Morris i Rico w jednym stali domu...zapraszamy na nowy wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 05, 2012 19:48 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

Wchodzę na forum i widzę zmianę tytułu wątku - bardzo się cieszę :D :D

Teraz to już będzie z górki, a że czasami piórska polecą to nic takiego, wiem z własnego doświadczenia.
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Śro wrz 05, 2012 20:12 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

ksb pisze:Wchodzę na forum i widzę zmianę tytułu wątku - bardzo się cieszę :D :D

Teraz to już będzie z górki, a że czasami piórska polecą to nic takiego, wiem z własnego doświadczenia.


Czasem się biją, ale czasem te bójki wynikają z zaczepiania siebie nawzajem :twisted: jeżeli Rico nie jęczy pod zębami Morrisa to już całkiem to olewam - niech się leją :mrgreen:

A z takich większych odkryć to stwierdzam, że Rico (ten rudy sprzedajny oszust :wink: ) został oficjalnie kotem TZa. Jest w nim tak zakochany, że w zasadzie mogłabym dla niego nie istnieć 8O Tylko do TZa przychodzi na kolanka, tylko u TZa mruczy, tylko na jego przyjście biegnie za każdym razem do drzwi.
Jaka z tego korzyść? Morris stał się znowu moim kotem, który w nocy przychodzi do panci grzać dupkę pod kołderką :mrgreen:
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Śro wrz 05, 2012 21:05 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

To masz fajnie, przynajmniej jeden kot jest Twój.
Oba moje łobuzy wolą TŻ-ta :evil:
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Śro wrz 05, 2012 21:09 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

Ale czy Morris nadal sapie i chrapie w nocy tak jak wtedy gdy jeszcze nazywał się Matwiejem?
A może się już przyzwyczaiłaś? :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Śro wrz 05, 2012 21:36 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

ksb pisze:To masz fajnie, przynajmniej jeden kot jest Twój.
Oba moje łobuzy wolą TŻ-ta :evil:

Morris przymilał się do TZa dopóki nie pojawił się Rico, czyli potrzebujesz kota, który będzie tak bardzo przymilał się do TZa, że aktualne koty przez to go znienawidzą :mrgreen:

meksykanka pisze:Ale czy Morris nadal sapie i chrapie w nocy tak jak wtedy gdy jeszcze nazywał się Matwiejem?
A może się już przyzwyczaiłaś? :mrgreen:

Zdecydowanie nie chrapie (na szczęście dla mnie, bo niecierpię chrapania :roll: ) Od kiedy wet wyrwał 3 chore zęby - z oczu, nosa, gardła i zatok samoistnie zeszła infekcja, która powodowała też chrapanie :ok: Od czasu do czasu zdarzy się Morrisowi chrumknąć czy zakaszleć, ale to już nic takiego, co powodowało by niepokój...
Teraz można z Morrisem spać :D
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Śro wrz 05, 2012 21:41 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

To choć tyle dobrze, że ta paskuda ograniczyła liczbę decybeli, którą w nocy uruchamia... bo w dzień to już bez zmian...
"Jeść, jeść... natychmiast..... Jestem głoooodny..."
Ale to już grali :mrgreen:
Jak pamiętasz nawet nie wysilałam się z wciskaniem pastylek ale podawałam je Matwiejowi (jeszcze wtedy incognito) na palcu z odrobina paszteciku i wsuwał aż miło...

Ale swoją drogą dobrze, że masz swojego kota, no bo to już skandal żeby tak służyć tylko do podawania jedzenia i czyszczenia kuwet.... to masz choć kociego współspacza :ok:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Śro wrz 05, 2012 21:46 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

ewexoxo pisze: Morris przymilał się do TZa dopóki nie pojawił się Rico, czyli potrzebujesz kota, który będzie tak bardzo przymilał się do TZa, że aktualne koty przez to go znienawidzą :mrgreen:


Ten patent u nas nie zadziała, TŻ miałby trzeciego kota :wink:
Zawsze tak było, że "kradł" mi zwierzaki.
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Śro wrz 05, 2012 22:27 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

meksykanka pisze:To choć tyle dobrze, że ta paskuda ograniczyła liczbę decybeli, którą w nocy uruchamia... bo w dzień to już bez zmian...
"Jeść, jeść... natychmiast..... Jestem głoooodny..."
Ale to już grali :mrgreen:
Jak pamiętasz nawet nie wysilałam się z wciskaniem pastylek ale podawałam je Matwiejowi (jeszcze wtedy incognito) na palcu z odrobina paszteciku i wsuwał aż miło...

