Kaprys2004 pisze:Właśnie - co słychać?
Fajnie, że znalazłam ten wątek

Słychać tyle, że kotka jedzie we wtorek z dziewczynami z Mińska do weterynarza na Ursynowie, skąd ja ją odbieram i zawożę do domu tymczasowego u mojej sąsiadki, która wiosną straciła kotka i bardzo się ucieszyła, że będzie mogła pomóc kici.
Zajrzymy również do naszego lokalnego, rewelacyjnego weta - Filona (Filip Jędrzejewski, Magiczna 16, Warszawa - osobiście bardzo polecam, doskonały wet), u którego chcemy zrobić kici operację amputacji łapki i tak czy inaczej, Filon powinien ją obejrzeć. Już z nim rozmawiałam na temat cen, na razie pokazywałam tylko jej zdjęcia, i powiedział, że amputacja łapki, która na pewno będzie konieczna to koszt rzędu 500zł (koszt zależy również od tego, czy infekcja jest duża, bo wcześniej trzeba byłoby ją zwalczyć). Oto kilka cytatów z maili:
1. "Nogę należy amputować w stawie biodrowym lub w 1/3 bliższej długości kości udowej. I w każdej sytuacji amputacji dokonuje sie w tych miejscach. Nawet wtedy, gdy z klinicznego punktu widzenia należałoby amputować jedynie do śródstopia. Kikut bez poduszeczek, którym kot będzie się podpierał zawsze będzie poraniony. Nogę należy amputować wyżej - wtedy kikut sie zagoi."
2. "Jeśli chodzi o koszty takiego zabiegu, to około 500zł. Ciężko dokładnie oszacować online taki koszt, bo nie badałem tej łapki, nie wiem w jakim jest stanie, czy jest obecnie zakażenie i ewentualnie dokąd sięga. W jakim stanie ogólnym jest kotka (jaką narkozę należałoby zastosować - też różny koszt), czy ma zdrowe nerki i wątrobę. U zdrowego kota, po takim zabiegu trzeba się pokazać 2 razy na wiz. kontrolną (antybiotyki, leki przeciw bólowe i przeciw zapalne itp.), natomiast po 10 dniach zdejmujemy szwy i to jest koniec leczenia."
Dla kici obecnie:
1. Szukam klatki wystawowej - najprawdopodobniej uda mi się pożyczyć takową z CZMZ na Śreniawitów.
2. Zbieram pieniążki poprzez bazarek (link jest w moim podpisie) - pieniądze przelewami Vivie, która zbiera na tę operację. Ponieważ chciałabym, aby ta operacja odbyła się jak najszybciej, żeby kotka już nie cierpiała, najprawdopodobniej ją "skredytuję", dogadując się jakoś z Vivą i biorąc na nią fakturę.
pozdrowionka
Iza