wczoraj bylismy z Miszka u pani doktor
nie zebym sie chwalila

ale zachwytom nad moim brzydalem nie bylo konca
ze taka bida a teraz to juz kot!!!
no ale nie jest tak rozowo

bo przyszlismy i zabralismy caly aniprazol (taka popularnoscia sie teraz cieszy!!! glupie lamblie!!!)
no i przyszlismy tez sprawdzic uszka, bo cos sie tak ostatnio drapal moj brzdac no i niestety moje podejrzenie okazaly sie trafne! niestety swierzb! maly, gleboko, ale jest
no i znow orideryl
ja normalnie sie zastrzele!
z dobrych wiesci: Misza jest olbrzymem - wazy 3,15 kg!!!! (swoja droga jak w takim tempie bedzie przybieral na wadze to niedlugo bedzie ciezszy ode mnie - a to nie jest latwe do osiagniecia wierzcie mi

)
tymczasem swieta za pasem, a ja sie zaczynam martwic co z choinka, bo ja chce swierza, Misza pewnie tez, zjesc najchetniej
Emiś to anioł, on tylko patrzy (cuuuudnie to wyglada) i wacha i wprawia go taka blyszczaca choinka w bardzo romantyczny nastroj, bo potem chodzi i przytula sie i strzela baranki i ach ten kot to naprawde