Ale swoją drogą dobrze, że masz swojego kota, no bo to już skandal żeby tak służyć tylko do podawania jedzenia i czyszczenia kuwet.... to masz choć kociego współspacza :ok:


Ja teraz śpię z dwoma kocurami - TZem i Morrisem, bo Rico dopiero przychodzi rano do łóżka i tylko do TZa :wink: A od kiedy noce są chłodniejsze, Morris zawsze wciśnie się gdzieś koło mnie lub śpi między nami, wyciągnięty na całej długości i niech go służba grzeje z obywu stron :mrgreen:
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Śro wrz 05, 2012 22:30 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

O tak..chłodniejsze noce skłaniają koty do spania w stadzie. :)

Wyga

 
Posty: 1451
Od: Sob lip 28, 2012 11:41
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 11, 2012 14:59 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

Jak tam chłopaki?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Wto wrz 11, 2012 20:40 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

Ciepłe pozdrowienia dla Morrisa i Rico i Dużych :D
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto wrz 11, 2012 20:54 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

Alienor pisze:Ciepłe pozdrowienia dla Morrisa i Rico i Dużych :D

dziekujemy :1luvu:

ostatnio jakos nie ma czasu i siły do pisania... :| Chłopaki dają radę, chociaż czasem w nocy potrafią dokuczyć - zwłaszcza Rico, któremu przypomni się w nocy o gonitwach. Tej nocy prawie wcale nie spałam - najpierw sterroryzowana przez komara, który boleśnie mnie pogryzł, a później własnie przez Rico.
Nie wiem ile razy wstawałam do niego w nocy... Najpierw żeby zamknąc w łazience z posłankiem - zeby się uspokoił i nie rozrabiał. Później żeby wpuścić do łazienki Morrisa, bo myślałam że chce siuu, a on tylko martwił się o Rico :roll: Rico został przy okazji wypuszczony, ja się położyłam i za pół godziny znowu gonitwy, zamykanie w łazience... no i Morris płaczący pod drzwiami... A później znowu komar :crying:
Do tego jeszcze inne problemy i tak to jakoś się skłąda wszystko.
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Wto wrz 18, 2012 18:57 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

Ewelinko co tak u Was cicho?Za rozwiązanie wszelkich problemów. :ok: :ok: :ok:
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Wto wrz 18, 2012 21:52 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... JEST DOBRZE :)

U nas cicho, bo na głowie jakoś tak dużo spraw się nazbierało. A u chłopaków - można powiedzieć - jak zwykle. Raz się kochają, za chwile się biją. Raz Morris goni Rico, a za chwilę Rico pogoni kota Morrisowi :wink:
Ostatnio Rico okazał się wyjątkowym świntuchem dokonując porannego sobotniego gwałtu na swoim posłanku 8O Z drugiej strony dobrze że gwałtu dokonał na posłanku a nie na Morrisie... :roll:
Do Morrisa natomiast sił mi brak...
W ostatnim czasie zaczął znowu nas terroryzować rzadką kupą. Moja reakcja była dość szybka - biegiem do weta po tabletki na robale. Wet - dobre chłopisko :1luvu: - dał nam tabletki w prezencie co by chłopaków razem odrobaczyć, bo ponoć jak jednego to i resztę stada nawet jeżeli u pozostałych kotów nie ma żadnych niepoojących objawów (a w przypadku Rico nie ma).
Morris zjadł tabletkę - nadal co się mu do gardła wsadzi to połknie pokornie :wink:
Rico zadrapał nas oboje i 3-4 próby podania tabletki nie dały żadnego efektu oprócz wystraszonego, zapienionego i zaślinionego kota. Nawet chowanie do pasztetu nie pomogło - Rico nie uznaje wpychania czegokolwie do gardła i koniec!
Odpuściliśmy mu...
U Morrisa efekty były na drugi dzień - zarobalona kupa :evil:
Ręce mi opadły, bo Morris był odrobaczany ostatnio przed naszym urlopem - dostawał jakieś tabletki z Bayera 3 tygodnie z rzędu, bo wet powiedział że przy silnym zarobaczeniu trzeba powtarzać... Mieliśmy spokój niecałe 2 miesiące.
Skąd to dziadostwo się bierze???? Czy ktoś jest mi w stanie cokolwiek poradzić jak to wytępić????
Zaznaczam, że po każdym odrobaczeniu wymieniam po 2 dniach żwirek, szoruję kuwetę... Może coś robię źle, albo nie robię czegoś co powinnam?
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Śro wrz 19, 2012 6:47 Re: Morris i Rico w jednym stali domu... ROBALE ATAKUJĄ!

Wchodzisz w butach z dworu do domu - to niestety wystarczy. Plus niektóre robale tłucze się w kilku rzutach, żeby także te, które były w stadium jajek przy pierwszym odrobaczeniu zostały utłuczone (najlepiej zanim złożą jajka, bo jak się nie zdąży...).
Możesz spróbować naszego sposobu - tabletkę podzielić na małe kawałeczki, kupić kocie kabanoski z rossmana, pokrajać je na kawałeczki, kawałeczki ponacinać, po czym wcisnąć w nie kawałki pastylek i tak "pokulać", żeby z żadnej strony nie wystawał ani skrawek tabletki. Przez całą procedurę Morris musiałby być zamknięty w łazience, a wypuszczony dopiero po nakarmieniu Rico całą zawartością miseczki z nadziewanymi kabanosikami. :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: crisan i 21 gości