Zgaduj zgadula- Maurycy astmatyk, Fiodor chuligan :)

Z tego co pamiętam kreatynina może być podwyższona np. w sytuacjach stresowych. Kot umięśniony może mieć podwyższony ten parametr. A także młody kot w fazie wzrostu.
Nie wiem czy czegoś nie poplątałam- dawno temu o tym czytałam na wątkach nerkowych i być moze wszystko mi się pomieszało i jakies bajki Ci opowiadam. To bardzo możliwe :mrgreen:

A tak serio, przy problemach z innymi narządami wewnętrznymi też wychodzą podwyższone wskaźniki nerkowe.
Moja Norka miała zapalenie trzustki, ale zanim weci do tego doszli najpierw zdiagnozowali u niej pnn (crea 2,6, mocznik 125, potem gdy juz była leczona pod kątem trzustki crea spadła do 1,2, a mocznik 26- wszystko w mg/dl)).
Przy problemach w wątrobą też może być podwyższona kreatynina. I przy chorych zębach, itd., itd.
Dlatego takie ważne jest diagnozowanie i szukanie problemu. I sama podwyższona kreatynina nie jest wskazaniem do karmy renal + ipakitine.

dubel

No i to jest problem - to diagnozowanie. Bo tak jak ze sobą można łazić i jeździć po lekarzach i im tłlumaczyć co kiedy sie dzieje, tak ze zwirzem trudniej. A jeszcze z jakiegoś [oczywistego :mrgreen:

] powodu weci uważają, że wszystko powinno być droższe niż ludzkie.
Ostatnio nie wytrzymałam i zapytałam dlaczego do ch....., badanie krwi u kota jest o tyle droższe, przeciez odczynniki te same itd. No, bo lab ludzki jest nastwiony tylko na to i kupuje je hurtowo, i w ogóle, a lecznica to tylko tyle .... takie tam.

Też słyszałam, że stres może powodować bardzo różne wyniki.

Dostałam dzisiaj wynik badania kału na nicienie płucne - Maurycy robaków nie ma.
Zatem jest astma.
Dzisiaj ostatni raz Maurycy dostanie tabletki. Od jutra będzie miał już tylko leki wziewne.
Póki co kaszlu brak

Revontulet pisze:Póki co kaszlu brak

I oby tak dalej :ok:

Ważne, że się wyjaśniło.

O właśnie tak.
Najważniejsze to wiedzieć z czym się walczy

A przez jaki okres były zbierane te kupy?

Kciuki trzymam za leczenie astmy :ok:

To miały być próbki z 3 dni. Ale Maurycy się postarał i dodałam jeszcze czwartą.
Wiem, wiem, wg Ciebie to za mało :mrgreen:

Ale ja już nie mam siły za wszelką cenę udowadniać lekarzom-specjalistom, że mój kot ma robaki.
Zwłaszcza, że nigdy robakami nie wymiotował, nigdy nie miał biegunki i odrobaczanie w żaden sposób nie wpłynęło na jego kaszel...

A za kciuki bardzo dziękujemy

Mam nadzieję, że leczenie przyniesie efekty.

Muszę się Wam poskarżyć: znowu musiałam zareklamować drapak :twisted:

W czerwcu wymieniono mi dwa zniszczone słupki, a teraz znowu zepsuły się te same :twisted:

Zniszczone części muszę wysłać do producenta więc drapak rozebrany jest do połowy i koty nie mogą się do tego przyzwyczaić.
Na parapecie mam kocie legowisko- kociaste leżąc w nim lubią opierać się o budkę drapaka. Chwilowo budki nie ma w tym miejscu i Fiodek już dwa razy spadł z parapetu na podogę :roll:

No to sobie sama ze sobą popiszę :mrgreen:

Maurycy od wczoraj dostaje leki wziewne. Wczoraj rano przy pierwszym podaniu przestraszył się, ale teraz już ładnie przyjmuje leki.
Mądry kotek

Fioduś jest bardzo zaciekawiony, wpycha wszędzie swój nosek, wszystko obwąchuje i sprawdza co też ja Maurycemu robię

Daj buziaka

Czasami troszkę się lubimy...

Maurycy jest bardzo dzielnym kotkiem, jeśli tak szybko przekonał się do tej formy podawania leku.
I widać, że panowie się lubią :ok:

Maurycy szybko przywyknie. Po jakimś czasie będzie sam przychodził, układał się i czekał spokojnie do końca.

Sama, sama...bo taka Zosia samosia...

Miałam sie właśnie wczoraj pytać co z tym Twoim krówkiem, ale napisałaś. A ja nie mam czasu, bo musze sie edukować kocio-nerkowo, zastanawiać nad karmami itd.
A na pierwszym zdjeciu Fiodek - a raczej jego tył - wygląda jak niedźwiedź. Szczególna perspektywa. :mrgreen:

Ale buzia pieknie

Fajne fotki, szczególnie pierwsza :mrgreen:

Tak, Maurycy jest bardzo dzielny. Leki wziewne dostaje dopiero od czwartku.
Za pierwszym razem przestraszył się psiknięcia. Ale już wczoraj wieczorem, kiedy wyciągałam z szafki aerokata sam przyszedł do mnie

I już nie protestuje podczas podawania leków.

Ale oczywiście nie może być idealnie. Nie z TYM kotem.
Maurycy uważa, że mam portfel bez dna. I że pieniądze na drzewie rosną. I wie, że kocham go do szaleństwa.
No i postanowił sie rozchorować.
Ogólnie tragedii nie ma. Od kilku dni sporo kicha. I wczoraj już w nosku zaczęło mu grać- czasem z daleka słychac jak oddycha. Więc dzisiaj odwiedził lekarza.
I co? Koteczek się przeziębił.
Mamy podawać środki na podniesienie odporności. Mam nadzieję, że to wystarczy.

Maurycy dba, żebyś się nie nudziła. :twisted:

Choć podejrzewam, że wolałabyś inne rozrywki.

Zgaduj zgadula- Maurycy astmatyk, Fiodor chuligan :)

Kto przegląda forum