Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie sie 26, 2012 11:08 Gorzkie wnioski po nieudanej adopcji - JULIAN I MARGO

Witam!
Na forum jestem zarejestrowana od paru dni, trafiłam tu ponieważ od dłuższego czasu zastanawiam się nad adopcją, a moje warunki życiowe zmieniają się aktualnie na takie, które mogą mi na to pozwolić.
Mam jednak wiele pytań i dużo niepewności, stąd mój post tutaj.
Nie miałam nigdy wcześniej kota w domu, za wyjątkiem ostatniego czasu, kiedy to mieszkam z kotką rodziców mojego chłopaka (2 tygodnie, rodzice wyjechali na wczasy i Klara została przeniesiona do nas). "Aktualna sytuacja", o której wspomniałam wcześniej jest taka, że właśnie kończę przeprowadzkę do własnego mieszkania, w którym już żaden wynajmujący nie będzie miał wpływu na posiadanie zwierząt.
Dobra, ale do rzeczy.
Jestem praktycznie zdecydowana na adopcję, nie wiem tylko kogo adoptować :) Przebrnęłam już dość dawno przez tematy o 2 kotach i wydaje mi się, że takie rozwiązanie byłoby dobre. Chcę stworzyć dom dla kotów niewychodzących.
Ale jak wspomniałam jest też trochę pytań
1. czy brać małe kociaki czy koty już podrośnięte? Z jednej strony malutkie kociaki są najpiękniejsze i najsłodsze, z drugiej czy jako początkująca kociara nie będę miała problemu z dwoma maluchami? Czy dam sobie radę, żeby nauczyć je załatwiać się do kuwety, drapać drapak? A z drugiej strony, starsze koty mają chyba mniejsze szanse na adopcję, szczególnie zżyte parki, których nie powinno się rozdzielać, w tym przypadku tracę jednak ten najsłodszy czas, no i kot jaki jest taki już będzie (np. pozwalano mu drapać meble, ja chciałabym moje nauczyć drapać drapak) - nie wiem co o tym myśleć, wydaje mi się, że bardziej doświadczone osoby z forum mogłyby mi bardziej naświetlić tę sprawę.
2. czy wybierać kociaki "pod siebie"? Wydaje mi się, że lepiej czułabym się z kotem, który skory byłby do interakcji ze mną. Klara, która aktualnie u mnie mieszka jest raczej samotnikiem, rzadko przychodzi na głaski, jeśli podejdzie się do niej, a nie ona do człowieka zaraz wyciąga łapy do drapania. Ja decyduję się na zwierzę, bo brak mi tego rodzaju kontaktu w życiu (wcześniej miałam wielkie psiaki w domu rodzinnym - Tosę i Rottweilera, które były niesamowitymi przytulasami), chciałabym więc, żeby chęć na głaski wychodziła z dwóch stron, nie tylko z mojej :)
3. kiedy koty wziąć? Od jutra mieszkam w nowym mieszkaniu, ale jak to po przeprowadzce jest tam jeszcze wiele pudeł, nieporozkładanych rzeczy, wiele będzie się jeszcze zmieniać, czy to jest czas na przyjęcie kota? No i w ogóle ile trwa procedura adopcyjna, bo może faktycznie czas zacząć już teraz, żeby kociaki trafiły do mnie np. za miesiąc (?)
i bardziej przyziemne pytania
4. odrobaczanie - czy przeprowadza się w jakiś turach, czy trzeba powtarzać, kiedy, ile kosztuje
5. szczepionki - właściwie te same pytania co do odrobaczania
6. sterylizacja/kastracja - kiedy przeprowadza się takie zabiegi, jak wygląda to pieniężnie
7. przygotowanie na dodatkowe koszty - wyliczyłam sobie "mniej więcej" jakie wydatki generują koty, jedzenie, piaseczki, "pakiet wstępny" (kuweta, szczotka, zabawki, drapaki ...) - czy jest coś o czym wiedzą kociarze a laik może nie wziąć tego pod uwagę? Nie chodzi mi o wydatki "gdyby coś się stało", bo wiadomo, że zwierzak może zachorować i trzeba być na to przygotowanym, tylko o jakieś wydatki, które wystąpią na pewno a ja mogłam o nich nie pomyśleć.
Jeśli mogłabym prosić o jakieś refleksje finansowe przy dwóch kotach, również byłabym wdzięczna za określenie kosztów realnych jakie ponosicie przy zwierzakach.
8. balkon - w moim mieszkaniu jest balkon, mieszkanie jest na pierwszym piętrze i do balkonu dochodzą gałęzie drzewa (cienkie) - czy kociaków nie będzie kusić, żeby przedostać się na drzewo, na którym siedzi ptaszek? albo gołębie buszujące ciągle na podwórku pod balkonem? Jeśli tak, jak się przed tym uchronić, czy da się obyć bez siatki? Czy w mieszkaniu jeszcze na coś powinnam zwrócić uwagę, co mogłoby stanowić dla kota zagrożenie?

Będę wdzięczna za odpowiedzi, chciałabym rozwiać wszystkie wątpliwości zanim koty trafią do mnie, żeby i dla nich i dla mnie było to doskonałe rozwiązanie. Jeśli się zdecyduję pozwolę sobie kontynuować ten wątek w tematach karm, wychowania itd.
I na koniec mam nadzieję, że piszę w dobrym dziale i nie zostanę zlinczowana na samym początku za głupie pytania, chcę być dobrą kocią mamą, stąd się one wzięły.

Pozdrawiam, czekam na odpowiedzi i
oficjalnie witam się z forumowiczami
Daria


Adopcja zakończyła się wielkim fiaskiem, koty spędziły u nas dwa dni i trzy noce. Poniżej wnioski, które powinny zainteresować osoby, które decydują się na adopcję dwóch kotów.

Witam
Na początku napiszę, że post ten nie pojawia się tu dlatego, że chcę się Wam wytłumaczyć, uważam, że mam prawo do takiej a nie innej decyzji, post piszę ku przestrodze, dla osób, które będą w mojej sytuacji, a wydaje mi się, że zarówno forumowicze jak i wydający do adopcji coś z niego wyciągną na przyszłość. Nie będę się tu odnosić do konkretnych wypowiedzi, choć uważam, że część z nich jest niesprawiedliwych i stronniczych.
Nie chodzi mi o to, żeby przerzucić na kogoś odpowiedzialność za to, co się stało. Wiem, że jest to w pełni moja wina, bo ja powinnam się dłużej zastanowić, więcej pomyśleć. Jednak nie żyję w próżni i sytuacja nie jest jednoaspektowa, chcę zaznaczyć jakich aspektów zabrakło i jaki to miało wpływ na sytuację.
Jest mi strasznie przykro, że adopcja ma taki finał, jaki ma. Zrozumcie, że tego nie zaplanowałam, naprawdę chciałam dać kotom dom. Nie miałam w tym żadnego interesu, nie był to zaplanowany gag kosztem kotów, nie wymyśliłam nagle, że zrobię sobie jaja na forum i dla zabawy adoptuję koty. To co tu pisałam, to były moje przemyślenia i moje wyobrażenia. No i właśnie, wyobrażenia, myślę, że to powinno być słowo przewodnie tego postu.
Naczytałam się w Internecie bzdur (tak, bzdur!) o adopcjach dwóch kotów, o adopcjach w ogóle i wyobraziłam sobie jak pięknie i cudownie będzie mieć dwa koty, które będą się lubić, ślicznie się ze sobą bawić zajmując sobie wzajemnie czas, śpiąc ze sobą (tak, tak, to jest obraz kreowany również na tym forum). W ten sielankowy obraz wsadziłam siebie i powstał piękny plan wyadoptowania dwóch kotów i stworzenie im domu. To wszystko pisałam na bieżąco, nie ukrywałam też, że nie miałam wcześniej kota. Popatrzcie na pierwsze strony tego tematu, czy padły jakieś przestrogi, czy też bardziej pozytywny wizerunek posiadania dwóch kotów i od razu oferty ślicznych kotów, które mnie potrzebują?
Dwa koty to nie tylko miód, o tym dowiedziałam się dopiero jak znalazły się w moim domu i poczuły na tyle pewnie, żeby zacząć pokazywać na co je stać.
Agresja Juliana to jedno, mówiłam też o reszcie rzeczy Kasi. Walki odbywały się w różnych odstępach czasu, ale w kółko, dzień i w nocy. Margo najpierw się próbowała przed nim bronić, ale później zaczęła już tylko uciekać i chować się. Wczoraj wyglądało to już tak, że Margo siedzi cały czas w kącie łazienki, żeby zjadła musiałam Juliana zamknąć w łazience, bo dopóki był w pokoju ona siedziała przestraszona w sporej odległości od misek, nawet jak go trzymałam siedząc w drugiej części pokoju. Polecone psikanie Juliana wodą zaczął traktować jak zabawę, przeciera pyszczek łapą i dalej leci robić swoje.
Nie jestem gotowa spać wtedy kiedy śpi kot, po godzinie co jakiś czas, a przez resztę czasu obserwować co się dzieje, żeby zwalczyć terroryzm wobec Margo. I rozumiem, że trwać to ma tylko jakiś czas, ale nie zniosę nie spania przez dwa tygodnie.
Julian pragnie też wydostać się z domu, tu dwa aspekty, pierwszy - moja strona, drugi strona Juliana. I z mojej strony nie do zniesienia jest to, że przez pół nocy Julek skacze po oknach starając się zobaczyć, czy może wyżej już nie ma szyby. I zrozumcie o czym ja piszę, byłam świadoma, że jak kot zobaczy coś za szybą, to może się tak zachowywać, ale nie wiedziałam, że może to być zajęcie na parę godzin i to godzin nocnych, kiedy to z reguły śpię. Julian skacze po oknach godzinami, bardziej w nocy niż w dzień, budząc przy tym nas i najwyraźniej Margo, która czasem z zaciekawieniem podchodzi sprawdzić co się dzieje, wtedy dla odmiany zaczyna się gonitwa i walka - nie jestem w stanie spać z biegającymi i walczącymi na mnie kotami, owszem jak je spryskam to uciekną i albo się rozejdą albo będą walczyć gdzie indziej, ale nie jestem gotowa na 2 tygodnie takiej aklimatyzacji i układania hierarchii. I nie wyobrażałam sobie, że taka sytuacja jest możliwa.
No i strona Juliana, a właściwie refleksja w ogóle nad kotami wydawanymi do adopcji. Juliana strasznie interesuje "zewnątrz", skacze po oknach, każde otworzenie drzwi (do domu na balkon) to kombinowanie jak tu wejść, żeby być szybszym od kota. I nagle z wyrzucenia śmieci robi się wyzwanie z chowaniem kota do łazienki, żeby mieć możliwość wyjścia przez drzwi na klatkę nie ryzykując ucieczki kota. I tu nasuwa mi się myśl, czy faktycznie każdy kot powinien trafić do domu, czy może koty, które mają bardzo dużą potrzebę wolności nie powinny być wydawane ani trzymane w piwniczkach w klatkach... Sama jak wiecie niewiele znam się na kotach, ale wydaje mi się, że Julian po prostu będzie się tak zachowywał, bo po prostu pragnie się wydostać i może zamknięty dom to nie dla niego, pomimo tego, że lubi głaski i jedzenie pod nosem? To wolne myśli, może już to przerobiliście i znacie odpowiedzi na te pytania, ja ich sobie nawet nie zadawałam, informacji więc moim zdaniem było za mało. Rozumiem, że dla Was zaprawionych kociarzy może się to wydawać oczywiste i dlatego uznaliście (uznajecie), że to wiedziałam. Powinnam wiedzieć, ale nie wiedziałam i biję się w pierś, że nie doczytałam, nie poszukałam informacji - ale z drugiej strony - znalazłabym takie informacje? Ktoś z Was napisałby mi to? Czy jedynym sposobem na posiadanie tej wiedzy jest zderzenie z rzeczywistością, czyli moment, w którym koty znajdują się w moim domu?
Rozumiem wszelkie argumenty za przystosowaniem, adaptacją, wiem, że nie daję im na to czasu. Ale wytłumaczcie, dlaczego miałabym to zrobić, skoro już teraz wiem, że nie chcę kotów, nie chcę też jednego kota. Przekonałam się o tym po wzięciu kotów do siebie, nie wcześniej. Gdybym była o tym przekonana wcześniej, nie wzięłabym kotów. Jak to się stało, że jednak wzięłam? Cały temat jest tego zapisem.
Są też oczywiście piękne chwile, jak Julek z nieznośnego kocura zmienia się w kochanego kotka i przychodzi na głaski albo zainteresuje się bardziej kuleczką niż skakaniem po oknie. Kiedy Margo wychodzi z łazienki i przechadza się po parapetach albo przychodzi na kolanka. To są piękne chwile, ale nie rekompensują mi one całej reszty. Postanowiłam więc oddać koty zanim one się bardziej zadomowią, przywiążą i zanim ja się do nich bardziej przywiążę. Tak, przywiążę, bo uwierzcie, że nie jestem bez serca i strasznie boli mnie ta sytuacja i to, że koty wracają do piwniczki, że dałam im dom, który teraz im zabieram.
I na koniec: wybaczcie, ale czy ktoś, ktokolwiek dał mi w ogóle myśl do zastanowienia się, że mogę jednak dwóm kotom nie podołać i żebym rozważyła posiadanie najpierw jednego? Nie! Pomimo tego, że wiedzieliście, że nie miałam wcześniej kotów i niewiele na ich temat wiem. Byłam więc przekonana, że z wszystkiego co napisałam wynika, że podołam posiadaniu kotów. Pisałam prawdę, więc logicznie wynika z tego, że podołam, prawda? Zdecydowałam się więc na koty i nie podołałam.
Ostatnio edytowano Wto wrz 04, 2012 9:53 przez PannaDaria, łącznie edytowano 2 razy

