
Oby się tam wszystko ok ułożyło.Mała miała dużo zmian w swoim życiu.
Niedawno z pogrzebu. Smutne,że rodzina zbiera się tylko w takich okolicznościach.
Byłam poza obiegiem i teraz dopiero zaglądam.
Jestem zmęczona i przybita.Tzw nasza półka została wyrwana do stawienia się w szeregu. Chciał nie chciał myślałam ,że jakby co, to co z moimi kotami by było.Wiem,jest rodzina i wierzę,że jakoś by dali sobie radę.Jakoś.
Myślałam patrząc na zgromadzonych,że tak ich mało jest.Wiem,że to nie ma znaczenia bo w sercu odchodzący człowiek gości.Może nie wszyscy mogli przyjechać bo wiadomość spadła nagle.Ale smutno,że tak mało bliskich osób odprowadza urnę.
Cicha spokojna uroczystość...z kapłanem co uskuteczniał "niebieską" propagandę.Niektórzy powinni przejść kapłańskie dobre wychowanie w obliczu tragedii.
Grzechem chyba jest,że w tak ważnej chwili człek nie o bliskich dwunożnych myśli ale o kotach.

Nie mam pesymistycznych myśli ale po odejściu Żuka dopadają mnie czasem takie smutasy mocne.Wcześniej też miałam złe nastroje ale obecnie częściej myślę o Tamtej Stronie.