Nie miałam czasu wczoraj wejść na forum, ale widzę, że Dziewczyny ogarniają

Lena89, rozmawiałaś ze mną na ten temat w niedzielę, więc powtórzę się w kwestiach, o których mówiłam, ale widocznie nie dość zrozumiale- uporządkujmy więc co i jak.
Adopcje, jeszcze w najbliższy weekend odbywają się do godziny 17, od połowy września od 16, ale niezmiennie azyl2 czyli szpitalik zamykany jest dla osób trzecich i wolontariuszy (którym notabene także nie wolno tam oficjalnie wchodzić o innych porach) o godzinie 16 kiedy to pracownik zdaje klucz w biurze. Kolejne wizyty na kociarni odbywają dyżurni opiekunowie/pracownicy biura/ewentualnie dyżurujący lekarz. Przykro mi, że zarzucasz mi brak chęci pomocy- nie jesteśmy pracownikami schroniska ani osobami decyzyjnymi i choć zaoferowałam też rozmowę i wstawienie się za Tobą u Dyrekcji to na godziny pracy tejże i obowiązki niestety wpływu nie mam.
Adopcja chorego zwierzęcia możliwa jest za zgodą dyrekcji na umowę warunkową- czyli jak wspomniała Szalony Kot, oświadczasz, że zostałaś poinformowana o ryzyku związanym z adopcją chorego zwierzęcia i od momentu adopcji ponosisz za nie odpowiedzialność na czele z finansową.
Adopcji- żadnej- nie można dokonać na rzecz osoby trzeciej- wujka, babci, siostry czy koleżanki. Można oczywiście adoptować kota na umowę tymczasową, którą później (w schronie muszą się stawić obie strony) można przepisać w schronisku na umowę stałą- z tym, że dopóki to nie zostanie zrobione to nie Ty będziesz właścicielem kota i nie Ty będziesz rozliczana z punktów umownych (jednym z nich jest między innymi możliwość sprawdzenia stanu zwierzęcia i warunków w jakich przebywa przez Schronisko). Tak więc jeśli Never (lub Lemoniada- nie wiem na czym w końcu stanęło:)) weźmie kotka na siebie to będziecie musiały jeszcze raz obie udać się do schroniska dokonać reszty formalności tak aby kot był oficjalnie Twój (tym bardziej jeśli ma chip).
Oczywiście, że najważniejszy w przypadku chorusów jest czas, tym bardziej w przypadku takiego malucha, niemniej nie przeskoczymy pewnych rzeczy jak to, że choćby większość z nas pracuje w tygodniu, tak samo jak Ty, godziny swojej pracy mają także pracownicy i Dyrekcja, dlatego tym bardziej trzymam kciuki i życzę powodzenia w akcji

Zoyabea, dałaś czadu z tym telefonem. jak pech to pech 