Żulietta.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie wrz 02, 2012 22:20 Re: Żulietta.

Zróbcie to, Nendza się dała odessać bez żadnego znieczulenia, najmniejszych problemów, a efekt był niemalże natychmiastowy. To duża ulga dla kota i szansa dla leków na zadziałanie.

W moim wątku trzeba się trochę poprzebijać przez głupoty, ale jest większość wyników badań i opowiadań, co było robione przy kocie.
Przedwczoraj została uznana za "prawie" zdrową i dopiero wet się przyznał, że po pierwszym RTG nie dawał jej żadnych szans...

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 03, 2012 13:38 Re: Żulietta.

Sporo czytałam w Twoim wątku :)
Ale dowiedziałam się dzisiaj, że różnica w dolegliwościach naszych kociaków jest taka, że u Żuli płyn zbiera się w pęcherzykach, a nie w samych płucach. Z samych płuc łatwiej jest odciągnąć płyn strzykawką niż z pęcherzyków płucnych, dlatego stosują metodę farmakologiczną.
Jeśli chodzi o wiadomości co do stanu koci, to podobno jest pewna poprawa, nie słychać trzasków w płucach. Mamy jednak zadzwonić po 18, wtedy wiadomości będą pewniejsze.

Także nadzieja się pojawiła. :kotek:

PannaG

 
Posty: 26
Od: Pt sie 31, 2012 11:50

Post » Pon wrz 03, 2012 13:41 Re: Żulietta.

Odwrotnie ;) Jak w pęcherzykach to w samych płucach, u mojej się zbierał płyn w opłucnej. Jak się nie da, to trudno.
Fajnie, że się poprawia - kciuki za malucha :ok:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 03, 2012 14:07 Re: Żulietta.

Ciekawa jestem dokładnej diagnozy, bo to co na razie mówią weci to nie przepuklina przeponowa tylko rozległe zapalenie płuc.
Mam nadzieję, że wyciągną malutka z tego. Przesłodka jest :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 03, 2012 16:06 Re: Żulietta.

OKI pisze:Odwrotnie ;) Jak w pęcherzykach to w samych płucach, u mojej się zbierał płyn w opłucnej. Jak się nie da, to trudno.


Może i tak ;) nie znam się na tym kompletnie i próbuję zrozumieć to jakoś po swojemu ;)

A co do małej, to jest takim pieszczochem! Byłam w szoku, jak ją znaleźliśmy, że taki mały kociak potrafi włączyć taki głośny traktor jak się ją drapie ;)
Do tego nauczyła się wspinać po nogach (z czego nie zawsze się cieszymy ;)) i nie ma szansy, żeby kot stał na podłodze kiedy człowiek jest w pobliżu! Od razu się wspina, a najlepiej aż na ramię i bawi się w piracką papugę ;)

Mamy tylko problem z psiakami, bo nie umiemy do końca odczytać ich intencji co do Żulii... A mała jest zupełnie nieświadoma zagrożenia i kompletnie nie reaguje na ich obecność... Mamy co prawda jedną kocicę już w domu, ale jest to weteranka i gdy psy się pojawiały musiały pogodzić się z faktem, że to jej teren. A z małą jest trochę inaczej.
Czekamy aż trochę podrośnie i uruchomi pazurki. Musi sobie ustawić towarzystwo ;)

PannaG

 
Posty: 26
Od: Pt sie 31, 2012 11:50

Post » Pon wrz 03, 2012 16:16 Re: Żulietta.

To jeszcze jedna fotka mojej małej rozrabiaki :)


Obrazek

PannaG

 
Posty: 26
Od: Pt sie 31, 2012 11:50

Post » Pon wrz 03, 2012 16:45 Re: Żulietta.

Śliczna panienka :1luvu:
Mam słabość do szylkretek :wink:
Wielkie kciuki cały czas :ok: :ok: :ok:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23793
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 03, 2012 18:31 Re: Żulietta.

Są wieści.

Niestety pani doktor powiedziała, że jest bardzo źle. Nie je, nie pije, jest bardzo słaba, siedzi w jednym miejscu, bardzo źle oddycha.
Podobno stan płuc się nie poprawił, nadal jest obrzęk i zalegają płyny, trzasków nie słychać, ale to dużo nie zmienia.
Dała nam do zrozumienia, że powinniśmy się z nią pożegnać, bo jeżeli się nie poprawi to po prostu kociak się udusi.
Ma zostać jeszcze przez noc w szpitalu.
Tyle. :cry:

PannaG

 
Posty: 26
Od: Pt sie 31, 2012 11:50

Post » Pon wrz 03, 2012 19:11 Re: Żulietta.

:cry:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon wrz 03, 2012 19:23 Re: Żulietta.

Kciuki za to biedne a jednocześnie tak śliczne maleństwo. Trzymaj się! Wszystko teraz w rękach wetów no i Żulietty- walcz maleńka!
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Pon wrz 03, 2012 22:22 Re: Żulietta.

Mocno zaciskam kciuki za prześliczną szylkretkę. :ok:
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Wto wrz 04, 2012 8:13 Re: Żulietta.

Mimo tych niedobrych wieści trzymam za maleńką wielkie kciuki :ok:
Dopóki kociątko żyje dopóty jest nadzieja.

daj znać jak po nocy.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 04, 2012 11:02 Re: Żulietta.

Podobno jest jakaś delikatna poprawa, ale bez żadnych rewelacji.
Coś zjadła, zaczęła pić, z oddychaniem wiele się nie zmieniło, stan płuc też bez zmian.
Poprosili aby przyjechać do szpitala.
Tata podjął się tego zadania, ja chyba bym nie dała rady... Nie wiemy tylko po co. Podobno aby zobaczyć kocię... Ale nie wiemy czy chodzi o podjęcie decyzji, czy dalej próbujemy, czy usypiamy, czy może żeby opłacić dalszy pobyt... Nie wiem.
Na szczęście moja rodzina nastawiona jest na ratowanie stworzonka nawet jeśli jest tylko cień nadziei.
Czekam cierpliwie na wieści.

PannaG

 
Posty: 26
Od: Pt sie 31, 2012 11:50

Post » Wto wrz 04, 2012 11:04 Re: Żulietta.

Nieustająco trzymam kciuki za małą :ok:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 04, 2012 11:39 Re: Żulietta.

Bardzo dobrze, że malutka trafiła pod Wasz dach. Najważniejsze to się nie poddawać. :ok:
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Blue i 115 gości