Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Jagooda pisze:Lena ja rozumiem, że chcesz kota o konkretnym charakterze i to jest naturalne, tylko chodziło mi o to, że nie jesteś w stanie tego stwierdzić u tak małego kota i w takiej sytuacji w jakiej sie znalazł.
lena89 pisze:Kolejny wątek na forum, który idealnie pokazuje, jak łatwo jest wszystkim krytykować i oceniać, jeśli coś sie nie udało, podczas gdy był na to odpowiedni czas, to NIKT NIC nie zrobił.
Moze niektóre z Was urodziły sie z misja ratowania swiata i są zdolne do poświęceń w imię dobra kotów (jeśli tak, to gratuluje, chociaż po tym i nie tylko tym wątku mam poważne wątpliwości..), ale ja jestem tylko zwykłym człowiekiem. Zwierzaki są dla mnie ważnym elementem mojego życia, ale nie najważniejszym. Mam na głowie pewne obowiązki - prace, studia i nie rzuce wszystkiego, zeby jechać w danym momencie na drugi koniec miasta, bo nie mam takich możliwości. Zależy mi na znalezieniu kociaka, ale są tez inne rzeczy, na które bardzo długo pracowałam i z których nie zrezygnuje nawet w takie sytuacji.
Nie rozumiem tez kompletnie oburzenia, ze szukam kota o konkretnym charakterze. Rozumiem, ze dla Was to kwestia kompletnie bez znaczena? Ale dla mnie i dla innych osób, które nie żyją dla misji ratowania zwierząt, ale z zwierzakiem, kluczowa. Jest tyle kociakow, które potrzebują domów, ze wydaje mi sie, iż mam możliwość i prawo wybrania tego, które będzie dla mnie najodpowiedniejszy.
Malucha chciałam zabrać niezależnie od tego, jaki by sie w przyszłości okazał - pisałam, ze chce zostać dla niego chociaż dt, także zachowanie dla siebie dalsze słowa krytyki na temat mojej osoby.
Byłam i będę dobra i odpowiedzialna właścicielka niezależnie od tego, co Wy na ten temat uważacie.
Do Never:
Akurat rozumiem wiecej niż Ci sie najwidoczniej wydaje. Ty masz swój punkt widzenia na tą sprawę, ja swój. Dla mnie wiele zachowań w tej sytuacji było niepowaznych - umawianiw sie na spotkanie i tego odwoływanie, trudność w ustaleniu, kto jest następnego dnia, Twoje zdziwienie w sobotę, ze go nie zabrałam, mimo iż od początku mówiłam, ze tego od razi nie zrobię. Ok - nie oceniam, masz tak samo prawo mieć swoje życie czy wolec jechać na kajaki niż spotkać sie w sprawie kociaka, o którym sama mi napisałaś. Tak samo jak wielokrotnie nieodpisywac na PW, kiedy (przynajmniej do pewnego monentu) liczyłam na Twoje rady i opinie. Słowa i obietnice to jedno, a czyny to inna sprawa.
W niedziele sama jechałam z trasy, wiekszosc soboty poswiecolam na wizyte w scheonisku, w niedziele rano wyjezdzalam i fizycznie nie mialam mozliwosci kiedy kupic czy nawet podjecgac pozyczyc transporter, zreszta sama powiedziałaś mi, ze będzie Ania, która dzień wcześniej proponowała mi zabranie kociaka nawet bez transportera, ale zabranie.
I dla jasności sprawy: wielokrotnie juz pisałam i mówiłam, ze nie szukam takiego samego kota, jak moj poprzedni, bo nie ma ani takich samych ludzi ani takich samych zwierząt. Wiedząc jednak jaki był moj kotek, a jakie koty maja chociażby znajomi (z ADHD, małych kaskadetow, niedotykalskich indywidualistów czy niepbliczalnych agresorów) wydaje mi sie, ze to, iż jestem świadoma tego, co oczekuje od swojego potencjalnego podopiecznego, moze tylko zaoszczędzić mi późniejszych rozczarowań. I dziękuje wszystkim, którzy myślą na tyle racjonalnie, ze są w stanie zrozumieć chęć podjęcia słusznej i przemyślanej decyzji na następne kilkanaście lat.
Never pisze:Kilka razy powtarzałam nawet na forum, że o stanie kota będzie można się dowiedzieć więcej jak go się zabierze. Poczytaj sobie jeszcze raz. elementarne zasady kultury znam, starałam się pisać wielką literą, mogłam gdzieś to przeoczyć. nie będę więcej nic pisać bo widzę że nie dociera. Miałaś propozycje zabrania kotka w tygodniu, nie skorzystałaś więc po co ta dyskusja? Kot mógł trafić do lecznicy, gdyby był cięzko chory nawet być się nim nie musiała zajmować. To po prostu był przegadany wątek, który nie powinien był nigdy zostać założony. Prosiłaś o pomoc w wyciągnięciu kotka, a z niej nie skorzystałaś. Jeśli uparłaś się żeby zarzucić mi niesłowność bo nie stawilam się osobiście w sobotę to zastanów się nad tym w jakim świetle stawia Cię cały ten wątek. Chciałaś go wyciągnąć czy nie? Jak się chce, to każda przeszkoda jest do ominięcia. Mam nadzieję, że ktoś zamknie ten wątek, bo ja już nie mam siły. Od kiedy napisałaś, ze liczyłaś ze kotek poczeka na Ciebie wyzbyłam się wszelkich złudzeń ze chodziło o pomoc dla niego.
Henia pisze:jak można tak powiedzieć że jeżeli przeznaczony dla mnie to poczeka ,a jak nie dla mnie ?to nie doczeka.
Dla mnie to Lena "chciała "ale od początku się bała ,zabrać kociaka ze schroniska który był chory.
Never mogła go zabrać do lecznicy(oferowałą) i tam by czekał ,ale zabrakło odwagi i chęci.
I trzeba się do tego przyznać ,a nie oskarżać że to wszystko wina wolontariuszy.
"fizycznie nie mialam mozliwosci kiedy kupic czy nawet podjecgac pozyczyc transporter, zreszta sama powiedziałaś mi, ze będzie Ania, która dzień wcześniej proponowała mi zabranie kociaka nawet bez transportera, ale zabranie.
Stan zdrowia kotka był dosyć istotna kwestia, zwłaszcza ze nie było nawet wiadomo na co jest chory.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości