Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 30, 2012 21:52 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiszka13-możesz sie nie zgadzac z tym co pisze,nie moja sprawa.Ja nie zyje w świecie wirtualnym,ale realnym.Nawet nie ukrywam sie pod nickiem jak zauwazyłas.Takie zachowanie :wypuszczanie białaczkowej niewysterylizowanej kotki powinno byc "nagradzane'banem dla każego kto tak robi-świadomie i celowo,bo "tak,bo nie przywiążę do kaloryfera?"W wiekszosci bronie nieświadomych ludzi czego pewnie nie zauwazasz,ale na głupote czasami nie ma lekarstwa innego niz "lincz"-napisałam to w "..",zeby było wiadome,ze jest to własnie w "..."...czasami miłe słowo kończy sie "pocałuj mnie w 4 litery,a ja i tak zrobie co uznam"


Moniunia,mam nadzieje,ze w poniedziałek wysterylizujesz swoja kotke i przestaniesz ja wypuszczać.Prosze Cie o wstawienie na tym watku zaswiadczenia,ze kotka jest wysterylizowana.Nie chcę byc niemiła,ale jesli kotka nie będzie wysterylizowana stracisz szacunek u wielu osób na forum,a ja zgłosze sprawe do moderacji(a nie chcę)Tu sie walczy o prawa zwierząt:kotów i z bezdomnością...Za wiele lat napatrzyłam się na umierajace koty białaczkowe,troche ich pochowałam.... :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw sie 30, 2012 23:04 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Moim zdaniem trzeba naciskac i Bożena ma racje. Byc moze taki "twardy" wyklad przemowi osobie do rozsadku. Ja bym napewno wziela to do siebie choc czlowiek czlowiekowi nie rowny.

Moniunia wyobraz sobie taka sytuacje (to jest czysto teoretycznie), ze moja kotka jest teraz chora, bo wlasnie ktos wypuszczal swoje chore koty na dwor i jakos doszlo do zarazenia nie wiem matki, ojca albo bezposrednio. Musisz zdac sobie sprawe z tego, ze zadajesz nie tylko cierpienie zwierzakom ale takze ich potencjalnym wlascicielom- nie mowiac juz o kosztach. Ja np bardzo prezywam chorobe mojej kotki i nie zycze nikomu czegos takiego...Wiec nie przyczyniaj sie do czyjegos cierpienia ani zwierzat ani ludzi.

A co do wychodzenia na dwor, u mnie koty nigdy nie wychodzily (moze kiedys tam na smyczy), ja wypuszczam je na balkon i siedze z nimi i pilnuje, skubia sobie jakies chwasty co tam rosna i sa zadowolone. Kiedys rodzice kupili jakies takie patyki i siatke i zrobili mocowanie zeby bylo bezpieczniej. Moze tez powinnas pomyslec o czyms takim.
Jesli nie mozesz zapewnic jej dobrych warunkow w sensie kontroli i opieki moze pomysl nad oddaenim jej komus (choc chorego kota ciezko pewnie oddac)

Kasia91

 
Posty: 53
Od: Sob maja 05, 2012 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 31, 2012 8:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bożenko, ja napisałam jasno
fiszka13 pisze:Jeszcze nigdy w taki sposób siłą do działania nikt nikogo nie zmusił.
Nie chodzi mi o to co Ty napisałaś, tylko o formę. Moim zdaniem dałaś upust swojej frustracji w agresywny sposób. I to nie da efektu. Może to moje skrzywienie zawodowe, ale przywykłam wyjaśniać i tłumaczyć moim studentom nie tylko co ale i dlaczego mają to zrobić. Jeśli człowiek rozumie argumentację, to przemyśli ją sobie i prędzej postąpi zgodnie z oczekiwaniem. To wszystko. Jak to czasem mówią faceci wskazując na głowę "trzeba mieć tu, a nie tu" (wskazując na biceps).
Kasiu, Bożena nie zrobiła twardego wykładu. Bożena po prostu powiedziała, że będzie sobie pozwalać na publiczne lincze. Gdzie tu wykład, bo nie widzę? To zwyczajna agresja.
Dziewczyna ma przecież do czynienia z białaczką dopiero od miesiąca. Dajcie się jej zapoznać i oswoić z tematem. Chcecie twardo, to proszę bardzo, ale pokazujcie i tłumaczcie. Pokażcie zdjęcia kociąt z białaczką w stanie agonalnym, jeśli takie macie. Ale groźby... po co? Na forum...
BOZENAZWISNIEWA pisze:Moniunia,mam nadzieje,ze w poniedziałek wysterylizujesz swoja kotke i przestaniesz ja wypuszczać. Prosze Cie

