

Rozmawiając z ludzmi wspomnialam o kotach ,dla ktorych nie ma miejsca w przytulisku miejskim,że na domki czeka dużo biduli.No i zgadałam sie z bardzo miła i wrażliwą na krzywdę zwierząt Panią ,która szukała kotki dla mamy.Zaprosiłam do domu ,żeby obejrzała kotki.Opowiedziałam o pomocy,leczeniu i adopcji,i Pani nie dośc ,że zrezygnowała z małej ,adopcyjnej szylkreti,na rzecz starszej 7-8 letniej Fridy,która miała nikle szanse na adopcje,(mimo całego ogromu ogłoszej nikt nie chciał starszej,zwyczajnej,czarnej kotki) to jeszcze obiecała pomoc,w przetrzymaniu kota, w razie jakiegoś nagłego wypadku ,gdybyśmy juz nie miały innego wyjścia.

No i Pani nie czekała długo ,pojechała i zabrała Fride do domu



