Wszystkie koty jamnika Melona II - fotki na pożegnanie:)

U nas się gonią.
Biegnie Leon z ogonem na sztorc.
Za nim Amelia z ogonkiem na sztorc.
Fiona siedzi i paczy na nich.
Ogon leży obok:)

Miny mają takie jak zawsze: wściekłe, mordercze i zdziwione zarazem.Wszak to persy są.
Ślizgają się na zakrętach bo mają owłosione podeszwy stópkowe- bo to PERSY.
Nie ślizga się tylko Fiona , na leżąco trudno się ślizgać.

Ja tam się nie ganiam, bo się zgodnie z radą Aniady -wylizuję.
Trochę tu, trochę tam.
Drapania się nogą za uchem nie próbuję póki co, po 40-stce może się źle skończyć.
I wiecie co?Jak oni się wylizują albo drapią opętańczo to ja odchodze od zmysłów z nerwów.
A im to rypka!!!
Mogłabym się dolizać do żywego mjenas i by się nie zainteresowali!
Albo i zainteresowaliby się: zjedliby mnie, bo bym byla z mjensa a oni lubjom przecież.

To nie jezd sprawiedliwe, mówię Wam!!!!

Nie ma to jak rano w pracy nadrabiać zaległości w czytaniu: monitor zapluty, banan z twarzy nie schodzi i absolutnie nic nie zepsuje mi humoru :mrgreen:

Nawet fakt, że szef wrócił z urlopu :roll:

Hmm zapowiada się ciekawie

zaglądnęłam z jakiegoś odsyłacza i tak cofam się i cofam , no dobra idę na pierwszą stronę ,w zasięgu ściereczka do wytarcia monitora

Dzień dobry

viewtopic.php?f=1&t=145667

Poczytajcie...........

Kotkinsie, zacznij się ganiać z kotkami! Wiesz, jakie to fajowe? Ja mam tylko jedną jedynaczkę, biedactwo nie ma z kim się bawić, więc jak się nudzi, to pac łapą w moją nogę i "spiepsa" w podskokach do drugiego pokoju, a ja muszę biec za nią. To się nazywa: "łapać kotka". "Łapać ludzia" nie ma - z niewiadomego powodu Ofelia jest tylko uciekającą, a nigdy goniącą. Co najwyżej jak ludź odbiegnie do drugiego pokoju i się przyczai, to następuje zmiana zabawy na "szukać ludzia", a po wyskoczeniu ludzia z ukrycia wracamy do wersji "łapać kotka". Po kilku minutach zabawy ja lekko dyszę, a kota patrzy na mnie z miną mówiącą: "co, kondycji się nie ma?". Ale muszę przyznać, że zabawa odstresowuje. A kot jaki zadowolony!

Neigh pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=145667

Poczytajcie...........

Jasny gwint! Co za piękny plaskacz. Nie ogarniam (nie)ludzkich postępowań, coraz częściej :evil:

Najzabawniejsze jest to, ze ja mam niemal identycznego w domu........

Dziewczyny dla bardzo mi bliskiej osoby poszukiwany jest lek o nazwie

NEULASTA lek osłonowy stosowany przy tzw. czerwonej chemii. Jest niedostępny w mazowieckim. Jedyna nadzieja, ze jakaś apteka posiadająca leki onkologiczne ma na stanie ze starych zapasów. Popytajcie proszę!

Neigh pisze:Dziewczyny dla bardzo mi bliskiej osoby poszukiwany jest lek o nazwie

NEULASTA lek osłonowy stosowany przy tzw. czerwonej chemii. Jest niedostępny w mazowieckim. Jedyna nadzieja, ze jakaś apteka posiadająca leki onkologiczne ma na stanie ze starych zapasów. Popytajcie proszę!

Jutro będę szła na piechotę przez miasto to popytam w aptekach po drodze

Iza_ pisze:
Neigh pisze:Dziewczyny dla bardzo mi bliskiej osoby poszukiwany jest lek o nazwie

NEULASTA lek osłonowy stosowany przy tzw. czerwonej chemii. Jest niedostępny w mazowieckim. Jedyna nadzieja, ze jakaś apteka posiadająca leki onkologiczne ma na stanie ze starych zapasów. Popytajcie proszę!

Jutro będę szła na piechotę przez miasto to popytam w aptekach po drodze

DZIEKI!

Jestem zaniepokojona: Leoś kazał mi kupić
-wołowinkę
-śmietankę 36%
- masełko
- kurczaczka
i RYPĘ.
Rypa ma być duuuuża.

Mówi,że będzie gotował dla nas w wekend.
Niech nas strzegą zywioły...

(Neigh napisz na wątku Aniady, ona jest obecnie w Katowicach)

Nikt nie czyta to se jeszcze napiszę: mam dwa bardzo zdrowe koty.Fio i Fela.Wyniki mają państwo modelowe.
Przeżyją 200 lat prawdopodobnie.
Wszystkie Kotkinsy dostają też Fiprex, bo Leoś może być nosicielem Cheyletielli.
I Leoś miał wyprany ogon oraz napudrzony.Ogon kocurzy.
Brzydki, czarny naskórek, tłuste kłaki...

A poza tym- rutyna.Leukot mniej się drapie i podejmujemy próbę jedzenia normalnego RC mokrego(suche go nie interesuje).Własnie pochłonął saszetkę a czego nie pochłonął to wsmarował w podłogę (Melonem umyłam).

Jutro sprzątniemy w szafach(może zdołamy...), koty obiecaly pomóc.
O obiad się nie martwie- kotuje Leon!

Dziewczyny jesteście niezawodne - mam już 3 źródła w Polsce, gdzie ten lek moze byc. Najblizej nam chyba do Lublina.
Przepraszam, ale mamy dziś rodzinny cyrk - musze chwilkę ochłonąć.

Neigh pisze:Dziewczyny jesteście niezawodne - mam już 3 źródła w Polsce, gdzie ten lek moze byc. Najblizej nam chyba do Lublina.
Przepraszam, ale mamy dziś rodzinny cyrk - musze chwilkę ochłonąć.

To dobrze, bo u nas nie ma :cry:

I co, Neigh- dostałaś lek??

Wszystkie koty jamnika Melona II - fotki na pożegnanie:)

Kto przegląda forum