PannaDaria

 
Posty: 41
Od: Pt sie 24, 2012 17:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 26, 2012 11:33 Re: chcę adoptować ALE

hej i witaj! :D

ad 1 - posiadanie kociaków wiąże się nie tylkio z tym że są one słodkie, ale też z tym że robią demolkę w mieszkaniu, włażą na firanki, wywalają wszystko co się da, wspinają się po nogach itp. Jeżeli jesteś na te i tym podobne rzeczy przygotowana to weź kociaki. Na pewno kociaki starsze (kilkumiesięczne) też są słodkie no i koty w ogole są słodkie - to bardziej zależy od charaketru kota niż wieku. Choc pewnie chodzi Ci o słodycz wynikająca z wyglądu małego bezbronnego kotka z niebieskimi oczkami.... :wink: tak, słodki kiedy śpi :mrgreen: nie trzeba zazwyczaj uczyc kotow korzystania z kuwety - u mnie maluszki od razu wiedziały do czego ona słuzy, natomiast uczyc drapania drapaka warti, jeśli nie będą wiedziały same. Choc musisz wziąc pod uwagę tez i taką sytuację gdy kot będzie drapał drapak i ... meble. Co wtedy zrobisz? Czy jestes w stanie to zaakceptowac?

2. tak, ja bym wybierała kociaki pod siebie - masz prawo miec oczekiwania i trudno abyś z nich rezygnowała, tym bardziej, ze nie ma takiej potrzeby. Jest masa kotow do adopcji i można wybrac takiego ktory będzie Ci odpowiadał.

3. myślę, ze jak już rozpakujesz wszystko, wywietrzeje farba od malowania, zaoptarzysz się w niezbędnik dla kota wtedy weź kota.

4. zależnie od tego jakiego weźmiesz kota - możesz wziąc takiego który już ma książeczkę zdrowia i jest po szczepieniach i odrobaczaniu. jak weźmiesz zupełnego malucha wtedy fakt, kilka rzeczy spadnie na Ciebie. Wszystko ustalaj z weterynarzem. Jest masa informacji na ten temat chocby na miau w "Kocim ABC", zresztą, jak już się zdecydujesz na koty, wybierzesz je, będziesz wiedziała też od osoby od ktorej je bierzesz na jakim są etapie. Koty niewychodzące , jeślki nie ma potrzeby (tzn nie widac w kuwecie czy gdzie indziej robakow) odrogacza się raz na pół roku. ceny od 5 do 45 złotych, zaleznie od środka (tabletka, pasta , krople na kark).

5. szzepienia - koszt od 35-90zł, zaleznie od rodzaju, firmy, chorób na jakie chcesz zaszczepic miasta (ja podaję ceny warszawskie).

6. kotka - 180-250zł, kocur -100-150zł

7. ja juz od dawna nie mam dwopch tylko 5 kotow, ale u mnie (ceny warszawsklie, podkreślam) koszt jednego kota to 150-200zł miesięcznie 9teraz są chudsze czasy więc musi byc zdecydowanie mniej).

