Hej. Potrzebuję rady bardziej doświadczonych kociarzy i kociarek

Mam 3 koty (2 kocury i 1 kicia). O kici będzie mowa. Mieszka z nami jakoś niecały rok i do tej pory mieliśmy mieszkanie na 4 piętrze w bloku z balkonem. Kotka wychodziła sobie na balkon, turlała po słoneczku, ale nigdy nie interesowało ją to, co jest "poza" balkonem.
W lipcu przeprowadziliśmy się do mieszkania na parterze, które ma ogródek 25 m kw. Sądziliśmy, że będzie to ogromna frajda dla kotów, no i nie myliliśmy się. Ogródek oczywiście zaraz po przeprowadzce ogrodziliśmy, żeby nam nasze trzy futra nie uciekały. No i sielanka trwała. Ja jestem bardzo zapobiegawcza, więc nigdy nie siedziały na dworze same, tylko zawsze pod nadzorem. W myśl zasady, że przezorny zawsze ubezpieczony. Kotom nigdy nie przyszło do głowy zwiedzanie dalszej okolicy i sprawdzanie tego, co jest za płotem. Do czasu... Ostatnio kicia kombinowała, kombinowała i wykombinowała, jak tu można ogrodzenie przeskoczyć (pokazała nam tym, że nie jest ono dla niej nieosiągalne). Ułamek sekundy starczył, a ona już była w sąsiednim ogródku. Przespacerowała się, poturlała po słoneczku i wróciła - a w zasadzie mi udało się ją złapać jak już była przy naszym ogródku. Oczywiście efektem jej 5 minutowej eskapady było przybycie u mnie siwych włosów.
Teraz nie wiem, jak ją wypuszczać na dwór. Przede wszystkim moje 2 kocury drą się, bo chcą wyjść (ona też się drze). Ich nie interesuje to, co jest poza ogródkiem i mogliby sobie siedzieć, ale nie chce puszczać ich bez niej, żeby się nie czuła dyskryminowana. Może któraś z Was też ma ogródek i ma pomysł, jak go skutecznie ogrodzić, żeby kot się po tym ogrodzeniu nie wspinał ani go nie przeskoczył?
Ponadto problem jest większy, bo z racji tego, że musiałam już dać wyjść na dwór chłopakom, kicia poszła ze mną w smyczy i szelkach (oczywiście była wybitnie niezadowolona), ale widać, że jej darcie się pod drzwiami na taras nie miało na celu tego, żebym ją wypuściła. A w zasadzie nie tylko, bowiem kicia, nawet na smyczce, poszła w to miejsce, w którym udało się jej uciec i tam się darła, że ona chce iść dalej. Nie wiem teraz co z nią zrobić, bo nawet jak postawię ogromne, wysokie ogrodzenie, to ona nadal będzie się drzeć, że chce "zwiedzać" okolicę. Czy w ogóle jest możliwe, że ona nagle stała się kotem, który musi wychodzić? I co zrobić w takiej sytuacji, żeby jednocześnie nie zwariować i nie unieszczęśliwiać kota?
Z góry dziękuję za pomoc.