A widzisz, jednak potrafisz złagodzić ton wypowiedzi i napisać proszę i mam nadzieję. Reszty nie cytuję celowo.

Moniunia, ja Cię przepraszam, że się tak wypowiadam, bo Ty mnie nie prosiłaś, żebym była Twoim adwokatem i zapewne potrafisz bronic się sama, ale akurat trafiło na Ciebie i ton wypowiedzi skierowany do Ciebie.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 31, 2012 9:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiszka13

słuchaj to Ty czytaj ze zrozumeiniem,ja do Moniuni napisałam grzeczne pw z chęcia pomocy.Była TAK KULTURALNA,ze nie odpisała nawet,więc nie "użalaj"się nad moja fruustracja.Pierwszy kociak Moniuni odszedł na białaczke co stwierdzono,a kolejna kotka po wykryciu białaczki od ponad miesiąca dalej wychodzi na dwór i własnie jest w kolejnej ciąży...Ja wiem,ze lepiej jest tłumaczyc,ale tez pracuje z ludzmi do których słowa"zalezy mi,prosze,według mnie..."nie docieraja.Nauczyłam się z "wiejskimi"babami gadac po wiejsku,bo sama z wyboru mieszkam na wsi i trudno jest kulturalnie wytłumaczyc ludziom dlaczego TRZEBA kastrowac koty i dlaczego nie wolno ZABIJAC NIESWOICH KOTÓW ,a tak:uwazam ,że Moniunia majac zdobyta tu wiedzę celowo wypuszcza swojego kota i tym naraziła na zarażenie białaczka innych kotów,z czy się nie kryje.Pozwól mi więc pisac jak uwazam,bo nie zauwazyłam,zeby kogos tu obrażono.
Ja pisze krótko i na temat,nie owijam w bawełne.Umiem przyznac się do błedu jaki zrobiłam 3 lata temu biorąc koty ze schronu i nieswiadomie zaraziłam moich rezytdentów.Dlatego sprawa kotów białaczkowych jest dla mnie teraz priorytetem i bede pisała w jakim tonie chcę...Mam obiecnie 2 koty białaczkowe w stanie krytycznym-rokowania sa zerowe,3 kotka ma kryzys białaczkowa(walcze o nia od 3 lat) i nie mam zamiaru uzalac się nad osoba która wiedzac czym jest ta choroba wypuszcza kota na dwór nie chcąc go przeciez skazywac na "uwiazanie do kaloryfera" :wink: -własnie ta odpowidz Moniuni mnie najbardziej wkurzyła..głupie dowcipy na powazny temat...bardzo smieszne,postaram się jeszcze o owacje na stojaco...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt sie 31, 2012 9:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

