Frania niedawno z powodu ciężkiego porodu i drugiej cesarki została wysterylizowana (niestety jedynaczka, który się urodził nie zdołaliśmy uratować).
Frania zawsze miała trochę "psi" charakter - chodzi przy nodze, towarzyszy przy posiłku, a jak się uprze na noszenie na rękach, to nie ma zmiłuj - ale po strylizacji stała się jeszcze bardziej miziasta i, niestety, zaborcza. Czekaliśmy cierpliwie, bo może to kwestia hormonów, ale nic się nie zmienia na lepsze. Wszelkie próby załagodzenia sytuacji feliway'em czy kroplami bacha nie pomogły - po prostu ona zawsze była kotką dominującą, a teraz nie chce spaść w hierarchi...
Nasze koty bez przerwy dostają od niej po głowie, a jak tylko otrą się nam o nogi albo (co już w ogóle jest obrazą Franiowego majestatu) zostaną pogłaskani od razu robi się jeden wielki kocioł i kłaki unoszą się w powietrzu. Frania zaś chodzi i sama szuka zaczepki - po prostu widać w wyrazie jej pysia jak myśli "Komu tu teraz przywalić?".
Przyznam, że zawsze mieliśmy w planach, że Frania z nami zostanie jako kastratka, ale w tej sytuacji nie możemy pozwolić sobie na zostawienie jej w domu. Inne koty chodzą wciąż zdenerwowane, cały czas patrzą, czy przypadkiem Frania za nimi nie idzie, a jak tylko ją zobaczą rozpoczyna się buczenie i ostrzegawczo-obronne fukanie.
Dlatego szukamy dla Frani nowego domku, najlepiej takiego gdzie będzie sama i gdzie wszystkie ręce w domu będą miziały tylko ją.
Nasz zazdrośnik urodził się 2 kwietnia 2010 r. - ma więc teraz prawie 2 latka i 5 miesięcy.
O ile z kotami nie może się pogodzić, o tyle wszystkie ludzkie dzieci są fajne - szczególnie jeśli miętolą i noszą na rękach.
Od razu zaznaczam, że oddamy ją tylko odpowiedzialnym opiekunom.
Jeśli znacie kogoś fajnego, kto jest zainteresowany brysiem, jest miłośnikiem rasy i jest gotów dać małej kochający domek, a nie "chce bo za darmo" to dajcie znać.
A tu Franusia:

Więcej Franiowych zdjęć na naszej stronie: http://palladium-koty.pl/galeria_frania.html