Wątek cukrzycowy VII

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Sob sie 25, 2012 21:36 Re: Wątek cukrzycowy VII

Dziewczyny, jeszcze raz wszystkim Wam bardzo dziękuję. Dzień zaczął się nieprzyjemnie, ale Wy sprawiłyście, że pójdę spać w dobrym humorze. Chcę Wam też bardzo podziękować za całe wsparcie i pomoc, dzięki którym Toffee jakoś daje radę, a ja powoli zaczynam coś rozumieć z cukrzycowego świata. Jesteście nieocenione. :1luvu:
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Nie sie 26, 2012 20:29 Re: Wątek cukrzycowy VII

Ło matko, wierzyć się nie chce. 8O Ja bym nie tak odpisała tej pani. Do furii doprowadziłoby mnie już nawet nie meritum sprawy, jak sam fakt, że ktoś ma czelność mnie pouczać, oceniać i udzielać rad. Odpisałabym tak, żeby jej poszło w pięty i na drugi raz się zastanowiła przed wystosowaniem takiego listu. Nie wiem, jak wyglądały Twoje wcześniejsze z nią relacje i czy cokolwiek ją upoważniało do wtrącania się w Twoje życie - pewnie nic, ten typ tak ma. No i teraz - co się dziwić podejściu niektórych wetów do leczenia cukrzycy, skoro z takimi paniami w postaci właściciela mają pewnie do czynienia częściej niż z typem występującym na tym topiku.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 26, 2012 20:31 Re: Wątek cukrzycowy VII

Kociaro, po wczorajszym Lantus < 0.5 (bo ile to dokładnie było nie wiem) rano mieliśmy 146, a po tej samej dawce porannej wieczorem mamy 101. Fajnie? :)
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Nie sie 26, 2012 20:36 Re: Wątek cukrzycowy VII

Hej, sheridan! Wiesz, chyba nie udałoby mi się wygrać pojedynku na ... powiedzmy "bezceremonialne podejście" do drugiego człowieka. :) Ta pani naprawdę myśli, że to wszystko dla mojego dobra. :) Początek listu, którego wcześniej nie cytowałam, wyglądał tak:
"Od Pani poprzedniego maila, a szczególnie od Pani ostatniego maila
-miotam się z myślą, czy mam być z Panią szczera, czy po prostu odpisać
zdawkowo i nie robic sobie problemu-na zasadzie "dupochronu".Jest Pani
moją stałą klientką ,którą bardzo szanuję, z którą ileś czasu
przegadałam i "przemailowałam'.Trudny wybór....jednak, tak , jak we
wszystkim w moim życiu, staram się używać mojego czujnika-sumienia(mam
nadzieję ,że nie zepsutego) i ono mi podpowiada,ze nie moge byc obojętna
wobec tego , co Pani pisze i mam obowiązek wyrazić moją (i całej mojej
rodziny)opinię.
Mam świadomosć m,ze Pani sie na mnie pogniewa, urwie znajomosć, napisze
parę cierpkich słów itp- liczę sie z tym!
Będe sie jednak czuła w porządku jako człowiek, który stara sie byc
sprawiedliwym( i dobrym), który ma odwaę powiedziec ,ze cos jest "nie
tak"-nawet , jak wie,ze sobie zaszkodzi..."
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Nie sie 26, 2012 20:39 Re: Wątek cukrzycowy VII

Małgorzata i Toffee pisze:Kociaro, po wczorajszym Lantus < 0.5 (bo ile to dokładnie było nie wiem) rano mieliśmy 146, a po tej samej dawce porannej wieczorem mamy 101. Fajnie? :)
no pewnie :piwa: tak trzymaj

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Nie sie 26, 2012 20:45 Re: Wątek cukrzycowy VII

Postaram się, ale jakbyś mnie zobaczyła nad tą lupą... :)
Zebrałam do kupy wszystkie rady strzykawkowe i lepiej mi idzie z bąblami powietrza. Takie sprawy wciąż mi przypominają, że powinnam być bardziej cierpliwa. :)
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Nie sie 26, 2012 20:50 Re: Wątek cukrzycowy VII

Małgorzata i Toffee pisze:Postaram się, ale jakbyś mnie zobaczyła nad tą lupą... :)
:1luvu: :1luvu: :1luvu:

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Nie sie 26, 2012 21:00 Re: Wątek cukrzycowy VII

