Wyrodna KociaMać znów zaczęła się pojawiać na działce M.
Na wszelki wypadek dziś przed wyjazdem do pracy ustawiłam tam stachołapkę.
Po powrocie zastałam w niej czarnobiałe bydlę podejrzewane o przegryzienie pluszołapy.
Dostał robocze imię Bruce.
Bo jak Bruce Willis próbował rozwalić klatkę nosem.
A potem mnie zabić, albo przynajmniej użreć mi coś przez druty.
Właśnie sprawdza na własnych jajach jakość usług chirurgicznych w lecznicy "Mastif" w Nowym Dworze Mazowieckim.
Jutro będzie cienko śpiewać.
Poprosiłam, żeby oprócz przycięcia ucha opatrzyć mu nos.
Nakleić plasterek z misiaczkami.
Jutro mu kopa zasadzę, żeby szybciej ze stachołapki śmignął w działkowisko.
I będę mieć satysfakcję, że przez misiaczkowy plaster na nosie pójdzie się paść jego image twardziela