I jeszcze cos napisze.Nie przeczytałam,zeby Moniunia chciała coś zmienic,nie napisała"przepraszam,nie wiedziałam,teraz wiem i nie wypuszczę,załuje,że tak się stało...",nie-tego nie znalazłam...i to własnie mnie najbardziej dobija.Napisała"pocałujcie mnie w dupe "w kulturalny sposób...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt sie 31, 2012 20:04 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

bardzo prosze nie wlkadac w moje usta, ba w moje mysli slow ktore nawet przez sekunde nie pojawily sie w moim umysle...
Dziekuje bardzo za obrone, faktycznie bardziej do mnie przemawia, ton pedagogiczny
ale jesli Bozena ma akurat ciezkie chwile( sama napisala, ze jest ostatnio rozdrazniona) to naprawde nie przeszkadza mi ze swoja zlosc i flustracje wyladowuje akurat na mnie.
Aczkolwiek nie mam ochoty tlumaczyc sie i pisac ze np. W oknie juz jest siatka
i kot na smyczy o zasiegu 5m spedza pod balkonem pol dnia( wszystko zabiepieczone) osobie ktora wydaje osady na moj temat w takim tonie

Moniunia

 
Posty: 40
Od: Pt lip 13, 2012 19:06

Post » Pt sie 31, 2012 20:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Moniunia pisze:bardzo prosze nie wlkadac w moje usta, ba w moje mysli slow ktore nawet przez sekunde nie pojawily sie w moim umysle...
Dziekuje bardzo za obrone, faktycznie bardziej do mnie przemawia, ton pedagogiczny
ale jesli Bozena ma akurat ciezkie chwile( sama napisala, ze jest ostatnio rozdrazniona) to naprawde nie przeszkadza mi ze swoja zlosc i flustracje wyladowuje akurat na mnie.
Aczkolwiek nie mam ochoty tlumaczyc sie i pisac ze np. W oknie juz jest siatka
i kot na smyczy o zasiegu 5m spedza pod balkonem pol dnia( wszystko zabiepieczone) osobie ktora wydaje osady na moj temat w takim tonie



Ja nie wystawiam osadów o Tobie,ale o zaistniałej sytuacji a to różnica... :!:
Ciesze,się ,że ton pedagogiczny do CIEBIE PRZEMÓWIŁ I TERAZ tWOJA KOTKA NIE BEDZIE SIĘ SZWEDAC I ZARAZAC INNYCH KOTÓW.
DOBRZE TEZ DLA NIEJ,BO JAK KAZDY WIE KOT BIAŁACZKOWY MA SŁABA ODPORNOSC I KAZDY WIRUS MOZE GO W MGNIENIU OKA ZABIĆ.jA WIEM,ZE MY WŁĄSCICIELE MAMY "PRZYWILEJ"W TRYUDNEJ SYTUACJI "ZABIC "NASZEGO KOTA,JESLI JEGO STAN JET AGONALNY,A POMYSLAŁAS O tych KOTACH ZARAZONYCH PRZEZ SWOJA NIEODPOWIEDZIALNOSC?CO Z NIMI?BEDZIESZ JE ZBIERAŁA SPOD KRZAKÓW JAK BĘDEA ZDYCHAŁY ,CIERPIAŁY W SAMOTNOŚCI?
To własnie mnie "rozjuszyło"-brak jakiejkolwiek wyobraźni...pomysl o tym,ze tak się nie robi.Po to tu jestesmy ,zeby korygowac nasze niewłasciwe postepowanie.NIE JEST TO ŁATWE,ale przynosi owoce.Ja się wiele nauczyłam od ludzi i zapewniam,ze nie zawsze słyszałam "pedagogiczne"tłumaczenia...wazne sa cele,a nie sposób osiągniecia końcowego efektu,jak dla mnie...

Trzymaj sie ,zawieź kotkę na sterylke dla jej dobra , dobra Twojego i okolicznych kotów :ok: i słuchaj czasami ciut "mądrzejszych"w danej sprawie,a nie walisz focha jak 15-latka
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt sie 31, 2012 21:30 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Cieszy mnie to, ze zaczelas cos robic w tym kierunku. Tak trzymac :ok: Nie musisz sie nikomu tlumaczyc ale milo nam bedzie jesli powiesz cos od siebie, co tam u Was sie dzieje :) Podjelas juz decyzje na temat ciazy kotki?

