
Nocka fatalna

Wzięlam sralucha do pokoju, bo zimno miał w tej łazience...pogoda się mocno popsuła.
No i zonk...tym razem ze strony mojego mistera

Maluch jak to maluch, nie znał kotów, tyle co się przez drzwi wąchali, no i jak można było, to zapach przenosiłam.
No to sie wpakował na moją głowę, spaliśmy nosek w nosek.
Problem pojawił się, kiedy Plamek chcial iść spać.
Otóż jak wiecie, Plam sypia przy mojej twarzy...a tu miejsce zajete

No i co jakieś 15, 20 minut budziło mnie w nocy wściekłe ryczenie Plamka, stał całą noc pod wersalką i regularnie ryczał na małego

Próbowałam to jakoś pogodzić, przenosilam małego na posłanko, bralam Plamka do siebie, ale jak tylko zamknęłam oczy, znowu było to samo, budziłam się, Plamek stał pod wersalką i ryczał, a maluch spał ze mną.
Reakcja Zosi łatwa do przewidzenia

Na szczęście jest Punio, któremu Groś zupełnie nie przeszkadza, no i Ali, który generalnie ma to w nosie, o ile nie wchodzi mu w drogę.
Coś czuję, że to dokocenie nie bedzie latwe...zawsze wiedzialam, że Plam jest zazdrosny, ale aż tak?
Jeszcze jedna taka nocka i padnę na dzób

No ale malutkim światełkiem w tunelu okazał się mój mały Antolek....ale to niech on już lepiej sam opowie

Ja jestem Antoś. Duża mi kazała pisać, to pisam

Dzisiaj przyszedł taki jeden mały...mniejszy ode mnie nawet

Duża powiada, że są takie małe koty, i że ja też taki byłem kiedyś.
Trochę się zakumplowałem z tym małym, bo mi go żal sie zrobiło.
Nikt go nie lubi, wujek Plamek bardzo na niego krzyczy, i ciotka Zofia też.
Ale ja go nawet polubiłem, bo on sie umie bawić i się bawiliśmy, pileczką i w tunelu też.
W chowanego się bawiliśmy...nareszcie mam kolegę do zabawy

Duża się cieszyła, że się bawiliśmy, i nam zrobiła zdjęcia.
To ja pisałem, Antoś







