ASK@ pisze:Przykro mi bardzo [*]
Dzięki ASK, dzięki wszystkim, którzy są z nami.
Wet mówił mi, że paradoksalnie Chłopaniu może tak ciężko teraz chorował, bo nigdy nie chorował.
To tak jak było dwa lata temu z mykoplazmą. Najgorsze chorowitki przetrwały, a odeszła Niunia - miała 6 lat, nigdy w życiu nawet nie kichnęła. A wszystkie były leczone tak samo.
Oj, mózg mi się już lasuje.
Reszta stadka generalnie ma się dobrze, Jasia jutro pokażę wetowi, ale Myszolu więcej nie wymiotował i pięknie zjadł. Jasiu z Kitłasiem śpią przytuleni przy kaloryferze. Troszkę poprzestawiałam w pokoju, żeby było więcej spanek przy grzejniku. Dałam dzieciakom sianka w misce, Coco stwierdziła, że to świetne legowisko i śpi tak już pół dnia. Reszta, ze szczególnym uwzględnieniem Cfaniary, która zrobiła się mega nakolankowcem, uwaliła się na wujku. I tak sobie wszyscy dzielnie śpią.