Jak mi jeszcze ktos aniołka wstawi, to zacznę gryźć
Po takiej akcji jak z Nitkiem, zwanym obecnie Mietkiem, gwałtownie rośnie mój szacunek do osób, które naprawdę robią dużo dla zwierzaków. Jeśli ja jestem wypompowana i osłaabiona, co mają powiedzieć ci, którzy takie akcje przeprowadzają codziennie.
Anetka napisała na fejsie, że nie jest źle.
Wczoraj poradziłam jej wymienianie posłanek. Dziś napisała:
"Z wymienianiem posłanek jest problem, po pierwsze - Ziomek nie ma swojego stałego posłania, po drugie - w nocy Nitek (moja mama mówi na niego Mietek) spał ze mną, teraz pobiegł pobawić się piłeczką, Ziomek na chwile wskoczył na moją kołdrę, powąchał i zapach mu nie odpowiadał. Jest jednak poprawa! Wczoraj Ziomek do późnego wieczora miał źrenice mocno rozszerzone i raczej uciekał, jak chcieliśmy go pogłaskać, a przede wszystkim non stop śledził Nitka/Mietka, a dziś wyluzowany siedzi koło mnie i się myje. Mama mówiła, ze w nocy się trochę ganiali. Wczoraj raz Nitek pacną łapą po grzbiecie Ziomka, jak ten wychodził spod łóżka, ale bez wyciągniętych pazurów, więc to pewnie była taka zaczepka do zabawy."