Hiszpanski Mordor - FeLV

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy


Post » Śro lip 20, 2011 13:11 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chudzina

Ach, co to sie dzialo ostatnimi czasy!!!

Postaram się opowiedzieć wszystko w jak największym skrócie.
Pannica Gondor została u nas, naturalnie. Po dwoch tygodniach wysterylizowaliśmy ją; przeszla u nas pierwszą ruję (nie wiem, co koty mają), na szczęście Mordor nie zwracał na nią za bardzo uwagi. Odrobaczyliśmy takoż i zrobiliśmy test na FelV (negatywny) i szczepionkę. Jako że nie było imędzy nimi kontaktu poza pacaniem (i wieszaniem się z mordorowego ogona, to trzeba jednak dodać...), piłyi jadły odzdielnie, mam nadzieję że to wystarczyło.

Na początku lipca przeprowadzilam sie z kociakami do wiekszego mieszkania. Mielismy moment potwornego stresu, bo poprzednia lokatorka miala zabrac Lole, swoja stara kocice, i nie zrobila tego na czas... No i wypuscilam oba koty na pastwe tego potwora :evil: Mala Gondor zostala zignorowana, bo to w sumie takie gowienko male :P , natomiast Mordor radosnie podreptal obejrzec salon i tam zostal zaatakowany. bylo to dosyc brutalne i wlasnie w tym momencie zdalam sobie sprawe, ze miedzy Gondor a Mordorem sprawy ukladaly sie naprawde lekko. Okazalo sie jednak, ze Mordor wcale nie taki tchórz: oddal jej znienacka. I neistety zgubil jeden kiel, ktory byl juz co prawda w zlym stanie, ale jednak... byl. Koty spedzily wiec noc zamkniete kazdy w innym pokoju (Mordor mial otwarte drzwi, bo jak probowalam go zamknac, to WISIAL na klamce przez minute chyba), Mordor schowal sie do pokoju- schowka z ktorego wyszedl po dwoch dniach. Lola zostala na szczescie szybciutko zabrana, a ja mam jeszcze blizny.
Mordor dostal szybko kolejna dawke antybiotyku, przeciwbolowe, i polepszylo mu sie bardzo. a mala Gondor, po tygodniu mniej wiecej lazenia po mieszkaniu i cudzych balkonach (do dzis nie wiem jak ona lazila po tym waskim gzymsie)...poszla sobie!!!! :(
Polozylam sie pewnej nocy i byly dwa koty na poduszce, wstalam nastepnego dnia rano i byl tylko jeden w mieszkaniu. Myslalam ze cos sie stalo, ze moze sie gdzies schowala (pierwszego dnia szukalam jej przez godzine zanim znalazlam ja pod fotelem), ale niestety, musiala wyjsc. te balkony skusily ja w koncu i zdaje sie ze odwazyla sie na dalsza wyprawe. Od tego momentu uplynal tydzien i jeszcze jej nie ma. dzwonilam po sasiadach, szukalam jej po ulicy, poszlam nawet w miejsce, z ktorego ja wzielam. Nic. Zdaje sie wiec, ze Pannica wybrala sobie spacery... Wole nie myslec o tym, ze nie wie jak wrocic, bo to przyprawia mnie o histerie. Pol ibedy ze zostala odchowana, odkarmiona, wysterylizowana. tak sie pocieszam.

Za to Mordor... Od czasu kiedy nie ma pannice stał się innym kotem. Jest głęboko szczęśliwy :twisted: . Po jej zniknieciu spał bez przerwy przez 36 godzin, znowu wskakuje na łóżku i mruczy, czego nie robił od pojawienia się Gondor. Jest zrelaksowany i zadowolony. I jakby większy (5kg).

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Śro lip 20, 2011 13:13 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chudzina

mam do was pytanie: jak transportujecie koty na wieksze odleglosci?
Musze przewiezc mordora z granady do Madrytu (5 godz jazdy) i wiem ze bedzie prychał i sie wzbraniał. Moja vetka powiedziała, że istnieje jakiś spray hormonowy, który się rozpyla w klatce i zwierzęta czują się wtedy bezpiecznie. Czy macie z tym jakieś doświadczenie?

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Śro lip 20, 2011 13:24 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chudzina

Jest feromonowy feliway w spray'u -> http://www.feliway.com/pl/Wszystko-o-Fe ... ay-R-Spray
podejrzewam, że u Ciebie również będzie dostępny.

Najpierw może jednak przetestuj, jak Mordor to zniesie, bo nie na wszystkie kotecki to działa.

Na moją wredotę działa pośrednio. Zamknięta w klatce wyje niesamowicie, nieważne czy jest wieziona 20 min czy 3 godziny. Pomaga zapięcie jej w szelki samochodowe, wpięcie w zaczep od pasów i rozłożenie pod nią kocyka spryskanego feliway'em i kocimiętką.

Pessa

 
Posty: 283
Od: Śro sie 22, 2007 11:48

Post » Śro lip 20, 2011 13:32 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chudzina

tak, to ten spray.... Skoro dziala na wyjce, to mam nadzieje ze na mordora tez troche podziala. Moze te szelki to nienajgorsza opcja. Problem w tym ze samochod bedzie wypozyczony (dodam ze tylko i wylacznie po to, zeby JEMU bylo wygodnie...), wiec nie wiem czy mi pozwola wiezc go poza klatka. Pokombinujemy...

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Śro lip 20, 2011 16:32 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chudzina

Chcialam wam opowiedziec o czyms, co mnie rozwaliło zupełnie. Nie wiedzialam, ze takie rzeczy sie robi, a tu prosze.
Jakis czas temu zanioslam oba koty do mojej vetki. Nigdy wczesniej nie nioslam dwoch kotow na raz, wiec normalne ze nikt tego nie odkryl. Otoz, posadzilam gondor pierwsza na stoliku, a mordor zostal w transporterku i zaczal miauczec. Czy co on tam robi. Na poczatku postu pisalam ze "jest on z rasy kotow ktore nie maucza". Okazuje sie wiec, ze nie jest to do konca prawda. Mordor zaczal wydawac swoje dzwieki, wnerwiony w transporterku. Wchodzi wetka i pyta: a co to za dzwiek? wiec mowie jej ze mordor, ze on tak ma, bo to taka uroda.
No i wtedy wetka spojrzala na mnie i powiedziala: to nie uroda, mordor ma przeciete struny glosowe.
Nie zajarzylam. Pomyslalam ze moze wypadek, albo ze jakas chorobe mial czy cos. Wiec pytam: a dlaczego ma przeciete struny glosowe?
i wtedy wetka powiedziala mi: bo neiktorzy wlasciciele kotow przecinaja im struny glosowe zeby nie miauczaly. I niektorzy weterynarze zgadzaja sie na takie praktyki i wykonuja zabieg.
Musze przyznac ze zdebialam zupelnie. Nie tylko jacys idioci wyrzucaja kota na ulice; w dodatku zanim to robia, wykonuja na nim jakies nienormalne zabiegi. :evil: :evil: :evil:
Wetka powiedziala, ze to tlumaczy do pewnego stopnia aspolecznosc Mordora.
A mi zrobilo sie wyjatkowo parszywie...
No ale nic, przynajmniej wyluzowal sie na tyle, ze biega sobie po korytarzu wydajac TE dzwieki. Na poczatku nic nie robil, wiec wyglada ze jest lepiej. ale maiuknac sobie nie miauknie...

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11


Post » Śro lip 20, 2011 17:59 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chudzina

zeby nie przeszkadzal... rownie dobrze mozna se kupic pluszowego misia.

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Nie wrz 16, 2012 8:58 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chud

Wraamy na forum... Niestety! A niestety dlatego, ze po roku dobrego samopoczucia i radosnych skokw, przeprowadzek itd, Mordor niestety podupadl na zdrowiu po raz kolejny. W tym tygodniu zauwazylam, ze znow sie slini - czyli ze pewnie znow infekcja mordeczki. Wiec weterynarz, znow nowy, bo od ostatniego razu zdazylam sie przeprowadzic 2 /!/ razy. Wetki w zassadzie mile, choc ta, ktora Mordora ogladala, podeszla do mnei bardzo podrecnzikowo. I powiedziala co nastepuje:
- ze Mordor ma gebusie w fatalnym stanie i ze oczywiscie przeciwzapalne, rzpeciwbolowe zastrzyki plus antybiotyk.
- ze wlasciwie to powinnam mu usunac wszystkie zeby (zabieg z anestezja) bo to przez te zeby mu sie zapalenia zaostrzaja
i teraz uwaga, powiedziala jeszcze to:
- ze koty bialaczkowe po anestezji maja czasami atak choroby i umieraja. Nie na stole, ale po paru dniach od operacji. No nic, szok i pierdut, nie ma nic do zrobienia.

I ja oczywiscie jestem w histerii. Co mam robic? Widzialam te zabki te biedna gebusie i to rzeczywisie jest fatalne. Co prawda po jednym dniu antybiotykow i zastrzykow jest lepiej, Mordor stara sie jesc swoje papki, no ale widac ze sie meczy. Jest spokojniejszy, bo zoladek pelny, ale nie moze tak byc...

Mam mu robic ten zabieg (pieniadze spore, ale juz pare osob zaproponowalo mi zbiorke kasy, wiec martwie sie nieo mniej)? Mam robic ten zabieg wiedzac ze moze mi pasc? Nie znam statystyk, nie wiem jakie jest prawdopodobienstwo ze to sie stanie (ale juz puscilam wici po kociarskich znajomych zeby oni spytali swoich wetow). Nie chce zeby mu sie cos stalo, a z drugiej strony - on sie meczy z ta buziulka. Co radzicie????

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Nie wrz 16, 2012 9:05 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chud

Powiem tak - ja ogólnie przy przedłużających się, nasilających stanach zapalnych w gębie, zwłaszcza długotrwale i nieskutecznie leczonych, jestem za usunięciem zębów.
Natomiast koty białaczkowe wszelkie zabiegi znoszą gorzej... ale z drugiej strony - stany zapalne też znoszą źle :(

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie wrz 16, 2012 9:50 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chud

Szalony Kot pisze:Powiem tak - ja ogólnie przy przedłużających się, nasilających stanach zapalnych w gębie, zwłaszcza długotrwale i nieskutecznie leczonych, jestem za usunięciem zębów.
Natomiast koty białaczkowe wszelkie zabiegi znoszą gorzej... ale z drugiej strony - stany zapalne też znoszą źle :(


dzieki za szybka odpowiedz. stan zapalny znosimy zle, ale juz jemy! I to jest dobre. Ja sie sklaniam ogolnie do zabiegu, tylko mnie przeraza to, ze ta wetka zrobila mi megawyklad o tym, ze moze mi zejsc. Z drugiej strony w watku bialaczkowcow jest osoba ktora wszystkim bialaczkowcom pousuwala i nic im siep o narkozie nie stalo... Wiem, ze to statystyka, ale jednak fakt, ze doradzacie mi wszyscy, zebym usuwala, podnosi mnie na duchu.

Mam pytanie: czy to jest bardzo przykry zabieg dla kota? Ile po tym dochodzi do siebie? Sa jakies specjalne wskazowki odnosnie karmienia? daje rade jesc szybko, czy karmienie sie odbywa np przez strzykawke? Bo jak tak, bede musiala chyba wynajac jakiegos znajomego, bo z pracy zwolnic sie nie moge;(

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Nie wrz 16, 2012 12:30 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chud

Większość znanych mi kotów po usunięciu zębów odczuwala taka ulgę przez brak bólu, ze od razu się rzuciła na żarcie ;)

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie wrz 16, 2012 18:01 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chud

Ja mam takie samo doświadczenie - że usunięcie zębów przynosi ogromną ulgę.
Z tego co wiem, że białaczkowce źle znoszą dodatkowe obciążenia organizmu, że może im "siąść" odporność i dojść do ataku choroby, ale z drugiej strony... Z drugiej strony chore zęby to i ból, a więc stres, który obniża odporność, i rozsadnik bakterii, który "sieje" tym po całym organizmie.
Gdybym ja decydowała - usunęłabym te zęby. Lepszy jeden, krótki stres, niż ciągłe męczenie się z bolącym pyszczkiem.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie wrz 23, 2012 15:00 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chud

HEJ. w poniedzialek idziemy sie obejrzec po antybiotykach. Jest lepiej, Mordor je i tyje i sie tarza, wiec jakby wracal do siebie. W srode wizyta u chirurga zeby sobie buzke obejrzal i wydal sad. Ja tez sie sklaniam do tej operacji, co prawda, jak mowisz Siean, ostrzegaja mnie dokladnie przed tym... No ale z drugiej strony, jak nie usune to moze nerki siada albo cos... takze chyba tak. opowiem wam, jak sie wszystko rozwinie. Buzki od Mordorka tez :kotek: !

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Pon wrz 24, 2012 20:23 Re: Hiszpanki Mordor i Panna Gondor (tymczaska?)-Felv i chud

Hej :)
Miło mi :) i dzięki za buziaki :)
Czekam na wieści :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 41 gości