
Pięknie jedzą, z kuwetką też już się zaprzyjaźniły... w tym z Cocusiową

A nasz kocurek ma bardzo silny instynkt macierzyński, jak któryś z malców zaczyna płakać, to od razu biegnie sprawdzić czy maluszkowi nie dzieje się krzywda. A maluszki już nie robią z ogonków wyciora, jak Cocuś je obwąchuje. A najmniejszy egzemplarz - nasza Panna Migotka jest szalenie zainteresowana Cocusiem, biega za nim po całym domu. I w ogóle szalenie z niej przedsiębiorcza istota, pierwsza z rodzeństwa wybrała się na zwiedzanie mieszkania, no i zaklepała już sobie miejsce w naszym domu

No i podzielę się z wami dialogiem sprzed dwóch dni, bo mocno mnie rozbawił:
Mąż: Cholera, że się jeszcze nie wybudowaliśmy, wtedy wszystkie zostałyby z nami
Ja: Wysłałam dzisiaj nawet totka, a jest kumulacja
Mąż: Jak wygrasz, to jutro idziemy kupować wielki dom na Biskupinie
Ja: I jedziemy do schronu ...
Mąż przerywając mi: Po resztę kocurów

No cóż, pomarzyć można...
