Naprawiony Antoś i ferajna, kociaki z kk wyłapane, pomocy!

Co za dziwne ciotki, kotecka sie bojom wygrać

.
A w Białowieży coś takiego samo się znalazło w malinach (mogę przywieźć, jak kto reflektuje :wink:

):

A to Herbatniczek i Kawka:

A które jest które, to trzeba samemu zgadnąć- bez nagród.

Puszczacie tak luzem? A Antonio gdzie?
Burasek cudowny :1luvu:

Już się nie mogę doczekać czwartku

No, właśnie - one się wychozące zrobiły? Lubią tak mieć?
Ciotki lubią kotki - tylko sama wiesz, że nie wyszystkie kotki lubią inne kotki :mrgreen:

O prozie życia nie będę wspominąć...Bo koty to poezja oczywiście!

A te co zostały pojadą następnym razem na trawkę?

Miłego wypoczynku.

Kotki bardzo lubiom być wychodzące, coraz bardziej, więc pora wracać do domu. Antoni ucieka, jak go wołam do domu, taki się zrobił wychodzący. Ale jak go gonię, to tylko troszkę ucieka, potem przewraca się i wystawia brzucho, wie, kto tu kotem dominującym jest :mrgreen:

. Muszę go na rękach wnosić do domu. I po drzwach nauczył się chodzić, jak wiewiórka

Morelowa, nie wiem, jaki kot wygra casting na wyjazd następnym razem. Zawsze ten największej troski. Chciałam zabrać Kawę (starość i wylizywanie brzucha) i Felutkę (autyzm), ale wzięłam Antonia, bo miał zapalenie krtani i musiał brać zastrzyki. Biedny Szczuruś jest przegrany, bo najzdrowszy i najsilniejszy. Może pojedziemy jeszcze jesienią, wtedy dom będzie pusty, i weźmiemy całą czwóreczkę.
Tylko, jaki to będzie wypoczynek - pilnowanie czterech kotów

Tak sie nie raz zastanawiałam czy miałabym odwagę puścić towarzystwo na żywioł w jakiejś dziczy. A jakby poszłoooo w długą? :strach:

Chyba mi umknęły problemy Kawki - ona zestresowana czy tak miała zawsze? A Felutka ma autyzm?? i to sie objawia ciamkaniem i ssaniem??

Ciepła jesień jest fajna dla kotów - dużo liści do gonienia, wszystkie powinny miec wakacje :mrgreen:

Jesienia? Jestem ZA! Wtedy na pewno będę w Puszczy :wink:

A tymczasem, już za 2-2,5h spotkanko :1luvu:

Czekajcie na relację ...

Witam.

Ja tak z doskoku - miedzy wyjazdami. :wink:

morelowa pisze:Tak sie nie raz zastanawiałam czy miałabym odwagę puścić towarzystwo na żywioł w jakiejś dziczy. A jakby poszłoooo w długą?

Mam podobnie. I dlatego, zamiast siedzieć dwa tygodnie w lesie, ganiam między działką a domem. :twisted:

Ale sąsiedzi z działki obok przyjeżdżają z całym zwierzyńcem - psem, kotem (a od tego roku to nawet z dwoma kotami).
Fakt, przy pierwszych przyjazdach gros czasu spędzali na ganianiu kota po lesie. Ale potem kot jakoś nauczył się nie odchodzić daleko. I teraz nieodmiennie bawi mnie taki widoczek: sąsiedzi idą na rodzinny spacer - najpierw dwóch dorosłych dwunogich, tuż za nimi, czarny kocurek z zadartym ogonkiem, potem łaciaty psiak, a na końcu syn dwunogich na rowerze. :lol:

I przyznam, że jak widzę dwa radosne koty baraszkujące w trawie, polujące na myszy, świerszcze i wszystko co się rusza, to marzy mi się, aby i moje tego doznały. Marzy mi się, ale lęk o nie ciągle przeważa.

Wczoraj miałam przyjemność poznać Fanszetę i TŻ-ta osobiście, było mi bardzo miło

Dzięki za fajną wycieczkę :piwa:

Relacja z naszym wątku: viewtopic.php?f=1&t=139921&start=1185

Tęczę na fontannie widać

Każdemu by było miło

A gdzie w ogóle jest Fanszeta?? Nie wróciła jeszcze ? Koty w Gdańsku czekają :roll:

Wróciła, w niedzielę dostałam SMS-a.

Jestem, jestem

Wróciłam i zaraz w wir roboty :mrgreen:

Wczoraj spędziłam prawie 5 godzin na rezonansie magnetycznym (swoim, nie kocim

). Co z tego, że miałam niby jeszcze wolne, skoro w domu byłam po 21 :twisted:

A po kolei: w sobotę walczyłam z zapchleniem, bo okazało się, że po Netoperku znów coś łazi, a i Felutka, i Szczuruś mogli już coś od niego załapać.
W niedzielę młodzi podjęli ostateczną decyzję: 1. Maluch zostaje u nich, 2. Trzeba mu znaleźć jakieś przyzwoite imię, bo dotąd wołali na niego Ciapciak

W tak zwanym międzyczasie nadrabiałam wszelkie zaległości związane z pobytem poza domem, takie tam pranka, sprzątanka, szorowanka, układanka, a przede wszystkim dogłaskiwanie kotów

Witaj, Fanszeto :!:

Dobrze, że już jesteś

A co do Ciaptaka... Tak miało być :ok:

Super

O, Cioteczka wróciła :ok:

Maila mi swojego podeślij.

5 godz. na rezonansie??? :strach:

To Ty taaaaaka duża jesteś???

Co złego jest w Ciaptaku?

morelowa pisze:5 godz. na rezonansie??? To Ty taaaaaka duża jesteś???

Co złego jest w Ciaptaku?

Też myślałam, że ten rezonans szybciej pójdzie :mrgreen:

A do tego wydawało mi się, że ostatnio odrobinkę schudłam

i aż taaaak duża nie jestem

.

No może i całych 5 godzin nie spędziłam na rezonansie, ale na pewno w jego okolicach i okolicach głośnika, przez który wywoływali pacjentów. Koszmar wymagający osobnego wątku

Ciapciak kojarzy mi się z ciapą, a przecież Netoperek żadną ciapą nie jest, choć zdarzyło mi się dzwonić do weta i pytać, czy pewna niezborność jego ruchów może być spowodowana powikłaniami po pp. Wet trochę się ubawił i wyjaśnił, że małe kotki z natury są takie.

A to uzasadnienie filologiczne :wink:

•Słownik synonimów
wyraz lekceważący: Ja z tym ciapciakiem nie będę w zespole; to nie na moje nerwy.
synonimy: lekc. ciapa, ciamajda, niedorajda, oferma

Naprawiony Antoś i ferajna, kociaki z kk wyłapane, pomocy!

Kto przegląda forum