» Śro wrz 19, 2012 16:23
Lusia, kicia okruszka
Pierwszy raz zobaczyłam Lusię w schronisku, kiedy przyjechałam zabrać najbardziej potrzebującego kociaka do domu tymczasowego. Pani pracująca w schronisku wskazała na Lusię. Była odwrócona tyłem, więc początkowo myślałam, że to chyba pomyłka, ten kociak o dłuższym futrze i pięknym umaszczeniu chyba nie może być w złym stanie. Chwilę potem zobaczyła oczy Lusi. Jedno wywalone na wierzch, tak jakby ususzone, drugie załzawione. Nie było sensu zwlekać, Lusia znalazła się w lecznicy, gdzie doszła do siebie, miała zabieg amputacji oka. Lusia wkrótce po operacji znalazła dom tymczasowy, mam nadzieję, że w nim dojdzie do siebie i bardziej zaufa człowiekowi, gdyż ani w schronisku, ani w lecznicy nie miała długotrwałego kontaktu z człowiekiem i się boi. Widzi średnio, drugie oczko nie jest doskonałe. Nie przeszkadza jej to w byciu zjawiskowym kociakiem z pięknym umaszczeniem.
Lusia dostała dużą szansę, wyszła ze schroniska, jest w domu tymczasowym, u osoby, która chciała jej pomóc, dostała też swoje imię.
