

To nie tak, że "pierwszeństwo" ma ten, komu JA mam ochotę dac kota.
Ci ludzie zamówili Łezkę, zdecydowali się, czekają na jej przyjazd.
Jutro raniutko do nich zadzwonię i poproszę, żeby zdecydowali się na innego kota - np. na bardzo biedną Basieńkę, wytłumaczę im, że jest ktoś, komu na Łezce od dawna zależy. Myślę, że zrozumieją, mam wielką nadzieję, że wezmą innego kota.
Bardzo bym chciała, żeby Łezka zamieszkała u Milki i zrobię wiele, zeby tak się właśnie ta historia skończyła

Natomiast nie mogę być nie fair wobec tych ludzi z Krakowa - muszę z nimi porozmawiać koniecznie!