Uuuuffff.... zostawiliśmy w lecznicy 8 jajek, od groma pcheł i lekki zawód
coponiektórych, że Nendzy jednak ma się na życie
Chłopaki już po 2h zaczęli roznosić transportery, Nendza została uznana za prawie zdrową - jeszcze tydzień antybiotyku i powtórka badań krwi, ale można już zacząć myśleć o jakiejś nowej ksywce.
Tym bardziej, że mała już całkiem
nienendznie wygląda, za to z przyjemnością odda imię siostrze
Bo że to siostra, to nie ma wątpliwości - po odgryzieniu karmicielce wszystkich palców, w lecznicy zaczęła mruczeć przy zakładaniu wenflonu
I siostra zdecydowanie jest Nędzna.
Test na pp ujemny, krwi się nie dało pobrać nawet na morfo, bo jest skrajnie odwodniona i zagłodzona

Ale dobry pan dr twierdzi, że na jego nos, to będzie żyła, o ile zacznie jeść. Bo na razie nie je

Najprawdopodobniej dolega jej to samo, co Jeżowi - bliżej niesprecyzowana dieta, niekoniecznie dobra dla kota

Kciuki są dalej bardzo potrzebne!
Jest na razie u karmicielki, ma podłączoną kroplówkę, będę chodzić i podawać leki. Jak się w ciągu 2 tygodni nic nie skluje, to dołączy do siostry
Jedno w te, jedno w tamte...
Dobry pan dr zapomniał tylko tym głupkom obciąć z jajkami upierdliwość, męczące są jak były
Niech je ktoś ze mnie zdejmie!
