» Czw wrz 27, 2012 21:07
Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki
To jest właśnie taka sytuacja, że cokolwiek by się zrobiło to są wyrzuty sumienia. Zarówno eutanzazję jak i jej zaniechanie. Kilka razy musiałam pomóc kotom odejść. Wiąże się z tym cała masa przykrych odczuć. Decydowanie o życiu i śmierci zwierzęcia, które jest tego nieświadome. Zabawa w Boga. Wiem, że to nie do końca prawda, bo istotą jest ulżenie w cierpieniu. Przyspieszenie śmierci jako ucieczki od bólu i cierpienia.
Zdarzyło mi się jednak też kilka razy przeciągnąć, oddalić podjęcie tej decyzji. I teraz mam wyrzuty sumienia, że tego nie zrobiłam, bo kot odszedł cierpiąc.
Tu nie ma dobrego rozwiązania.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop