odwieźlismy siódmą nasza tymczaskę (3miesieczna koteczke Tolę) do jej nowego domku w Gdyni
zryczalam się, bo był to najcudniejszy koci charakter jaki poznałam i przewinął sie przez mój dom, TZ zabrał mnie na poprawe nastroju na lody i na spacer nad Wisłę

spacerujemy sobie i nagle "coś" ślicznego przebiega między nami ...
Odwracam się i w tym smamym czasie słyszę głos mojegoTZ, że w przyrodzie musi byc równowaga

jedną pannę odwieźlismy to już jest nastepna do wzięcia ...

ja w tym czasie kucam sobie i do mojej reki dość niepewnie podchodzi cudna szylkretka ...
mały z niej taki na oko 5 miesięczny brudasek, sierśc cała ubłocona, oczka lekko zaropiałe

wysłałam TZ do samochodu po chrupiki i szaszetkę z jedzeniem ...
koteczka dopadla do jedzenia jakby nie jadła od wieków ...
no i co ... popatrzyłam na TZ błagalnym wzrokiem i poszedł po transporter do samochodu (dobrze ze purina do karm kiedys dodawala składane torby transportowe

koteczka zjadła i zaczęła ocierać sie o nogi - wsadzilismy do transportera i do wet
mala została od razu odpchlona
swieżb w uszach wyczyszczony i podjęlismy jego leczenie, antybiotyk na kk w zastrzykach co drugą dobę
no i jest z nami od tygodnia - wlaśnie zakończyła antybiotyk, po kk i ropiejących oczkach ani śladu
Chuda jest nadal ale śierśc już czysciutka

pod koniec przyszłego tugodnia bedziemy szczepić i zaczynamy szukac domku
koteczka dostała na imię IGA
jak na szylkretkę ma wyjątkowy charakter
jest miziakiem, lubi byc noszona na rękach
z kotami genialnie - ale który maluch nie dogaduje się z innymi kotami
no to przedstawiam - IGA