Kasia91

 
Posty: 53
Od: Sob maja 05, 2012 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 05, 2012 9:00 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

:?:
dziś środa,wiadomo coś,w poniedziałek Moniunia chała pojechać do weta w sprawie sterylki...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw wrz 06, 2012 16:04 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dzień dobry :D Weszłam tu odwiedzić Milenkę :1luvu: niesłyszaną i nieczytaną od miesięcy, a trafiłam na jakieś poważne rzeczy..

Ale będę zaglądać :)

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 07, 2012 16:44 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

jestemy po zabiegu, Rozalka dochodzi do siebie, zaswiadczenie moge wyslac na maila bo za Boga nie potrafie wstawic tutaj. Pisze dpiero teraz, bo po pierwsze rok szkolny sie zaczal, a po drugie trwaja przygotowania do mojego wesela, wiec prose o wyrozumialosc

Moniunia

 
Posty: 40
Od: Pt lip 13, 2012 19:06

Post » Pt wrz 07, 2012 17:51 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Moniunia pisze:jestemy po zabiegu, Rozalka dochodzi do siebie, zaswiadczenie moge wyslac na maila bo za Boga nie potrafie wstawic tutaj. Pisze dpiero teraz, bo po pierwsze rok szkolny sie zaczal, a po drugie trwaja przygotowania do mojego wesela, wiec prose o wyrozumialosc




Wszystkiego dobrego na nowej drodze i długiego , zdrowego życia dla Twojej koteczki :piwa:

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt wrz 07, 2012 19:17 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Moniunia pisze:jestemy po zabiegu, Rozalka dochodzi do siebie, zaswiadczenie moge wyslac na maila bo za Boga nie potrafie wstawic tutaj. Pisze dpiero teraz, bo po pierwsze rok szkolny sie zaczal, a po drugie trwaja przygotowania do mojego wesela, wiec prose o wyrozumialosc

Bardzo się cieszę :) i wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.Staram sie wierzyć ludziom,ze mówia prawde,jesli ja wysterylizowałaś to super...na pewno nie zarazi więcej kocurów...Prosze,abys jej nie puszczała na dwór..przyzwyczai się do bycia w domu :)
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon wrz 10, 2012 12:22 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ratujcie wiedzą o Virbagenie.
Mój Tofi zaczął w piątek ostatnią 3 serię terapii. Zastrzyki dostawał każdego dnia ok. 9:30. Jutro ma mieć ostatni zastrzyk.
Po 12 zadzwoniła do mnie wetka, żebym jutro przyjechała ok 11 bo wtedy przywiozą im virbagen.
Dodała żebym się nie martwiła bo działanie leku nie zostanie zakłócone, tym bardziej że to ostatni zastrzyk.
Mimo jej słów nie jestem spokojna, jestem zła. Martwię się czy działanie leku zostanie zachowane czy cała terapia nie pójdzie się...
Inna wetka zawsze mówiła mi że ok godziny lek może zostać podany później, i niczemu to nie szkodzi.

Czy to że jest to ostatni zastrzyk trzeciej serii ma jakieś znaczenie...

Co prawda nigdzie nie ma napisane jak czas musi być między zastrzykami jedynie, że przez kolejne pięć dni muszą być robione zastrzyki.

Ratujcie wiedzą, proszę.


P.S.
Czy to jest przedstawiciel Virbaca w Polsce?
ANIMAL TRADE Sp. z o.o.
ul. Poleczki 47, 02 - 822 Warszawa
tel.:(22) 332 75 90, 332 75 91
fax (22) 332 75 92
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pon wrz 10, 2012 16:41 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Kciuki za zdrówko Dziewczynki :ok: :ok:



Kochane, zajrzyjcie tutaj, Milenka ma wiele Przyjaciółek, może komuś zbywa 10 zł..

viewtopic.php?f=1&t=145616&p=9209090#p9209090

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Google Adsense [Bot], Szymkowa i 593 gości