
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
-Buffy- pisze:A dwa-trzy tygodnie temu do Schroniska trafił - z uwagi na bardzo trudną sytuację rodzinną - przeuroczy, około 8 letni Witek.
Musi otrzymywać karmę nerkową, bo parę lat temu miał poważne kłopoty z drożnością dróg moczowych.
Cud Nad Odrą!!!
Ale od początku... Jarek nie chciał przyjść do mnie do boksu, stałam, wołałam, kiciowałam - nic! W końcu po 20 minutach łaskawie wszedł, łypnął okiem i to tyle. Jako jedyny kontakt to zabawa moją torebką i światełkiem odbitym od ekranu telefonu, robiącym "zajączki" na ścianie. Pracownica schroniska, żeby wsadzić Jarka do transportera, chciała go podnieść - burczenie, warczenie... Całą drogę w transporterze płacz i skamlanie. Wypuściłam go w domu, obszedł całe mieszkanie czołgając się niemalże, z brzuchem przy podłodze. Nagle, podszedł do mnie i zaczął mi się sam ocierać o nogi [właśnie wskoczył na kanapę i łebek wsadza mi pod pachę] momentalnie zmienił swoje zachowanie o 180 stopni!!! Gdyby ktoś mi to opowiedział, nie uwierzyłabym, że to możliwe!! Myślałam, że miną dni, tygodnie zanim się oswoi ze mną. Jarek chodzi po domu, miauczy, ociera się o wszystko co spotka na drodze, wskakuje na kanapę, krzesła i tuli się do mnie, sam od siebie. Niesamowite!!!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 100 gości