Małgorzata i Toffee pisze:Będe się jednak czuła w porządku jako człowiek, który stara się być
sprawiedliwym( i dobrym), który ma odwagę powiedzieć ,ze coś jest "nie
tak"-nawet , jak wie,ze sobie zaszkodzi..."
Po pierwsze: takich rzeczy się nie pisze, ale mówi w bezpośredniej rozmowie. Poza tym gdybym w stosunku do moich koleżanek chciała powiedzieć co mi się w nich nie podoba (oczywiście w poczuciu wielkiej troski o ich dobro) to bym długo mówiła i nie byłoby końca.
Właściwie szkoda tu gadać: kobita nie zarobiła na Tobie i tyle. Sytuacja która ją spotkała w życiu (choroba) widać że przerasta ją i zaczyna zwyczajnie bredzić: o sprawiedliwości, dobroci.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Nie sie 26, 2012 21:05 Re: Wątek cukrzycowy VII

No, to ja bym napisała, że czasami jednak szczerość nie jest lepszym wyborem, a czujniki bywa, że nawalają. Całość zaś wywodu nie zasługuje na to, żeby mieszać w to "sumienie". Nieprawdopodobne, naprawdę, jaki ludzie mają tupet. A najgorsze w tym wszystkim, że faktycznie, motywacja była ściśle komercyjna. Panią zapewne poruszyło tak naprawdę to, że przez kota nie zarobi. Kot jest ważniejszy od niej!
Mój ojciec, który ma 76 lat i sam ma dwa koty, też w którymś momencie rzucił mi tekstem, że "może lepiej byłoby uśpić tego kota, bo trzeba zachować jakąś miarę i kot nie może być na pierwszym miejscu", tudzież, że "męczę zwierzaka". Puściłam mimo uszu, bo nie była to niestety największa bzdura, jaką mój ojciec (z którym mam relacje takie sobie) w całym swoim życiu do mnie walnął.
I wiesz, naprawdę nie to mnie bulwersuje, że ona tak myśli (bo niestety nie tylko ona), ale że miała czelność wyprodukować taki list w poczuciu moralnego obowiązku.
Powiem wam na pocieszenie, że przez mój dom przewija się tłum ludzi (w sprawach zawodowych), prawie wszyscy z którymi pracuję dłużej doskonale znają całą cukrzycową historię (czasami muszę wyjść, żeby zmierzyć cukier albo podać insulinę) i wszyscy odnoszą się z absolutnym zrozumieniem.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 26, 2012 21:06 Re: Wątek cukrzycowy VII

Kociara: No chyba tak właśnie jest. Dlatego nie będę się nad nią pastwić. Szczerze mówiąc, sama siebie zaskoczyłam, bo ja z tych, co to strzelają z biodra i jeńców nie biorą. :mrgreen:
Sheridan: Wiesz, to, co ona napisała jest a) niemądre i nieczułe, b) niedelikatne i obraźliwe. Ona pojęcia nie ma jak ja żyję i ile czemu i komu poświęcam uwagi. Chociaż nie - wiele razy rozmawiałyśmy o tym jak ważni są dla mnie rodzice. Trudno, Bóg z nią. Ciekawe czy jakoś zareaguje na moją odpowiedź. :)
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pon sie 27, 2012 21:53 Re: Wątek cukrzycowy VII

Toffee
rano 162, Lantus < 0.5
wieczorem, 140, Lantus < 0.5
Idziemy dziś wcześnie spać. :kotek:
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pon sie 27, 2012 22:23 Re: Wątek cukrzycowy VII

Małgorzata i Toffee pisze:rano 162, Lantus < 0.5
wieczorem, 140, Lantus < 0.5
Jest dobrze, równe wyniki poniżej progu nerkowego. Nie wiadomo jeszcze czy Toffee dąży do remisji, na ile trzustka jest sprawna ?
Ja bym trzymała tą dawkę jakiś czas.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Wto sie 28, 2012 8:37 Re: Wątek cukrzycowy VII

Będę trzymać. :) Tylko zastanawiam się jak poznać, że dąży (lub nie) do remisji. Dziś rano mamy 119.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Wto sie 28, 2012 10:21 Re: Wątek cukrzycowy VII

u nas rano 192... ech

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Wto sie 28, 2012 11:25 Re: Wątek cukrzycowy VII

o kurczę... rośnie wam. :(
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości