest świeże jeszcze bardzo.Musiałam niegrzecznie wzroku słuchjącego omijać bo inazej poryczałbym się.

Żuniu,Żuniu...
Fosterku...

Przeszedł Kot po Tęczowym Moście
poniósł z sobą okruchy miłości
zostawił lęk i zmęczenie
zabrał zaś Domu wspomnienie
ciepłych rąk dotyk
pieszczot głaskanie
zapach posłanka
i ludzkie kochanie.

Przeszedł Kot po Moście Tęczowym
zostawił nas nie gotowych
na pożegnanie
porzucił choroby i ból
porzucił smutne istnienie
zabrał ze sobą
mego żalu
wspomnienie

ASK@

Asiu, bardzo Ci dziękuję za ten wiersz...

**Adopcje: 12 >>**

Nie masz za co dziękować Olga. Ciężko stracić kota ..zadziorę i cholerę tym bardziej ciężko.

Ja chyba sie starzeję.Na pewno sie starzeję.Bo za diabła tego wątku zrozumieć nie mogę.Mają kota, nie ogłaszali kota a teraz bez przygotowania chcą go do stajni oddać. Albo oni są coś nie teges albo ja czytam bez zrozumienia.Jeśli to drugie to sorki.Wiek mnie dopadł. :roll:

viewtopic.php?f=13&t=146792&start=30

**Adopcje: 12 >>**

Dostałam takiego maila.Taki gwozdek do trumny zapełnionej wyrzutami sumienia i wątpliwościami.

...Szukam domu dla trzech kotków w wieku około miesiąca, które zostały mi podrzucone na działkę na której nie mieszkam. Sytuacja jest tragiczna , bo obecnie przebywam w szpitalu po ciężkiej oprecji ( mam 80 lat) ,a kotkami grzecznościowo zajmuję się sąsiadka, która też na zimę wyjedzie do Warszawy. Wtedy kotki zostaną zupełnie bez opieki. Proszę o pomoc bo w przeciwnym razie będę zmuszona oddać je do schroniska, gdzie wiadomo zostaną uśpione.
Kotki są zdrowe, samodzielne i załatwiają się do kuwety. Jutro jadą do weterynarza na odrobaczenie i zaszczepienie...

Kociaki wyglądają na większe ale jak wiadomo fota postarza.Może ktoś ma kawałek podłogi...O sercu nie wspomnę bo ono od materialnych uwarunkowań zaczyna być zależne.Koty chudawe są.

Dopisuje bardzo spóźnione kciuki za całokształt :ok:

Gwozdek

ASK@ pisze:Dostałam takiego maila.Taki gwozdek do trumny zapełnionej wyrzutami sumienia i wątpliwościami.

...Szukam domu dla trzech kotków w wieku około miesiąca, które zostały mi podrzucone na działkę na której nie mieszkam. Sytuacja jest tragiczna , bo obecnie przebywam w szpitalu po ciężkiej oprecji ( mam 80 lat) ,a kotkami grzecznościowo zajmuję się sąsiadka, która też na zimę wyjedzie do Warszawy. Wtedy kotki zostaną zupełnie bez opieki. Proszę o pomoc bo w przeciwnym razie będę zmuszona oddać je do schroniska, gdzie wiadomo zostaną uśpione.
Kotki są zdrowe, samodzielne i załatwiają się do kuwety. Jutro jadą do weterynarza na odrobaczenie i zaszczepienie...

Kociaki wyglądają na większe ale jak wiadomo fota postarza.Może ktoś ma kawałek podłogi...O sercu nie wspomnę bo ono od materialnych uwarunkowań zaczyna być zależne.Koty chudawe są.

Serce pęka :cry:

Może ktoś

**Adopcje: 12 >>**

Głowa mi w nocy siadła.Cholera wie dlaczego boli.Może jest za ładna, za mądra... :wink:

Co dzień w lusterku utwierdzam się w tym przekonaniu.Ale odpuścić mogłaby.
Nocką koty wtulały sie, mruczały, ganiały, zajmowały kawał wyra, kłóciły się o kołdrę, chciały jeść, pić ,pomiziać je, nie pomiziać, utulić...Szlag!Podwójny szlag.
Klan burasów zaanektował nocą drapak.Szarpanie było, ganianki, kłotnie i walenie ksiażkami .Obok drapaka jest półka z nimi i to też odkryły. Drugi szlag!Wywalić...ksiażki?

Do dzikunów przyszedł dziś wygłodniały pies...Cholera nie wiem czy to pies. Chyba to był lis albo jenot. Bardzo, bardzo wychudzony.Będę zaraz dzwonić do wetów i pytać co i jak. Widmo wścieklizny wbite kołkiem w głowę swoje zrobiło. Ale u nas od lat były lisy co to na kocich chrupach się chowały.Może ten był młody i mało zaradny.Wiem,wiem...źle zrobiłam ale dałam mu puszkę.I chrupek dosypałam :oops:

Strasznie chudy był. I nie pienił się.Prawie mi podziękował :wink:

Za to dzikuny wyraźnie obraziły się za tą puszkę.Jak dostają tylko ją to jest źle bo nerek nie ma. Jak są nerki to też jest błe...bo puszki nie ma.
O dziwo nie bały się tego czegoś.Może nie raz przychodził?

dlaczego źle?
głodny pewnie był

**Adopcje: 12 >>**

Patmol pisze:dlaczego źle?
głodny pewnie był

Dzikie stwory ponoć się nie karmi.Szkoda go było jednak.

Michy na wszelki wypadek wyparzyłam.

a dzikie koty?

No właśnie

A on może już od jakiegoś czasu się żywił, skoro koty się go nie bały? I tylko postanowił się w końcu ujawnić?

**Adopcje: 12 >>**

Patmol pisze:a dzikie koty?

To ich michy. Dostają na zastawie w pięknym pomarańczu.Potem zbieram jak wracam z obchodu.

Też tak podejrzewam OKI.Nawet chyba napisałam takową sugestię. Ostatnio znika leżące marketowe jedzenie puszkowe. Rano zbierałam i wyrzucałam.

No widzisz.. wyszedł Ci pokazać, że za mało wyrzucałaś

OTW7-Żuk[*]Dziki dzik-może Piotruś? Zuzinka w DS:))

Kto przegląda forum