Moje wyją rytualnie przez jakieś pierwsze pół godziny jazdy, potem jest lepiej

. Odkąd Hanka jest z nami Bilon lepiej znosi podróże, bo ma kompana w uciemiężeniu.
Czeka nas 6 godzin jazdy do Krakowa tak, że pewnie będzie wesoło.
Specjalnie na tę okazję (wakacje z granicą) koty dostały ogromniasty transporter, który zajmuje 3/4 tylnej kanapy w aucie, ale i tak miaukolą. Kocie feromony to u nas przed podróżą podstawa, pewnie inaczej darłyby się całą drogę
Szekli odpadają, bo koty jak widzą "uciekające" w szybie drzewa, latarnie itp to jakoś źle to znoszą..
