Jezu, to dopiero musi być dramat
Ja bym chyba sobie sama z takim wypadkiem nie poradziła.
W okresie wiosa-lato w prawie każdy weekend jeździmy ze znajomym po Irlandii, takie tam plenery fotograficzne.Za każdym razem modle się w duchu aby nam nic pod koła nie wpadło.Jak dotąd mieliśmy szczęście.
Niestety wybiegających wprost pod koła lisów tu nie brakuje

Kotów też, choć te wydają się bardziej rozsądne jeśli chodzi o ulicę.Gorzej jest na popularnych tutaj dróżkach na jeden samochód.Wąskie to strasznie, zarośnięte w cholerę nic nie widać co jest za zakrętem, a prędkość z jaką można się po takiej drodze poruszać to nierzadko 100k/h przy ruchu obustronnym zaznaczam

I choć my nie korzystamy z tego
przywileju, to miejscowi jednak tak, a na takiej drodze zwierze nie ma żadnych szans
