może tło nie jest rewelacyjne, ale tak mniej więcej na dziś wyglądam. Ślicznie, nie? Duża ciągle jednak twierdzi, że jestem brzydki
. Kretynka, nie?
do niej mówi natomiast, że jest piękna, kicia kochana, choć ta kicia nie ma pojęcia o mizianiu i wdzieczności..Kłopoty nasze morelkowe na wątku nerkowym, więc nie będę sie powtarzać. Jednak gdyby ktoś miał jakieś sugestie, to bardzo proszę - wszystko należy rozważyć jeśli chodzi o kocie zdrowie
W sumie Morul je chyba więcej od Migdała, choć jest dużo mniej aktywna. Zjadają jakieś tam śniadanie -teraz po wyedukowaniu mnie przez wątek nerkowy, większe i z wodą - a ta za 5 minut złazi z fotela, idzie pod i wyżera chrupy.. Za mało dostała? Jest uzalezniona od rc? Traktuje je jak niektórzy papierosa po jedzeniu? Mam się martwic znowu o coś ? ..jeszcze z jednym nie skończyłam
Migdałek wygląda zdrowo - szczupły, umięśniony, z ładną sierścią.. ale panikarstwo moje wyłazi - ma też taką trochę dzielącą sie sierść na szyi.
Natomiast wyszło, że jest chyba baaaardzo inteligentnym

Od pierwszego razu zauważył, gdzie odkładam laserek - taki stolik tzw. okolicznościowy koło foteli, gdzie jest wszystko potrzebne, czyli książki, okulary, komórka , jakieś świeczniczki... między nimi lezy sobie laserek. Jak tylko wstaję od kompa, albo podchodzę do stolika, to młody leci [choć własnie spał i NIC nie widział] i czeka. A ja chciałam tylko okulary... to on dalej czeka.. Albo podchodzi sam - blat ma na czubku głowy siedzącego kota - i patrzy w ten blat...
Zeskakuje z drapaka, wyłazi spod krzaka z posłanka... Zaczynam mieć paranoję

- jak coś chcę wziąć, to udaję, że ja tylko przechodzę, a jak śpi to staram sie ciuchutko, bezszelestnie...
No, oczywiście tylko dlatego, żeby go nie rozczarowywać , bo ma smutną minkę. Ale jak się bawi to wygląda pięknie - jest zwinny jak jaszczura, rozpłaszcza się na framudze [framuga ma ok. 0,5m szerokości - spoko] albo drzwiach. Jak mi się znudzi to jadę kropką pod fotel np tam ją znikam, a Migdał potem czatuje i szuka.
Ale jak mi dziś rano jakiś obudzony komar latał koło głowy to nikt nie pomógł
Jednak myślę nadal, że moje koty są nieszczęśliwe. Morela uważa Migdała za skaranieboskie i intruza. Nie chce sie bawić laserkiem tylko patrzy rozszerzonymi oczami jak ten lata i często wstaje skadś tam , zbliza się, a jak młody przebiega obok to go leje

. On potem tu sie bawi, ale jednocześnie rozgląda sie na boki i jak próbuję ją rozruszać i koło niej kropka lata, to Migdał nie podchodzi tak blisko.
Czasem jednak próbuje ja zachecić do berka i wtedy Morela wygląda jak wkurzony potwór - kładzie uszy, warczy , prycha..
Więc doszłam do wniosku, że to ja sie nie nadaję pewnie...
A, taki rytuał wieczorny - jak ide do łazienki, kładę łachy na pralce, Migdał się kładzie na nich [fetyszyzm?] , a jak siedzę na klopie i głowę mam w pobliżu to sie łebkiem łasi, ociera, stuka.. Brak mu drugiego kota
