Luniaczek byl dzisiaj u naszej wetki z Mati, bo wczoraj dostal jakiegos koszmarnego ataku krztuszenia sie? duszenia? kaszlu? Bog wie czego

spal sobie spokojnie i nagle sie to zaczelo

Przerazilysmy sie znow okropnie... dzis zostal jednak osluchany, zrobiono mu szybkie EKG- i nie widac nic nowego, tzn. szmery, zmiany w EKG- tak jak bylo

W zasadzie mogl sie i slina zakrztusic
Dzis Lunio nawet niezle, choc znowu byl w budce- nie lubie tego bo chodzi, gdy cos mu dolega...

I pije jakby wiecej...sama nie wiem...
A lek dr czubek poki co odradza. Ponoc stosuje sie go juz w bardzo ciezkich, wrecz terminalnych przypadkach i u Lunka raczej nie jest to dobry pomysl na tym etapie. Zwlaszcza ze lunek i tak po tym wymiotuje

Wiec choc jeden problem z glowy- nie dostanie tego leku!