
Dziś się zaszczepiliśmy. W Sylwestrze obudził się lew - warczał, gryzł, buczał, krzyczał, drapał, miaukolił, rzucał się... zgodnie z moim podejrzeniem wymienia zęby, więc pan doktor na wszelki wypadek zbadał temperaturę, co już w ogóle rozjuszyło koteczka


Pozostała dwójka była bardzo grzeczna, tylko Lola w kilka godzin po szczepieniu zaczęła wymiotować i ogólnie ma obolały brzuszek - się skarży, jak ją dotykam.
Wszyscy dziś raczej senni po takich przeżyciach, unikają złego ludzia, co to kłuje bez powodu

Umówiliśmy się na kastracje i sterylki za dwa tygodnie