8. balkon - po prostu osiatkuj albo okno balkonowe, albo balkon tak, aby mogły bezpiecznie na nim przebywac.

a na koniec - moje 5miesięczne kocurki do adopcji:

Bolek :D

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Lolek :D

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

z książeczkami zdrowia, po wszystkich szczepieniach i odrobaczaniu, jedynie przed nimi kastracja.

edit: dołączam link do wątku i możesz sobie obejrzec szkraby w akcji, też na filmikach, a jak się cofniesz to poczytasz całą ich historię :wink: :ok: :ok: :ok:
viewtopic.php?f=1&t=115097&start=1425
Ostatnio edytowano Nie sie 26, 2012 11:38 przez Marzenia11, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35670
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie sie 26, 2012 11:36 Re: chcę adoptować ALE

Cześć :wink: - podpowiem coś od siebie na początek, ale pewnie dostaniesz wiele odpowiedzi :) .
1. Jestem zdania, ze dla osoby mało obytej z kotami, łatwiejsza jest adopcja kotów dorosłych, tak ok. roku lub powyżej. Kocięta są absorbujące a wszelkie problemy zdrowotne wymagają szybkiej reakcji.
2. Z kotami spędzisz kilkanaście lat i musisz czuć się z nimi dobrze aby móc się nimi dobrze opiekować. Jeżeli serce Ci podpowiada adopcję kota chorego lub problematycznego, to wspaniale ale musisz realnie rozważyć, czy podołasz.
DT często mają dwupaki lub chętnie wyadoptują dwa koty razem - np. ja mam teraz dwa młodziaki ok roku, jeden przemiły i przytulasty, drugi nieco wycofany (za to uwielbia kolegę) i "na dystans". Tego rodzaju zestaw to dwa w jednym: coś dla Ciebie i "dobry uczynek" :wink: .
Możesz tez adoptować dwa koty z różnych miejsc :)
3. Procedura adopcyjna zależy do warunków, stanu zdrowia kotów, odległości itp. Zdarza się wszystko w 1 popołudnie, czasem potrzeba kilku tygodni. Jeśli wybierzesz koty ze swojej miejscowości, możesz je poznać, odwiedzać i łatwiej dograć przeprowadzkę. Jeśli kot jest z daleka, czasem czeka się na transport. Jako DT jestem skłonna poczekać, aż dobry dom przygotuje się na przyjęcie kota. Możesz zacząć szukać kota już teraz i zaznaczać, że możesz go odebrać np. pod koniec września
4. Zdrowie - koty z DT na ogół są odrobaczone i zaszczepione. Odrobacza się co pół roku, to kilka lub kilkanaście złotych, zależy do preparatu. Szczepi się co roku, szczepionki kosztują od 35 do 80 zł (szczepionki dla kota niewychodzącego, czyli bez białaczki). Koty dorosłe często są już wysterylizowane/wykastrowane przed adopcją. W Warszawie kastracja to trochę ponad 100 zł, sterylka ok. 250 (w Koterii połowa tego), w innych miastach taniej. W marcu można wysterylizować zwierzę za połowę ceny. Sterylizuje się najlepiej przed pierwszą rują - między 6 a 9 miesiącem życia, kastracja podobnie. Miłym gestem jest zrekompensowanie DT lub Fundacji tych kosztów ale nie jest to wymagane.
5. Koszty - moim zdaniem realny koszt bieżącego utrzymania 2 dorosłych kotów to miedzy 150 a 200 zł. Warto kupować jedzenie i żwirek przez internet (po ustalenie, co kot lubi :twisted: ). Drapak, transporter, kuwety - to wydatki jednorazowe, z różnych półek cenowych. Trzeba mieć awaryjny fundusz na weta - tego wydatku nie przewidzisz a zwierze może zachorować w każdej chwili. Ja ma w rezerwie ok 200 zł "na pierwszy rzut". Raz do roku warto kota gruntownie przebadać, np. przed szczepieniem. Z wiekiem też zwierzę będzie chorowało, tak jak i ludzie.
6. Okno i balkon muszą być zabezpieczone, szczególnie, jeśli jest drzewo. Kot z ciekawości skoczy za ptakiem lub muchą. Są firmy i sposoby gospodarcze. W okno najłatwiej wstawić moskitierę (przy okazji owady nie lecą :wink: ), na balkon potrzeba siatki.

Uff, jak coś pominęłam, to krzycz :) . O kociętach pewnie zaraz ktoś dopowie więcej :wink:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie sie 26, 2012 11:37 Re: chcę adoptować ALE

Witaj na forum :D

Bardzo dobrze, że zadajesz pytania, lepiej przygotować się przed adopcją :D I super, że chcesz dwa koty!

1. Podrośnięte / dorosłe koty mają mniejsze "wzięcie", dlatego, że kociaki są takie słodkie i zabawne itp. Ale:
- Mały kociak to duża niewiadoma - charakter jeszcze nieznany i nieukształtowany, a nie mamy na wszstko wpływu i np. nie da się wychować kota-przytulanki, jeśli nie leży to w jego charakterze. Miałam kiedyś miot 6 kociąt, z których 4 zrobiły się miziaste, a 2 pozostały dzikawe i nieufne, chociaż miały takie same warunki, tak samo były oswajane itp. Po prostu - takie geny, charakter. Biorąc dorosłego kota wiesz mniej więcej czego się spodziewać, charakter ma już znany.
- Małe kociaki to wulkany energii, trzeba mieć do nich sporo cierpliwości i zdrowia. Podrośnięte koty też są zabawne w swoich szaleństwach, jednak nie ma porównania z chaosem, który wprowadzają maluchy.
- Biorąc dorosłe koty zazwyczaj masz je już wykastrowane, odpada stres związany z zabiegiem (warto zwrócić choć część kosztów DT lub fundacji)

2. Wybierz koty "pod siebie" (uwaga - kociaki nie zawsze wiadomo jakie będą, patrz wyżej :wink: ), ewentualnie wybierz tak, żeby mieć koty, które kochają się nawzajem, a chociaż jeden jest miziasty, jeśli tego właśnie chcesz.

