dilah
to ja Ci dziękuję, że nie zostawiłaś mnie z tym..odkryciem..
zadzwoniłam do Ciebie, opowiedziałam, zareagowałaś natychmiast, jeszcze raz dziękuję
dowiedziałam się o sytuacji od pani Bożeny - karmiącej (oprócz innych bezdomnych kotów) dzieci Zgierskiej (Zgierską i Białasa też, bo mieszkają na tym samym terenie), spotkałyśmy się przy nich przypadkiem - pierwszy raz (teraz mam już do niej nr tel.), ja przyszłam je nakarmić i ona też się pojawiła, opowiedziała mi o tym podwórku, zmartwiona, poprosiła o pomoc, zaprowadziła, zrobiłam fotki, które widzicie w pierwszym poście..
oczywiście zostawiłam im suchą karmę; saszetkę, którą noszę zawsze w torebce wrąbał ślepaczek

(mokrą już zostawiłam wcześniej na Zgierskiej), pani trochę nerek dała;
te ogonki w górze, to reakcja na zapach jedzonka..

pani mówiła także, że kotkom dała powiedziała mi też, że kotkom dała tabletki zapobiegające rujce, planowała podanie drugiej dawki, ślepaczkowi dała antybiotyk - unidox..
no to od poniedziałku tniemy

Zgierską też

choć to może być trudne, już 2 razy ją podchodziłam z łapką i nie wlazła...

cwaniara jest
myślę, że warto zbadać łysolkę, może to tylko alergia, np. na pchły?? albo reakcja pourazowo-stresowa?? sierść jast prawie cała nienaruszona mniej więcej do końca szyi (na tyle na ile można to zobaczyć z pewnej odległości), najgorzej wygląda brzuch i tylne łapy, wrzucę wieczorem zdjęcia, obfociłam ją jak najdokladniej się dało.. na pewno Anie ocenią wlaściwie, co jest dalej możliwe; porusza się tak i nadstawia, jak kotka w rujce, zresztą w trakcie "zaatakował" ją któryś z kotów w celach wiadomych...tylne łapki trochę dziwnie stawia..po upadku to oczywiste, że musiała doznać jakiegoś urazu..chodzi i biega jednak sama, przeciąga się, bawi na plackach...
jak pisałam, wieczorem więcej o ślepaczku i pozostałe fotki..