sunicram pisze:Dzięki... Edycie za ogłoszenia, Agacie za zdjęcia i transport i wsparcie, wszystkim za porady i pomoc, a przede wszystkim Kasi za - cóż tu pisać - że mu drugie życie dalaś.
Powiem Wam, że to jest nituzinkowy kot, niełatwy, ale zapada w serce i pamięć. Niech Ci się wiedzie chłopaku

A Bursztyn dziękuje Tobie, żeś go tam wypatrzył w schronie.

Wytrzymałam dzielnie cały dzień bez nękania domku o wieści i się doczekałam, pani sama zadzwoniła. Bursztyn, jak można było przewidzieć, spał z nią w łóżku, wieczorem nie szalał, bo chyba miał dość wrażeń, ale za to nad ranem obudził ich, ganiając po domu, w swojej próbie udowodnienia, że to kociak w 5-kilogramowym ciele.

Wygląda na to, że mu się podoba, że w końcu ma swoich ludzi, bardzo się cieszył, jak wrócili ze sklepu i ciągle im towarzyszy. Pani się tylko martwiła, że mało je w porównaniu z ich poprzednim kotem, ale on po prostu tak ma, że się nie obżera (sama przez to panikowałam przecież na początku). No co tu dużo pisać, domek kotem zachwycony a kot domkiem.

PS. Marcin, rezerwuj sobie jakiś dzień na początku października na wycieczkę do Kluczborka, bo się wstępnie zapowiedziałam z Tobą jako tym, który Bursztyna ze schronu wyciągał.
