Właśnie dzwonił jakiś wariat w sprawie Rózi, zastanawiał się nad innym kotem, małym, ale nie odpowiadały mu koszty sterylizacji, więc padło na Rózię. Darł się po mnie, że przecież jest moim kotem zainteresowany, nie potrafił się wysłowić, pytałam o adres do wizyty, to mi podał "no mówię do ciebie osiem przez osiem w bloku", no i "siema" do mnie i na ty mi leci... szkoda gadać

Wizyta i podpisanie umowy go nie zniechęciły, ale człowiek ma co najmniej nie równo pod sufitem, bo pijany raczej nie był.
Ostatnio edytowano Wto wrz 18, 2012 11:43 przez
kaja555, łącznie edytowano 1 raz