A poza tym - 
byłam w lecznicynaw.. odebrać wydruk wyniku. Dogadać różne. Pan dr powiedział "a, to pani od tego zdrowego kota" 

 .
No, to dogadałam... Miałam ze sobą wyniki pierwsze, żeby porównali. Porównali i wytłumaczyli mi, że to się zdarza, że 2 tygodnie wcześniej tak mogło być, tzn. tak podwyższona creo i urea. A potem jakimś zrządzeniem losu [tłumaczenie moje] sie wyrównało.. 

 Poza tym te wartości były takie, że naprawdę o niczym nie świadczą  
 Więc pytam, a co z tym sodem i potasem?? mam lecieć i im pokazać, że pewnie mają zwichrowaną maszynę albo coś? 
To też się mogło zdarzyć - nie przejęli się  

 . Ja prawie zaczęłam kota suplementować potasem, a oni mówią, że 'a, wie pani, pobieranie krwi z łapki, kapie po kropelce... mogło mieć takie skutki'. O sód już nie drążyłam  

 bo po co? Teraz jest w normie  
 WBC - ponizej normy [teraz] - 'kotka była w dużym stresie:czekałyśmy na wyniki, była pomyłka - pobieranie jeszcze raz, z żył szyjnych, pachwiny [proby] , z łapki...'  Inny wskaźnik, nie pamietam który  

 wskazuje na to, że szpik raczej jest jak u młodego kota. 
No, to pytam jeszcze o RBC [w obu lecznicach blisko górnej granicy, teraz 8,98 M/ul zakres 5-10] skoro i taizu, i inni na nerkowym i tu mówią o odwodnieniu - 'jakie odwodnienie?? Gdyby było poza górną granica... ' itd.
Badanie moczu potrzebne. Jeśli cystocenteza to kroplówka - kroplówka podskórna, wolna, żeby to co sie dostanie do pęcherza było już prawdziwym moczem - wtedy też można posiew. Jeśli z wymytej kuwety, to spoko, tyle, że bez posiewu, robione na miejscu. Ciężar tez, jakimś secjalnym ustrojstwem, zbadają. 
Nie umiem się ustosunkować... 

 [jakby kto chciał to może za mnie... 

 ] tym bardziej , że powinnam być teraz we Wro u ortopedy, a dostałam rano czegoś żołądkowo-jelitowego [wczorajsze nieopanowane wyżeranie ciapy dynia+jabłka+ duuużo imbiru ?] i nie pojechałam  