3. Weź koty jak już będziesz miała odpowiednio urządzone mieszkanie. Pamiętaj, że nowe miejsce to zawsze stres dla kota, więc lepiej, żeby już się nie zmieniało radykalnie, po co wprowadzać dodatkowy zamęt w trudnych dniach. No i pamiętaj o ZABEZPIECZENIU OKIEN / BALKONU.

4. i 5. - jeśli weźmiesz koty z DT lub fundacji, powinnaś otrzymać dokładne wskazówki co do odrobaczenia i szczepienia, bo to zależy od tego jak postępowano z kotem dotychczas.
Ostatnio edytowano Nie sie 26, 2012 11:45 przez Jana, łącznie edytowano 2 razy

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 26, 2012 11:40 Re: chcę adoptować ALE

alix76 pisze:(...)
6. Okno i balkon muszą być zabezpieczone, szczególnie, jeśli jest drzewo. Kot z ciekawości skoczy za ptakiem lub muchą. Są firmy i sposoby gospodarcze. W okno najłatwiej wstawić moskitierę (przy okazji owady nie lecą :wink: ), na balkon potrzeba siatki.
(...)

Moskitiera absolutnie nie wystarczy! Nie jest żadnym zabezpieczeniem! Koty bardzo łatwo mogą zniszczyć moskitierę, nawet jesli jest z drucianej siateczki. Takie coś nie wytrzyma jeśli kot na nią wskoczy. W oknach również musi być porządna siatka, albo nie otwieramy okien, tylko uchylamy, ale nie od góry - po montażu ograniczników otwieramy okno na kilka centymetrów.

http://www.koteria.org.pl/dom/niebezpieczne-okna.htm



Obrazek
Gdyby to była moskitiera, a nie porządna siatka, Kudłata już dawno przez to okno by wyleciała.



Edit
Szczepi się co 2 - 3 lata. Są to zalecenia weterynarzy (nie producentów szczepionek, którym zależy na zbycie) - szczepienia uodparniają na 3 lata spokojnie, a nawet dłużej, zaś w ten sposób minimalizujemy ryzyko mięsaka poszczepiennego.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 26, 2012 11:45 Re: chcę adoptować ALE

Witaj PannoDario! :D
Zacznę od najwazniejszej kwestii- w moim mniemaniu najwazniejszej-rozsądnie podchodzisz do tematu-masz watpliwości i pytania, a to juz dobrze o Tobie swiadczy.
Zacznij od poustawiania wszystkiego na swoim miejscu-lepiej bedzie, gdy kotek jak juz do Ciebie trafi, nie przezywał okresu rozpakowywania, przesuwania mebli itp, bo to moze być dla niego stresujące, ale i niebezpieczne.
Potem zasiatkuj balkon-dla kociego bezpieczeństwa i dla własnej spokojnej głowy(zbyt wiele tragedii dzieje się , jak kotek wypadnie(okaleczenia,śmierć w cierpieniu, zaginięcie)
Potem już możesz szukać kotka-masz tu mnóstwo do wyboru kotków szukających domu-sama mam koteńkę Polę do adopcji-7 mies, po sterylce.-miziak kochający ludzi,a już ucywilizowana :D

Obrazek

Odrobaczanie robi sie dwukrotnie-powtarza się po 10-14 dniach. tabletka ok 7 zł-wystarcza na 10 kg kota-czyli na całkowite odrobaczenie dorosłego kota.-kocięta weci odrobaczają pastami, ale są mniej skuteczne, za to bezpieczniejsze-małe kocięta łatwo podtruć odrobaczaniem, więc lepiej to zlecic wetowi i dopilnować, by przed odrobaczaniem kotka zważy, bo odrobacza się zgodnie z wagą ciała-nigdy na oko!!
Szczepimy kocieta dwukrotnie-drugi raz po miesiącu-potem co 2 lata-pojedyncza szczepionka koszt-45-50 zł.
Dorosłe koty co 2 lata
Sterylka kotki-ok 6 mies.,kastracja ok 7-8 miesiaca.koszt różny w zaleznośći od cen w danym mieście-u mnie 130 zł-w Warszawie nawet 250zł.

Ja od razu radziłabym wziąć dwa koty-bo tylko pierwsze koszty będą podwójne, czyli szczepienia i odrobaczanie, no i ew. kastracje, czy sterylki (no i potem powtarzanie szczepień i odrobaczeń)
Koszty żywienia i żwirku przy dwóch kotach nie są wiele większe, a koty nie nudzą sie i nie tęsknią, gdy nas nie ma!-Lepiej się czują ,bawią się razem-no i bezcenny widok wtulonych w siebie kotów , gdy spią

Obrazek

Ooo-widzę,że w trakcie pisania postów-już dostałas wiele odpowiedzi :D
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie sie 26, 2012 11:46 Re: chcę adoptować ALE

Jana pisze:
alix76 pisze:(...)
6. Okno i balkon muszą być zabezpieczone, szczególnie, jeśli jest drzewo. Kot z ciekawości skoczy za ptakiem lub muchą. Są firmy i sposoby gospodarcze. W okno najłatwiej wstawić moskitierę (przy okazji owady nie lecą :wink: ), na balkon potrzeba siatki.
(...)

Moskitiera absolutnie nie wystarczy! Nie jest żadnym zabezpieczeniem! Koty bardzo łatwo mogą zniszczyć moskitierę, nawet jesli jest z drucianej siateczki. Takie coś nie wytrzyma jeśli kot na nią wskoczy. W oknach również musi być porządna siatka, albo nie otwieramy okien, tylko uchylamy, ale nie od góry - po montażu ograniczników otwieramy okno na kilka centymetrów.

http://www.koteria.org.pl/dom/niebezpieczne-okna.htm



Obrazek
Gdyby to była moskitiera, a nie porządna siatka, Kudłata już dawno przez to okno by wyleciała.

To też zależy do kota - moim spokojnie wytaczała, nawet jako ściana wspinaczkowa lub drapak :twisted: . Zidane traktował jako trampolinę do wskakiwania na framugę. Co roku tylko zmieniałam naciąg. Teraz mają siatkę z zewnętrznej krawędzi okna.
Ale na pewno porządna siatka jest pewniejsza, szczególnie dla dużych kotów.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie sie 26, 2012 12:07 Re: chcę adoptować ALE

na samiutkim początku dziękuję za szybkie odpowiedzi, te które się już pojawiły i te, które (mam nadzieję) jeszcze się pojawią obiecuję czytać bardzo wnikliwie!

z tego co wydaje mi się, że powinnam dopisać
-jestem z Poznania (i tu już na forum znalazłam dwie kotki, które są śliczne i myślę o nich od 2 dni http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=145249)

-balkon - czy koniecznie musi być osiatkowany? Myślałam o czymś takim: chciałabym szczebelki zasłonić bambusem, z jednej i drugiej strony i na górze tak je związać, aby stanowiły wąski szczyt, tak, aby kot nie mógł na tym siedzieć i czaić się na ptaki, gdyby kot nie wychodził na balkon sam (to 1 piętro, więc dla własnego spokoju nie będę zostawiała balkonu ani okien otwartych), czy to nie byłoby wystarczające rozwiązanie? Jeśli nie, to bardzo, bardzo prosiłabym o zdjęcia Waszych balkonów, jak to wygląda zrobione porządnie i bezpiecznie, a przy okazji nie robiło z balkonu klatki (to mi się właśnie najbardziej nie podoba w osiatkowanych balkonach i chciałabym tego uniknąć, no ale jak się nie będzie dało, trzeba będzie siatkować), choć nie ukrywam, że wolałabym się obejść bez siatki

-sytuacja mieszkaniowa - tu chyba najwięcej niepokoju, z jednej strony chciałabym wziąć kota jak najszybciej, bo przez najbliższy miesiąc będę cały czas w domu, więc nowi mieszkańcy mogliby zostać opanowani, z drugiej strony jednak te pudła - wygląda to tak, że większość pudeł zniknie w ciągu najbliższego tygodnia, jednak na przełomie co najmniej pół roku będę się dorabiać poszczególnych mebelków, do tego czasu wszystko znajdować się będzie na tymczasowych regałach, tak jak teraz, czy zabudowanie jednego pokoju w 1 dzień komandorem będzie dla kotów takim stresem? mieszkanie jest wyremontowane, meble będą dochodzić stopniowo, już żadnych wielkich zmian nie będzie (i farba już wywietrzała:))
-czy w takim wypadku czekać pół roku aż wszystko będzie już na swoim miejscu czy działać?

PannaDaria

 
Posty: 41
Od: Pt sie 24, 2012 17:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 26, 2012 12:44 Re: chcę adoptować ALE

Balkon musi być zabezpieczony siatką, inaczej kot zawsze znajdzie sposób, żeby wyskoczyć (albo wypadnie). Na forum są wątki na temat zabezpieczeń, zajrzyj do Kociego ABC viewtopic.php?f=1&t=27018 albo wrzuć w wyszukiwarkę, jest tam sporo pomysłów i porad, a także namiarów na siatki / firmy.


I jeszcze reklama :wink:

Jana pisze: http://tablica.pl/oferta/siostry-majka- ... 1rB05.html

Obrazek

W związku z wyjazdem mamy różne trudności organizacyjne, zeby nasze dwie kotki, Lenka i Majka, mogły pojechac z nami...
W związku z tym szukamy dla nich nowego domu.
Lenka – ta bardziej puchata (czasem nazywana Ejgruba tudzież Lenczysława), jest typową przytulanką, wiecznie spragnioną głaskania za uchem i pod brodą. Jest trochę leniwa i trochę słodko niezdarna (jako mały kiciak wpadła do kibelka bo nie utrzymała się na desce, lub wpadła do wiadra z klejem do tapet sprawdzając co jest w środku... cały jej urok;) ale zdecydowanie lubi polowac – moje piórkowe boa nie przeżyło, much też nie mamy, bo Lenka to pierwszy myśliwy w domu
Majka – ta bardziej ciekawska, jest sprytną i przenikliwą kotką, która nie narzuca się jeśli chodzi o głaskanie (w odróżnieniu od swojej siostry), za to subtelnie się tuli i układa obok domowników na kanapie, nagradzając każde głaskanie pięknym mruczeniem. Z racji swojej ciekawości to Majka o mały włos zostałaby uprana wraz z czarnym praniem gdy weszla do pralki i to Majka wejdzie w różne domowe dziury, pudełka, pólki, wolne przestrzenie pomiędzy książkami.
Obie uwielbiają gonić czerwone światełko lasera, bawić się w „ja się chowam, a Ty mnie łapiesz” (najchętniej z użyciem kartonowych pudeł lub papierowych szeleszczących toreb) oraz pić wodę z wanny.

Te dwie kotki są siostrami i od zawsze mieszkały z nami razem (juz 5 lat). Nie są terytorialne, więc jedzą z jednej miski i korzystaja z jednej kuwety (łatwiejsze organizacyjnie i z miejscem), są wysterylizowane. Kotki są przystosowane do życia w domu (z racji mieszkania na poddaszu, nie wychodziły na zewnątrz). Od zawsze we dwie, nawet podczas nieobecności domowników, mają swoje towarzystwo.

Jeśli ktoś z Was jest chętny do zaopiekowania się dziewczynami, lub zna kogoś chętnego – dajcie znać. Możecie przesłać to ogłoszenie do Waszych kocich znajomych. Mają książeczki zdrowia i od urodzenia tego samego weterynarza.
Dzieki za pomoc!
Paula i Szymon


Paula (691 951 313) i Szymon (609 500 527)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 26, 2012 12:59 Re: chcę adoptować ALE

Witaj na forum!
Odpowiem tak:
1. Małe kociaki zazwyczaj wiedzą do czego służy kuweta. Jeśli są zdrowe i nie mają niezdiagnozowanych problemów urologicznych, które mogą się kojarzyć z nieprzyjemnymi doznaniami podczas siusiania do kuwety, powinny korzystać z kuwet bez problemów. Jeśli zdecydujesz się na adopcję kotów z domów tymczasowych, zwierzaki pochodzące z nich są zsocjalizowane, kuwetkowe i obyte w przebywaniu z ludźmi. Moje dziewczyny miałam od małych kociaków (12 tyg., 10 tyg. i 16 tygodni) i z żadną nie było najmniejszej wpadki. Zastosuj ten sam żwirek, jaki był używany w poprzednim domu. Później możesz spróbować przestawić na inny, jeśli będziesz chciała i jeśli koty go zaakceptują. Podrośnięte koty można również starać się wprowadzić na właściwe tory, choć pewnie zajmie to trochę więcej czasu. W przypadku mocno opornych można skorzystać z porad kociego behawiorysty, albo... przeznaczyć jeden mebel dla kotka :wink:
2. Koty potrafią być bardzo towarzyskie. Przyzwyczajaj je od samego początku do przebywania z Tobą i z innymi ludźmi. Nie izoluj kociaków od gości, goście podczas wizyt u Ciebie niech chwilę poświęcą na pogłaskanie, zabawę, itp. Może warto pomyśleć o paru wolnych dniach na czas adopcji, tak by jak najwięcej czasu mogły spędzać z Tobą? Głaskanie, mizianie, wspólne zabawy, to wszystko sprawia, że koty będą się dobrze czuły w towarzystwie ludzi i nie będzie problemu, jeśli będziesz musiała wyjechać, a ktoś będzie doglądał Twoje stadko podczas Twojej nieobecności. Moje kocice włażą gościom na kolana, przynoszą zabawki do zabawy, a jedna z nich wyciera się o ich włosy :mrgreen: Są też chwile w ciągu dnia, że wszystkie trzy się gdzieś zaszyją na spanie i kotów nie widać przez pół dnia.
3. Chyba najlepszym wyjściem będzie sprowadzić koty, jak już opanujesz największy przeprowadzkowy chaos. Im niej stresu dla kota tym lepiej, bo już sama zmiana miejsca zamieszkania będzie dla niego przeżyciem. Nie wiem skąd zdecydujesz się na adopcję kotów, ale zazwyczaj domy tymczasowe powinny wymagać wizyty przedadopcyjnej, a to może trochę potrwać. Przy okazji może warto pomyśleć o podniesieniu odporności u kota którego chce się adoptować i zacząć tą odporność podnosić jeszcze przed przeprowadzką. Przy stresie związanym ze zmianą miejsca pobytu, odporność spada i kot jest podatny na choroby. Podawanie preparatu na odporność można uzgodnić z obecnym domem kota.
4. Zależy od tego skąd bierzesz kota. Dobre domy tymczasowe oddają koty zaszczepione i odrobaczone z książeczkami zdrowia, gdzie wszystko jest wpisane i wiadomo, kiedy i co kot miał podane. W innym przypadku, odrobaczanie należy uzgodnić z vetem, który powinien ocenić stan kota i wdrożyć odpowiednie leczenie.
5. j/w
6. Czasem domy tymczasowe wydają do adopcji koty po sterylizacji/kastracji. Nie ma pewności, że przyszły właściciel dokona takiego zabiegu, nawet jeśli się do niego zobowiąże. Obecnie można kastrować/sterylizować koty wcześnie. Mam dwie kotki po wczesnych sterylizacjach i mają się dobrze (były ciachane w wieku 3-4 miesięcy). Ważne jest, aby znaleźć dobrego veta, który przeprowadza tego typu zabiegi. Nie mogę wypowiedzieć się w kwestii kosztów.
http://www.vetopedia.pl/article85-1-Ruja.html
7. Wszystko zależy od rodzaju karmy, żwirku, kuwet, ale najważniejsze, by koty były kochane, a wtedy nawet najtańsza kuweta, czy zabawka nie będzie miała znaczenia. Inwestycja w dobrą karmę zwróci się w postaci mniejszej ilości wizyt u veta. Można karmić koty dobrymi gotowymi karmami a można stosować BARF.: http://www.barfnyswiat.org/index.php
Na dodatkowe koszty warto się przygotować. Można pomyśleć o preparacie odkażającym np.:
http://www.hodowlany.pl/i129_VIRKON_S_u ... _200g.html
Pomyśl o zaczipowaniu zwierzaka i zgłoszeniu go do ogólnopolskiej bazy zwierząt. http://www.identyfikacja.pl
Co prawda o psach, ale można poczytać i zastosować u kotów: http://www.pies.pl/zamieszanie-wokol-cz ... a1929.html
8. Kota będzie kusić wszystko, co wyda mu się interesujące. Zabezpieczony balkon i okna to spokój Twojego sumienia i oszczędzenie sobie dramatów przy ewentualnej ucieczce za ptaszkiem, wypadnięciu, leczeniu skomplikowanych złamań, itd... Kot nie zawsze spada na cztery łapy.
Należy uważać na:
Uchylne okna - kot może się zaklinować i wszelka próba z jego strony uwolnienia się spowoduje tylko pogorszenie sytuacji typu zmiażdżone narządy wewnętrzne, etc., etc.
Rośliny - sprawdź, które są trujące dla kota
Niezabezpieczone środki chemiczne - koty są ciekawskie
Lameta z choinki, wszelkie sznureczki, tasiemki, zwłaszcza o ostrych brzegach- połknięcie grozi uszkodzeniem przewodu pokarmowego
Kocie wędki do zabawy, zabawki na sznurku - pozostawione bez dozoru; w ferworze walki z zabawką kot może sobie zacisnąć zabawkę dookoła szyi.
I uważać przy drzwiach wejściowych, bo kot może się niepostrzeżenie wymknąć z mieszkania.


Do poczytania:
http://kocia_stronka.republika.pl/problemy.html

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Nie sie 26, 2012 13:09 Re: chcę adoptować ALE

odniosę się do paru kwestii

issey32 pisze:2. Koty potrafią być bardzo towarzyskie. Przyzwyczajaj je od samego początku do przebywania z Tobą i z innymi ludźmi. Nie izoluj kociaków od gości, goście podczas wizyt u Ciebie niech chwilę poświęcą na pogłaskanie, zabawę, itp. Może warto pomyśleć o paru wolnych dniach na czas adopcji, tak by jak najwięcej czasu mogły spędzać z Tobą? Głaskanie, mizianie, wspólne zabawy, to wszystko sprawia, że koty będą się dobrze czuły w towarzystwie ludzi i nie będzie problemu, jeśli będziesz musiała wyjechać, a ktoś będzie doglądał Twoje stadko podczas Twojej nieobecności. Moje kocice włażą gościom na kolana, przynoszą zabawki do zabawy, a jedna z nich wyciera się o ich włosy :mrgreen: Są też chwile w ciągu dnia, że wszystkie trzy się gdzieś zaszyją na spanie i kotów nie widać przez pół dnia.

dokładnie taki mam zamiar, kotka która aktualnie u mnie przebywa przez dwa dni przeżywała traumę, pomimo tego, że zna przecież mojego chłopaka, ale nowe miejsce przerażało ją strasznie, tak samo ja. Moje koty mam więc zamiar przyzwyczajać nie tylko do odwiedzających osób, ale także bywać z nimi u osób, które ewentualnie zajmowałyby się nimi podczas mojej i chłopaka nieobecności, żeby nie bały się również tych miejsc.
8. Kota będzie kusić wszystko, co wyda mu się interesujące. Zabezpieczony balkon i okna to spokój Twojego sumienia i oszczędzenie sobie dramatów przy ewentualnej ucieczce za ptaszkiem, wypadnięciu, leczeniu skomplikowanych złamań, itd... Kot nie zawsze spada na cztery łapy.
Należy uważać na:
Uchylne okna - kot może się zaklinować i wszelka próba z jego strony uwolnienia się spowoduje tylko pogorszenie sytuacji typu zmiażdżone narządy wewnętrzne, etc., etc.

czy do uchylania wystarczą zabezpieczenia z Ikei (znalazłam na jednej z wymienionych w tym temacie stronek)?
i jeszcze jedno pytanie względem balkonu - czy zamknięcie kotu dostępu do balkonu będzie dla niego karą? znacznie łatwiej niż na siatkę na całym balkonie byłoby mi się zdecydować na siatkowe dodatkowe drzwiczki, ale czy to, że jest balkon, a kot nie może na niego wchodzić nie będzie dla niego przykre?

Rośliny - sprawdź, które są trujące dla kota
Niezabezpieczone środki chemiczne - koty są ciekawskie
Lameta z choinki, wszelkie sznureczki, tasiemki, zwłaszcza o ostrych brzegach- połknięcie grozi uszkodzeniem przewodu pokarmowego
Kocie wędki do zabawy, zabawki na sznurku - pozostawione bez dozoru; w ferworze walki z zabawką kot może sobie zacisnąć zabawkę dookoła szyi.

I tu ogromne dzięki!!! właśnie o to mi chodziło, to są rzeczy, które nie wpadłyby mi do głowy

PannaDaria

 
Posty: 41
Od: Pt sie 24, 2012 17:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 26, 2012 13:36 Re: chcę adoptować ALE

Zapraszam, jest nowa fotka.

viewtopic.php?f=13&t=145249

:D

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 26, 2012 13:41 Re: chcę adoptować ALE

Kotu nie będzie przykro, jeśli nie będzie wychodził na balkon. Pomyśl o spacerach na smyczy i w szelkach, jeśli zależy Ci na wietrzeniu kociego futerka.
O zabezpieczeniach:
http://zwierzak-w-domu.info/index.php?o ... &Itemid=25

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Nie sie 26, 2012 13:57 Re: chcę adoptować ALE

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Nie sie 26, 2012 15:06 Re: chcę adoptować ALE

skąd jestes? być może wynika to z Twoich postów ,ale jakoś nie doczytałam.
W Toruniu mamy też koty i kociaki.
Fajnie jest wziąć dwa ze sobą zżyte.
Np Łukaszek i Gacek :wink:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek[b]

becia_73

 
Posty: 6077
Od: Sob lis 28, 2009 8:31
Lokalizacja: Toruń

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości