z pięknym i niezadowolonym Buraskiem (jeszcze troszkę na mnie fuka -ale mnie to nie przeszkadza ani w jedzeniu ani w polowaniu na myszki)

oraz z pięknym i zainteresowany bardzo Piratem

Filemon z Piratem -prawda, że podobni?
to ja Filemon -szukam domu
w styczniu 2013 wyglądałem tak


moje zdjęcie z 26 grudnia 2012
Witajcie! Mam na imię Filemon, urodziłem się ok 20 sierpnia. Jestem wesoły i zabawny i słodki. Bawię się chętnie piłeczkami i papierkami. Dużo śpię. Wspaniale biegam i skacze i się wspinam. Jak Struś Pedziwiatr.
Uwielbia nosic coś w pysku. Małe pluszaki, kredki, klucze -jestem w tym bardzo dobry.
I dużo mruczę. Lubię być na rękach i się wtulać w Dużych. Ale chwilkę. Ibejmuje łapami za szyję i ... juz mnie nie ma. Bo jestem zawsze czymś zajęty.
Zostałem odpchlony i odrobaczony. Byłem na kontroli u weterynarza. Umiem i lubię korzystać z kuwety. Mieszkam u tymczasowej Rodziny, ale nie mogę tu zostać -muszę znaleźć swój własny domek. Prawdziwy. I swojego Człowieka, który mnie pokocha.
Bardzo chciałbym zamieszkam z kotem jakimś -bo uwielbiam koty.
Mógłbym tez zamieszkać z psem. Ale, gdyby to był taki pies co lubi koty. Bo ja się lubię wtulać w psa i mu wyjadać z miski.
No, a nie wszystkie psy to lubią.
Te, z którymi mieszkam nie zawsze to lubią i czasem postraszą mnie zębami.
Udają,że mnie chcą zjeść -czasem.
Szczególnie jak je zaczepiam i zaczepiam -bo chcę, żeby się ze mną bawiły w gonionego.
Ale jak uciekam -to jest fajna zabawa.
A jak już mnie dopadną -to zabawa robi się nudna i wtedy wołam RATUNKU RATUNKU
i ktoś z ludzi chrząka - w tedy dopiero psy rozumieją, ż eja juz sie nie bawię przecież
dziwne te psy -jak ja mówię, ze sie nie bawię to nie rozumieją
jak zostałem znaleziony we wrześniu wlokłem za sobą tylną nóżkę -i istniało podejrzenie, ze mam zastzrałe zwichnięcie stawu biodrowego
ale na szczęście
bardzo szybko się okazało że nóżką jest całkiem sprawna
i nie ma żadnego śladu po starym urazie
biegam i skacze i się wspinam -i jestem w tym bardzo dobry
tak wyglądałem 11 grudnia


a tak wczesniej






Maluch został zabrany wczoraj do veta; odpchlony i odrobaczony. Uszy ma brudne, ale po za tym ,zdaniem veta, jest zdrowy.
Niestety ma zastarzałe zwichnięcie stawu biodrowego w tylnej nodze.
Teoretycznie może z tym żyć
praktycznie będzie całe swoje kocie życie kulał.

ja już mam swoje koty i mam dwa koty na DT; zwyczajnie nie mam kilkaset zł do wyłożenia na taką operację
czy może ktoś z Was ma doświadczenie z takim zwichnięciem?