Nie, nie, wciąż u nas
Właśnie z Josiem się wygłupiają w pokoju. Nie bardzo wiedzą, co że sobą zrobić, więc co chwilę wpadają na inny pomysł, przeważnie jednak pozbawiony jakiegokolwiek sensu - na przykład atak na powietrze z nastroszonymi ogonami i inne takie. Teraz - konkretnie teraz:-) - pojedynkują się wzrokiem, że 'nieustępliwi, siiilni, Wielcy' i 'ja cię zjem pierwszy/sza', co zapewne skończy się skokiem na siebie nawzajem. Zołi mrauknie i z łoskotem przewróci się na grzbiet, jak ma w zwyczaju, Josiu przysiądzie przy niej i zacznie się gra w łapki
Śmieszni są, gdy się bawią:-)
Z Zołi to bardzo mruczący się kotek stał, dotknięta lekko natychmiast prawie że włącza mruk. A ostatnio sama przyszła do łóżka wieczorem i przez mniej więcej dwie godziny leżała koło ludzia, nie koniecznie grzecznie cały czas, nie mniej - wkońcu zasnęła, mrucząc
Dziękujemy za obecność u Zołi
