Myszaty pojechał do domku i znów nie pamiętam, czy na Śląsk, czy do Zagłębia

(bo nie wiem, jak te zabory przebiegały, a w niektórych miejscach, to granica przechodzi przez drogę)
trochę mi się oczy spociły, jak zobaczyłam, że wlazł za kanapę i tam siedział, jak kupka białego puchu, ale potem ciocia zaczęła machać do niego kolorowymi piórkami na wędce i dzielnie zaczął polować
Taki był maleńki w dużym pokoju, a pewnie w końcu wyrośnie na wielkiego Myszatego i nikt nie będzie mógł uwierzyć, że kiedyś był takim wypierdkiem.
Powodzenia Smrodku
zrobiłam kilka filmików jeszcze u mnie, ale to się muszę najpierw doktoryzować, jak się je wrzuca na YT
A ja widziałam Gufelki
To są prawdziwe koty!
Z Guziczkiem zrobiliśmy sobie noski-noski-eskimoski
a Felusia udało mi się nawet przez chwilę mieć na rękach
Cudni są
i dowiedziałam się mnóstwa różnych rzeczy, z których 90% już nie pamiętam, ale było cudownie
Dzięki babajago!
Zdzisia mi coś niedomaga 