W "prywatnych" DT też cienko z funduszami bo taki dom finansuje się sam i czasem jest wspierany przez przyjaciół .Więc nie dziw się,że nie ma tabunu chętnych bo skąd taki DT ma mieć fundusze na przyjęcie 6 malców mając już swoich podopiecznych w liczbie często dwu cyfrowej?
Czasem zachętą jest pomoc ze strony osoby szukajacej DT. W karmie i Żwirze choćby.
Trzymam kciuki za koty
