Jak widzicie-zmiana tytułu
Znów tymczas na mojej drodze, a jeszcze Pola nie ma domu
Maluch ma 5 miesięcy, jajeczka za to maleńkie, jakby miał 4 miesiące-świerzb w uszkach, zarobalony, chudziutki-ledwo 2,5 kg.
Błąkał się parę dni(widziała go kolezanka, a dzisiaj pojawił sie koło mojej pracowni-zmarznięty, brudne łapinki, sierstka mokra, bo pewnie w krzakach spał.Rzucił się na jedzenie, a potem spał i spał w pudełeczku wymoszczonym moją kamizelką.Jak sie obrobiłam z pracą -poszłam do wetki z malcem,został odrobaczony advocate i wyczyszczono mu uszka i zakroplono oridermylem, pazurki tez ma obciete.Kocio zna kuwetę,zrobił rzadką smierdzącą kupę i znów poszedł spać. Teraz siedi w łazience i nawet go nie słychać.Miziaczek z niego i całuśnik-jak przyszła kolezanka mojej współpracownicy to usiłował wskoczyć jej na kolanka, ale jakoś mu nie wyszło, więc go wzięła-oto mały Timurek:

